- Po pierwsze, ksiądz ani razu nie zaprosił rodziców na spotkanie . Nie znam innych rodziców, więc pozostałam w błogiej niewiedzy w związku z organizacją.
- Po drugie , były tylko trzy próby dla młodzieży.
- Po trzecie, proboszcz zrządził, aby za bierzmowanym stawały całe rodziny, tj. chrzestni i rodzice ( tutaj miałam najwięcej wątpliwości, kościółek mały , a ludzi tłum - trudno mi było sobie wyobrazić)
Jak wyszło? Jak widać moja wyobraźnia i wiara są ubogie.Wyszło rewelacyjnie. Nie potrzeba było szarpania się na wiele tygodni przed. Trzy próby, a młodzież śpiewała tak pięknie,jakby miesiącami ćwiczyła. W innych punktach programu też było ok.
Logistycznie również wszystko zostało rozwiązane rewelacyjnie. Ksiądz proboszcz jest mistrzem w tej dziedzinie.
Właśnie uświadomiłam sobie,że .... łezka się w oku zakręciła. Mój Boże....
A u mnie za dwa tygodnie I komunia młodszego ... ale próby są więc ceremonia będzie OK ... tylko czy duchowo też będzie OK to ja już mam wątpliwości - dla wielu mam ważniejsze jest to jak dziecko wygląda niż to co przeżywa.
OdpowiedzUsuńAle napisz koniecznie jak to u Was wyszło, to będę miał porównania u starszego bo to ju z zdecydowanie bliżej niż dalej.
Takie same emocje będą mi towarzyszyły - zapewne - już 1 czerwca, kiedy to nasz młodszy syn będzie bierzmowany :) Też mamy mądrych i "ludzkich" księży :)
OdpowiedzUsuńA u nas niestety była jedna wielka sztuka ...
OdpowiedzUsuńA bierzmowal ksiadz czy biskup? U nas na bierzmowanie zawsze przyjezdza sam biskup i osobiscie bierzmuje mlodziez.
OdpowiedzUsuńU nas była tylko jedna próba. Ani rodzice, ani chrzestni nie musieli stać za dziećmi.
OdpowiedzUsuńByło bardzo dobrze :)