foto |
Dzisiaj chciałabym poruszyć kwestię stroju na tę ostatnią ziemską podróż.
Swój wywód zacznę od wspomnień.
Miałam wówczas naście lat i wydawało mi się,że wszystkie rozumy zjadłam.
Mamcia z cioteczką wróciły właśnie z pogrzebu swojej koleżanki i prowadziły barwną dyskusję.
- Jak oni tę Olgę do trumny ubrali - kręciła głową cioteczka. - Przecież Olga była taką elegancką, szykowną kobietą. Tyle miała pięknych garsonek, sukienek, a pochowali ją w takiej pstrokaciźnie... Co oni z jej rzeczami zrobili?Ja im to powiem....
- To prawda Olga była szykowna, a ta sukienka w ogóle do niej nie pasowała, ale ty, Reniu, już daj spokój. Przeciez nie odkopią jej i nie przebiorą. Już po wszystkim.
Wówczas ja, mądralińska, właczyłam się do rozmowy.
- A co za różnica w czym się człowieka chowa. I tak ziemią przysypią, wszystko zgnije, robaki zjedzą.
Ups....
Trzeba było zobaczyć spojrzenie mojej rodzicielki i matki chrzestnej.
- To nie jest ważne! To ostatnia podróż na tym świecie, więc człowiek powinien wyglądać pięknie. - powiedziała mamcia.
Chyba ta rozmowa mocne piętno na mojej mamci zrobiła, bo....
Kilka lat później, byłam wówczas już poważną matką i żoną, zdarzyła się taka oto historia.
Zaszłam do mamci zaraz po pracy, jak to miałam w zwyczaju. Macia wystrojona, elegancka miżdżyła się przed lustrem.
- I co? - zapytała o radę.
- Fiu, fiu, fiu.... Ależ ty piękna i szykowna. Jakaś imreza się szykuje, o której nic nie wiem?
- Nie. To na pogrzeb.
- Jezusiczku! Kto umarł?
- Nikt. To na mój pogrzeb. W tym stroju mnie pochowacie - powiedziała zupełnie poważnie.
Usiadłam z wrażenia.
- Mamo! Co ty opowiadasz? Chora jesteś?
- Nie, nie jestem chora. Na tamten świat się jeszcze nie wybieram, ale należy być przygotowaną. Nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie ten czas. Nie chcę wyruszyć w ostatnią podróż w jakiejś pstrokaciźnie. - wówczas przypomniała mi się rozmowa sprzed lat. Zaczerwieniłam się ze wstydu.
- No wiesz!????
Kilka lat później zmarła nagle, niespodziewanie. W szafie wisiał strannie dobrany strój na ostatnią podróż. Zadbałam o jej fyzurę i makijaż. Ludzie mówili,że pięknie wyglądała, jakby zasnęła. Uśmiechała. Wyruszyła w swoją ostatnią podróż elegancka i podziwiana. Kobieta.
foto |
Od tamtego czasu minęło znowu naście lat. Dzisiaj na tę sprawę patrzę już zupełnie inaczej. Rozumiem więcej i.....
I powiem moim córkom, że mają mnie kiedyś tam ( ho, ho, i jeszcze dłużej) pochować w czerwonych szpilkach i małej czarnej.
Mnie bez różnicy - i tak będę skremowana,więc nikt nie będzie mnie oglądał;))
OdpowiedzUsuńDorotko sprawdź tekst, bo Ci się poprzestawiało;)
Faktycznie się poprzestawiało. Późnie wklejałam fotki... Ale naprawiłam, serdecznie dzięki Miśka!
UsuńPrzed kremacja jest pożegnanie. Trumna jest otwarta dla najbliższych. Zatem będą Cię widzieć I ten ostatni obrazek zapamiętają.
Moja Babcia też miała zestawik, z bielizną włącznie i mówiła:
OdpowiedzUsuń- Jak mnie w tym nie pochowacie, będę was straszyła.
Nie ryzykowaliśmy ;)
I bardzo dobrze,że nie ryzykowaliście. Też bym nie ryzykowała.
UsuńJa tak samo zapowiedziałam Mężowi ;)
UsuńJak można w takim momencie zwracać uwagę na ubiór?
OdpowiedzUsuńTo przychodzi z wiekiem. Wierz mi!
UsuńNo ja nie wiem jakoś się nie zastanawiałam...
OdpowiedzUsuńMNie tak jakośc teraz naszło.... wcześniej tez nie myślałam. Może ten nadmiar pogrzebów i pożeganań....
UsuńTradycyjnie, zmarły leży w domu i czuwa się przy trumnie całą dobę, na ogół przez trzy dni przed pogrzebem. Trudno wyobrazić sobie strój mało stosowny do sytuacji.
OdpowiedzUsuńTo zależy komu. Wcześniej mało mnie strój zmarłego obchpdził. Z biegiem lat zmieniłam zadnie.
UsuńZnajomy sąsiad, samotnik, po trzech zawałach, miał wszystko przygotowane na tę ostatnią chwilę: Wykupiony plac, dodatkowe ubezpieczenie, testament, kilka listów do znajomych "otworzyć po śmierci", no i oczywiście szykowny garnitur wiszący w szafie w folii. Śmierć jednak spóźniała się, i przyszła prawie po 30 latach, i nie taka jaką przewidywał, zginął w wypadku, mając 91 lat. Niestety garnitur, 100% wełny, po wyciągnięciu z szafy rozsypał się, bo zżarły go mole ...
OdpowiedzUsuńBo zapomniał go wietrzyć przynajmniej dwa razy w roku.... Ale ładnego wieku dożył. Jak widać, śmierć jest pisana w określonym czasie. Serdeczności.
UsuńMasz rację, w ostatnią podróż też należy elagancko
OdpowiedzUsuńi chyba rzeczywiście należy się lepiej osobiście przygotować :-)
Dokładnie tak. Jest ważny. A strój można wskazać, niekoniecznie przygotowywać. Chociaż przygotowany - mniej problemów ma rodzina.
Usuńno nie wyobrażam sobie, żeby mnie pochowali bez szpilek!!!!... to znaczy spalą mnie razem z nimi, bo ja chcę być skremowana... :)
OdpowiedzUsuńa na razie to wspaniałego dnia nam obu, DD... :)
Dokładnie muszą być szpilki i tyle!
UsuńA mnie tam żadna różnica w czym. Za to o stosowny wygląd najbliższych na pewno bym zadbała.
OdpowiedzUsuńNo ne żartuj! Po twojej śmierci o swój ubiór yjący muszą zadbać.
UsuńZadbałam o ostatni strój Mamy i Taty stosownie z ich wolą. Według mnie strój do trumny to wyraz szacunku dla zmarłego, dlatego nie rozumiem, że można kogoś pochować w papierowych butach. O sobie jeszcze nie pomyślałam, ale zamiast szpilek chyba wolałbym martensy - bardziej do mnie pasują.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Dorota!
Tak, to wyraz szacunku, ale też miłości, pragnienie zrobienia czegoś dla zamrałego chociaż ten ostatni raz.
UsuńNieboszczykowi jest i tak wszystko jedno, a stroi sie go dla ludzi uczestniczacych w pogrzebie, otwiera trumne, zeby podziwiali i na jezory nie brali, ze pstrokato. I co to, do cholery, obcych ludzi obchodzi, w czym kto w trumnie lezy?
OdpowiedzUsuńMNie obchdzi, bo chciałabym, aby ten ostatni rza zobaczyli mnie elegancką i ładną. Człowiek tak długo żyje, jak żyją wspomnienia o nim. Zakładam,że będą mnie wspominali i wówczas będzie im się nasuwał obrazek z trumny. Nie! W ostatnią podróż chcę być elegancko ubrana i tyle!
Usuńoj nie wszystko jedno jest nieboszczykowi.... trzeba mieć ubiór stosowny....
OdpowiedzUsuńopowiem wam jak to przed ponad 30 laty miałam sen.... a mieszkałam juz r rodzina na innym osiedlu we własnym mieszkaniu, miałam wtedy 7 letnia córkę i malutkiego synka...
sniło mi się że siedze w pokoju z sąsiadką w bloku mojej mamy czyli tam gdzie mieszkałam przed ślubem, piję z nia kawę i ona [ ta zmarła pani Władzia} mówi do mnie.... weisz Wandziu musze kupić sobie jakieś buty bo mi zimno w nogi....
sen jak sen....
ale kiedy ptzyjechała do mnie moja mama która była na pogrzebie [ ja nie , bo to był styczeń, zimno no i nie miałam z kim zostawić dzieci]..... mówię do mamy że śniła mi się pani Władzia...i opowiadam sen... mówię zapytaj jej męża, bo nie wiem dlaczego właśnie mnie sie przysniła...
mama na drugo dzień przyjechała z wieścią:
zapytała jeej męża w czym pochowali Władzię bo śniła się Wandzi że jej zimno w nogi....
chłop prawie na zawał zszedł.... okazało sie że miała tak spuchnięte nogi, że założyli jej sandały.... W ZIMIE !!!
tak więc poskarżyła się mnie , tylko do dzis nie wiem dlaczego akurat do mnie przyszła.
tak więc strój jest bardzo ważny....
serdeczności
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
A jednak! Dzięki za ten komentarz, bo utwierdziłaś mnie w moim przekonaniu.
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńA, ja mam inny problem, bo nie znoszę czarnych ubrań, a taka moda, że pogrzeb, żałoba, to koniecznie czerń !
Ubrana, jak będą w ostatniej drodze życia, nie wiem, bo moim życzeniem jest kremacja.
Pozdrawiam
Zawsze możesz powiedzieć bliskim.
UsuńPrzecież nie można człowieka pochować w piżamie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Można, można w najgorszych łachach. Wszystko można! Tylko, czy wypada?
UsuńPowinnam ująć to inaczej: Nie wypada pochować człowieka w piżamie.
Usuń:)
To będziesz pięknie wyglądać!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! hi, hi, hi....
UsuńByłam na wielu pogrzebach i trumny NIGDY nie były otwierane.
OdpowiedzUsuńB.
Ja też byłam na wielu, ostanio nawet na zbyt wielu i zawsze trumna była otwarta.
UsuńNiezwykła treść posta, Dorotko. Babcia moja długo umierała i zażyczyła sobie, aby na zewnątrz szafy przy łóżku wisiała suknia wybrana do trumny. Była kwiecista i w pastelowym kolorze. Niektórych to dziwiło, a ja jestem zdania, że przyjemność wynikająca z pewności, że w ostatnią drogę wyruszy się ubranym, a nie przebranym, jest w takim czasie nie do przecenienia. Ja również nie chcę, aby mnie położono do trumny w czymś, czego nie założyłabym za życia. Dla niektórych ludzi takie kwestie nie mają znaczenia, dla mnie przeciwnie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję rozpoznać Cię kiedyś po czerwonych szpilkach ;):) Buziaki!
Tak, to ma znaczenie, dla mnie już ma znaczenie i to nawet bardzo głębkie.Buziaki!
Usuń...w mojej Rodzinie od lat praktykuje się zwyczaj zamkniętej trumny...nikt podczas ceromoni pogrzebowej nie ogląda zmarłego...i dobrze! Zapamiętujemy go bowiem jako żywego...a i plot i komentowania np. ubioru czy wyglądu nie ma...nie mówię, że chowa się zmarłego w byle czym, nie, absolutnie, ale nie jest to priorytet.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Raz byłam na pogrzebie , gdzie trumna była zamknięta. Zamknięta była tylko dlatego,że ciało zmarłego było bardzo zniekształcone. Na wszystkich innych trumna była otwarta i można się było ze zmarłym pożegnać.
UsuńHm... zmieniło się moje myślenie diametralnie i teraz uważąm, iż ubranie do trumny nie jest wyłacznie dla żyjących, aby mogli plotkować, ale dla zmarłego i jego pożegnania z ziemskim padołem. Bo ja wierzę,że istenieje ten drugi świat.
...też wierzę, że istnieje "drugi świat" i ...myślę, że strój tam znaczenia nie ma...dusza uchodzi z ciała, a dusza ubrania nie ma :) Dusza to coś takiego jak energia...widziałaś ubraną energię? :)
UsuńO tak, a ja poprosiłam o koncert smyczkowy koleżankę, ale nie taki znowu łzawy...
OdpowiedzUsuńPogrzeb to jedyna okazja aby popatrzeć sobie na wyciskaczy łez z zupełnie innej perspektywy.
Ci co zostają nawet nie zdają sobie sprawy, że mozna się tak dobrze zabawić :)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Zobaczymy. Wszystko się okaże, kiedy Zegarmistrz Światła zgasi je dla nas. A teraz cieszmy się życiem! Buziaki.
UsuńTwoja mama miała rację w ostatnią podróż trzeba wyglądać elegancko:)))teść mojego brata,kiedy był już bardzo chory poprosił aby wynieś go na balkon do słoneczka.Chciał po drugiej stronie spotkać się z żoną(która odeszła kilka lat wcześniej)opalony:Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńCzerwone szpilki w ostatnią drogę są całkiem niezłe, zawsze lepsze od Leśmianowskich trupięgów. ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście,że tak. Przynajmniej jakoś wyglądają!
UsuńMoja ostatnia wola jest taka żeby mnie nie pokazywać martwej,
OdpowiedzUsuń. Trumna ma być zamknięta. Chcę żeby bliscy zapamiętali mnie żywą. Dlatego też nie chodzę oglądać nikogo zmarłego, jak leży w trumnie.
Chcę żeby mnie skremowano a ci do stroju to nie musi być szykowny i kosztowny tylko naturalny żeby się szybko spalił i ekologicznie :P
Cała Figa! praktyczna i ekologiczna.
UsuńA żebyś wiedziała u mnie w rodzinie też jest zwyczaj szykowania sobie stroju do pochówka na wiele lat przed śmiercią. Jak umierał mój dziadek to nawet nie musieliśmy szukać - wszystko było pięknie przygotowane. Jak umierała mama było gorzej, bo rak tak ją wyniszczył że prócz peruki musieliśmy też na szybkiego szykować inne rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa swojej żonie też już dałem dyspozycje:
1 - żadnych zdjęć na klepsydrach
2 - najlepiej kremacja
3 - do trumny dżinsy i marynarka.
Jest firma, która organizuje pogrzeby we Wrocławiu i ma w ofercie ubrania dla zmarłych: http://www.styx.pl/odziez-zalobna To duże ułatwienie dla rodziny.
OdpowiedzUsuńJa chcę kremację - żadnej tam otwartej trumny, pożegnania zwłok. Szkoda pieniędzy na trumnę, jeśli ma zostać spalona.Chcę żeby mnie do kartonu wrzucili a potem moje prochy rozsypali.
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię martwić, ale jak będziesz tak leżeć w trumnie to tych szpilek i małej czarnej nikt nie zobaczy - chyba, że w ramach ostatniej woli zażyczysz sobie otworzyć tylko dolną jej połowę dla tych szpilek :-D
Przygotowywanie sobie stroju do trumny jest formą oswajania śmierci, przyzwyczajania się do własnej śmiertelności. Dziś wielu ludzi nie chce pamiętać o tym... I potem, kiedy już umrą, zostawiają po sobie straszliwy bałagan: brak testamentu, nieuregulowane sprawy urzędowe, niemożliwe do znalezienia i załatwienia rachunki. A także pytanie, w co ich ubrać do trumny.
OdpowiedzUsuńMyślę sobie także, że niegdysiejszy zwyczaj przygotowywania sobie ubrań do trumny był wyrazem takiej życiowej solenności, staranności, zdolności do przewidywania i dbałości o szczególy. Dziś żyjemy chwilą, tu i teraz. O przyszłość mało się martwimy, chyba że tę finansową...
Dawniej modlono się "od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Pani" dziś większość znanych mi osób modli się o śmierć szybką i niespodziewaną...
UsuńSignum tempori.
Ja chciał bym mieć czas przygotować się do śmierci, nawet jeśli ten czas miał by być okupiony bólem.
Też wolałabym się przygotować. Pozamykać sprawy, pożegnać się, przygotować na spotkanie z Bogiem.
UsuńA propos butów - kiedy zginął mój mąż, a były to czasy"kartkowe" miałam dla niego garnitur, koszulę ( ślubne) ale nie miałam butów. Na drugi dzień po -
OdpowiedzUsuńprzyjechała moja koleżanka i pyta - jak mogę ci pomóc, a ja że buty, nie mam dla męża butów. Zaniemówiła.I zaczęła opowiadać mi sen, jak to nieboszczyk przyszedł do niej i prosił o buty.
O, matko!
UsuńJestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń