Zaczęło się tydzień temu.
Chciały się wprosić. Nie pozwoliłam.
Zaczęły naciskać. Kichałam, kichałam i wypędziłam. Myslałam,że wszystkie. Pojedyncze ukryły się w zakątku, aby siły odnowić. Kilka dni później oczy zaczęły łzawić, a w sobotę nos swędział okropnie. Tak swędział,że musiałam prosić Męzowskiego o pokazanie "figi z makiem". To taki przesąd z dzieciństwa. Ponoć wówczas nos przestaje swędzieć.
I przestał.
I było dobrze..... cisza przed burzą.
Zaczęło się pod wieczór.
Mikroby rozpoczęły inwazję. Zaatakowały zatoki i układ centranego dowodzenia. Dostałam sygnał - potrzebna pomoc z zewnątrz. Ruszyłam z odsieczą.
I stało się....
Ogranęło mnie tak potworne zmęczenie. Całą niedzielę niemal przespałam.
A dzisiaj?
Dzisiaj jest lepiej. Mam nadzieję....
Trzymam kciuki za odparcie inwazji i szybkiego powrotu do zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj mocno!
UsuńNie daj się tym potwornym wirusom:)))Pozdrawiam i zdrowia życzę:)))
OdpowiedzUsuńAno próbuję walczyć.
UsuńCo za dziwne mikroby nas atakuja. Odbieraja sily tak bardzo, ze mozna tylko spac, nic wiecej.
OdpowiedzUsuńZdrowiej, Dorotko.
Dobrze,że jeszcze można spać. Ponoć sen leczy.
Usuńnie daj sie wirusom .... i szybko zdrowiej :)
OdpowiedzUsuńhttp://leptir-visanna6.blogspot.com/
Staram się , staram!
UsuńZdrowiej Kochana.
OdpowiedzUsuńOdmachuję serdecznie i poniedziałkowo :)
Dzięki za dobre słowo!
UsuńHa! Bo Ty za dobra jesteś! Diabli nie biorą tylko złego. Widzisz, jaka ja - zła kobieta - zdrowa i odporna jestem? :))
OdpowiedzUsuńZanadto rozczulać się zaczeła, to mam! hi, hi, hi...
UsuńMy, wiedźmy już tak mamy. Trochę dobroci wpuścimy do życia, to od razu jakieś ktosie, które tylko na to czyhają wlezą i się rozpanoszą. Pogoń ich i wracaj :) Twoje spojrzenie kobiety często mi się przydaje :))
UsuńA gonię, gonię, a one wracają, ale słabną- to pocieszenie!
UsuńZdrowiej i precz z najeźdźcami!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńCiągle jestem na pograniczu zaziębienia, ale twardo walczę z ta zarazą. Nie dam się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Brawo!
UsuńCytryna, miód , czosnek zamiast kiełbachy i dobrą książką się jeszcze obłóż - kuruj się i nie daj się!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zdrowotnie :)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Kuruję się, chociaz w biegu jestem nieustannym.
UsuńUważaj tylko na broń masowego rażenia, czyli antybiotyki, bo to razi na wszystkie strony i wszystko.
OdpowiedzUsuńZdrówka. :)
Mam nadzieję ,że się obędzie!
UsuńPrzepędź na cztery wiatry to cholerstwo , mnie to cholerstwo trzymało dwa tygodnie o mały włos bym nie wyleciała na spotkanie.Pozdrawiam serdecznie. Nie wiem co mam zrobić ale coś mi się nadziało na blogu,że nie mogę wstawić nic nowego,Pewnie zrezygnuję z prowadzenia tego blogu. Może założę nowy, jeszcze pomyślę.
OdpowiedzUsuńPrzepędzam, ale jak się przssało to odessać nie chce!
UsuńKoniecznie musisz wydać im wojnę i wytoczyć ciężkie działa...
OdpowiedzUsuńZdrowiej jak najszybciej.
Pozdrawiam cieplutko.
Ślicznie dzie kuje za miłe słowa.
UsuńChwyc za naturalne wspomagacze, mam nadzieję, że się nie rozlozyłaś!
OdpowiedzUsuńJeszcze się trzymam.
UsuńWalcz i zdrowiej!!!
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńZdrówka zyczę serdecznie pozdrawiam(aspirynka,kolderka,syropki a psik -kuruj się)
OdpowiedzUsuńŚliczne dzięki
Usuńzdrówka:)))
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuń