Zaczęło się wszystko planowo i zapowiadało się ciekawe. Pogoda dopisała. Trasę wycieczki opracowałam sama z pomocą netu. A hasło: NA KASZUBY WIEŹ MNIE LUBY. Wynalazłam na Kaszubach zakątki warte odwiedzenia, a celem głównym miały być Groty Mechowskie. Odkryto je 1818r. Są największą osobliwością na Niżu Polskim a nawet Niżu Europejskim. Rodzinka się zapaliła. Ruszyliśmy do Mechowa w gminie Puck.
Bez trudu odnaleźliśmy miejsce i..... i tutaj spotkała nas niespodzianka. Spodziewaliśmy się znacznie większej atrakcji. Niestety większość została zamknięta dla zwiedzających ze względu na bezpieczeństwo.
GROTY MECHOWSKIE |
Tutaj spotkała nas kolejna niespodzianka. Małżonek upuścił aparat. Ten trzasnął o beton i.... kicha blada ze zdjęć!
Przecież aparat nie może zepsuć nam wycieczki, zważywszy,że szwagierka miała drugi. Ruszyliśmy dalej.
Zatrzymaliśmy się w Rzucewie W przepięknym pałacu. Wypiliśmy kawę, spacerowaliśmy po urokliwych miejscach.
Fot. Starostwo Powiatowe w Pucku
Pałac był miejscem wypoczynku króla Jana III Sobieskiego, który otrzymał go od swojej siostry, wdowy po Michale Radziwille w 1685 r. Po śmierci króla pałac odziedziczyła królowa (stąd dziś rzucewski pałac bywa potocznie nazywany „zamkiem królowej Marysieńki”), a następnie synowie - Aleksander i Jakub.
Nie wiem jak to się stało, ale zapragnęliśmy spaceru po molo w Sopocie i tam też udaliśmy się. Jak niespodzianki, to niespodzianki. Na molo spotkaliśmy moją chrześnicę, która przyjechała tam ze stolicy. Góra z górą się nie zejdzie, ale Polak z Polakiem zawsze.
Kiedy my pławiliśmy się w słońcu i przepięknej pogodzie, nad naszym miastem przeszła gwałtowna burza i ulewa. Po powrocie czekały nas prawdziwe niespodzianki związane z elektryką. Prądu nie było ( jakie to szczęście,że wzięłam zapasowe klucze), więc bramy nie działały. Trzeba było użyć napędu ręcznego. Na szczęście to tylko korki. Małżonek podłączył i .... niespodzianka! Brama nie działa. Telewizji nie ma. Tyle tylko,że aparat udało mi się naprawić.,. Ciąg dalszy nastąpi. Dzisiaj wszystko będzie wiadomo.
No i na tym kończę, idę do pracy!
...taki wypoczynek uwielbiam, niestety tym razem wczorajsze święto spędziłam na łące...a może nie niestety...w końcu znalazłam się w miejscu, gdzie cisza i spokój pieściła moje skołatane nerwy...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Kaszuby wspominam bardzo miło;-) Ciekawe jak sobie poradziliście bez prądu?
OdpowiedzUsuńPoradziliśmy sobie! Jesteśmy zahartowani w tych sprawach. Zawsze jest wyjście awaryjne.
UsuńBez telewizji można żyć - wiem to z doświadczenia.Gorzej bez pralki czy komputera. Niestety, nasze codzienne funkcjonowanie jest uzależnione od prądu.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka.I dobrze,że aparat nie padł "na amen"
OdpowiedzUsuńAparat działa, ale to nadszedł czas , aby pomyśleć o nowym.
UsuńJak ja żałuję, ze większość takich miejsc jest dal mnie nie dostępna ...
OdpowiedzUsuńMam znajomego w Pucku, ale nigdy tam nie byłam :)))
OdpowiedzUsuńTeż byłam pierwszy raz.
UsuńZwiedzanie jak widać się udało, ale w domu trochę do naprawienia jest :) Życzę, żeby wszystko jak najszybciej przywrócić do działania.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :)))
W domu zostało naprawione, a wspomnienia są już niezastąpione.
UsuńAle i tak Dorotko zachęciłaś do takiej jak Wasza wycieczki :) A burze bywają teraz nieprzewidywalne, więc i zniszczeń sieją dużo.
OdpowiedzUsuńMieliśmy szczęście w nieszczęściu! Nas nie było, więc wszelka elektryka była wyłączona. Prawdziwe problemy mają sąsiedzi. Popaliło im sprzęty.
UsuńNo to mają nieciekawą sytuację. A ponoć burza majowa jest samą przyjemnością...
Usuńa ja nie lubie gdy cos przestaje dzialac, zaczynam sie bardzo denerwowac;-)))) niestety- dobrze, ze wycieczka sie udala - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię awarii, ale co zrobić? Czasami i tak się zdarza.
Usuńhihihi,,kobieto zycie nawet na urlopie nie pozwala ci sie nudzić:)))))))
OdpowiedzUsuńWarto zajrzeć tez do Kniewa, które jest rzut kamieniem od Mechowa, polecam także zamek w krokowej i skansen w Nadolu. Wszystko na trasie do Wejherowa.
OdpowiedzUsuń