Jest wcześnie rano. Moi jeszcze śpią. Ja już na nogach. Wstawiłam obiad. W piekarniku pieką się udka. Za chwile jadę na szkolenie na uczelnię. Będę do 20:00.
Hm.. Do niedawna było ciekawie. Teraz.... Trzeba przeżyć.
Wczoraj przez 4 godziny kobietka ( miła, takie miała nieciekawe zadanie) przedstawiała nam, właściwie odczytywała kolejne rozporządzenia ministerialne w sprawie praktyk studenckich. Jak ciekawy był to wykład świadczy bazgrota, którą wykonałam ( a miałam robić notatki - próbowałam) .
Gadała, czytała i wreszcie nie wytrzymałam. Gębę mam niewyparzoną.
Obarcza się nauczyciela odpowiedzialnością cywilno - prawną - i tutaj ... szereg paragrafów ( a w tym kar) wiecie za ile? No zgadujcie?
Nie będę trzymać Was w niepewności. Powiem.
Godzina pracy nauczyciela szkoły podstawowej ze studentem ( uczy go zawodu od podstaw - często braki sięgają szkoły podstawowej) za 80 groszy za godzinę ( netto).
Znajdźcie człowieka, który za taką kwotę chciałby pracować? Potem mają pretensje,że nauczyciele nie chcą przyjmować na siebie odpowiedzialności i nie chcą studentów i nie chcą sterty papierzysk do wypełniania.
Hm... ale student, nie otrzyma dyplomu, jeśli nie zaliczy praktyki. Przyjmuję studentów i nie chcę tych pieniędzy. Sama miałam córkę studentkę, więc....
Dzisiaj ciąg dalszy nastąpi....
Pani najpierw pracowała w kuratorium, teraz wykłada na uczelni. Ani jednej godziny nie przepracowała w szkole. Cenię ją za szczerość odpowiedzi na moje niewygodne pytania. Wyłuszczyłam, co myślę na ten temat ( uatrakcyjniłam nudny wykład) . Grupa zaczęła skandować:
- Dorota, na ministra!
Miałam swoje 5 minut. Z humorem dodałam:
- Jak mnie ładnie poproszą, to może się zgodzę, ale rewolucja będzie!
A potem kolejne 3 godziny były dla pani doktor hab. z Częstochowy. Ups... Nawet pracę domową nam zadała!He, he, he!
Również pozdrawiam z rana :) Jeśli mogę pouprawiać prywatę: http://tygrys1012.blogspot.com/ to czasem zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jestem pod wrażeniem Twojej twórczości;-)
OdpowiedzUsuńIlości misternych szczegółów, dbałości o graficzne niuanse i takie tam innne ...wysnułam teorię, że wykład był ciekawy odwrotnie proporcjonalnie do ilości szczegółów na Twoim dziele;-))))
Po drugie, Ty się nie zastanawiaj, nie czekaj aż poproszą tylko wal w ministry, rób rewolucję a ciała pedagogiczne wdzięczne Ci będą po grób;-)))
Ha! Snuj , co tylko się Tobie podoba. Daję pełne pole popisu dla Twojej wyobraźni.
UsuńW każdym razie dzisiaj pani poszła po rozum do głowy i zdecydowała się dać nam odbite na ksero owe przepisy i paragrafy. Skupiła się na tym, co uczelnia powinna zrobić, aby przygotować studenta do praktyki. Słuchała i notowała nasze spostrzeżenia i uwagi. Hura!!! wcześniej skończyliśmy.
Przez wiele lat pracowałam dla Uniwersytetu, prowadząc półroczne i miesięczne praktyki studenckie (w ramach tzw. ćwiczeniówki). Poziom studentów z roku na rok był niższy. Szczególnie odkąd na studia nie trzeba zdawać egzaminów wstępnych. Poza tym do zawodu nauczyciela aspirowały osoby zupełnie przypadkowe. Najczęstszą motywacją były... wakacje. Ta praca ze studentami to najbardziej mozolne, najcięższe ze wszystkich zajęć, jakie było mi dane wykonywać. Pieniądze za to były śmieszne, a uczelnia zawsze do ostatniej chwili zwlekała z wypłatą. Jakieś dwa lata przed emeryturą powiedziałam: DOŚĆ!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem każdy student, który chce być nauczycielem, powinien po pierwszym roku studiów przebyć roczną praktykę pod okiem nauczyciela jako jego asystent. Wiele by się nauczył i miałby czas na zastanowienie się nad tym, czy wybrał dobry zawód.
A jeśli chodzi o szkolenia, to kiedyś na podobnym do tego, które opisałaś, powiedziałam, że też umiem czytać ze zrozumieniem, mam Internet i przeczytam sobie to wszystko w domu. Potem wyszłam, delikatnie zamykając za sobą drzwi. Zaświadczenie o ukończeniu szkolenia dostałam:)
Pozdrawiam:)
Nikt tak nauczyciela nie zrozumie, jak drugi nauczyciel
Usuń...bazgrołka bardzo ładna, świadczy, że włożyłaś w nią więcej uwagi niż w wykład;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Jestem kinestetykiem i słuchowcem. Ruch ( w tym bezmyślne rysowanie ) sprawia, iż słucham , słyszę i automatycznie koduję informację i zapamiętuję.
Usuńnie wiem czego uczysz ale talent plastyczny niewątpliwie posiadasz:) pozdrawiam Frytka
OdpowiedzUsuńhttp://blaskicodziennosci.wordpress.com/
Dzięki, kochana. Plastyki też uczę! A bazgrota, to forma wyładowania napięcia emocjonalnego.
UsuńNie pamiętam, czy ktoś kiedyś płacił mi za praktykantów, a miałam ich sporo. Podobne bazgroły robiłam na wszystkich radach pedagogicznych. Mam je do tej pory w różnych notesach i czasami się z nich śmieję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jeżeli płacił, to były takie grosze, że nawet ich nie zauważyłaś.
UsuńJestem pod wrażeniem zdolności plastycznych, których ja nie posiadam wcale - tym bardziej podziwiam u tych, którzy je mają :) Czytając posty o szkolnictwie, a raczej biurokracji w szkolnictwie, cieszę się, że przestałam pracować w szkole. Podziwiam tych, którzy wciąż tam są, czyli Ciebie też :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej zastanawiam się, ile jeszcze jestem w stanie wytrzymać!?
UsuńDZIĘKUJĘ ZA PORANNE ODWIEDZINKI...BAZGROŁY MI SIĘ KOJARZĄ ZE SZKOLENIAMI BHP...NAJWIĘKSZYMI NUDAMI ŚWIATA:))
OdpowiedzUsuńNo bo cóż w tym ciekawego? Ale papier musi być. U nas wszystko robi się dla tych cholernych papierów.
UsuńRany..nie zazdroszczę..tylko co zrobić by to zmienić ? Niedlugo będą uczyć nauki o nauce i inne podobne masła maślane-a co z dziećmi, młodzieżą i studentami :/ ?
OdpowiedzUsuńJestem po szkoleniu weekendowym. Dzisiaj było fantastycznie. A to co było wczoraj i przedwczoraj to historia. Czeka mnie jeszcze jeden weekend. Ale to będzie dopiero przyszłość.
UsuńTo jest właściwie jakiś żart, że ludzie którzy robią reformy, pracują w ministerstwie edukacji, albo kuratorium często ze szkołą nie mieli nic wspólnego. I skąd oni mogą znać realia szkoły, albo potrzeby nauczycieli i uczniów?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To jest własnie nasza Polska!
UsuńBardzo to przygnębiające, co napisałaś, za to Twój rysunek bardzo mi się podoba;-))
OdpowiedzUsuń