Oj, gra, gra.
Smętnie gra, a w piersiach nawet charczy.
Przeziębienie mnie dopadło, a z nim jakieś takie smutki, żale, „żaliki” .
Nawet sny mam dziwaczne i męczące. Ostatnio śnił mi się papież. To dopiero sen.!!! No, nikt mi nie powie, że myślę o Benedykcie XIV. A przyśnił mi się. Siedział na tym swoim papieskim tronie, jakaś kobieta podała mu talerzyk z ciastem. Za cholerę odczytać tego snu nie potrafię, więc zwalę na mój stan wyczerpania i tyle.
Wokół wiele się dzieje. Aż za wiele. A owe wydarzenia nie robią już na mnie większych wrażeń. Są, bo są i tyle.
Kicham, prycham, kaszlę… Mało płuc nie wypluję. I nic mi się nie chce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.