Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 1 grudnia 2011

Andrzejkowe takie tam...


Pamiętam czasy, kiedy w andrzejkowy wieczór zawsze przychodziła do nas ciocia (siostra mojej mamy) .  Mama na tę okazję zawsze miała jakieś ciasto. Tata szedł do kolegi – sąsiada na karty, a my „babki” miałyśmy taki babski wieczór. Ciocia i mama wspominały czasy swojej młodości i opowiadały o wróżbach, o zabawach w ten szczególny wieczór. Słuchałam tego z wypiekami na twarzy. Wiele z tych wróżb sprawdziłam osobiście.

Nie ma już mamy, odeszła też ciocia. Pozostały wspomnienia i pozostał wieczór andrzejkowy z pięknymi tradycjami, które jak najbardziej trzeba kultywować, aby ocalić od zapomnienia. Dlatego też postanowiłam zabawę andrzejkową  zorganizować w mojej klasie.

Przygotowałam prezentację, żeby dzieciaki coś tam wiedziały . Ustaliliśmy, że to wszystko tylko zabawa, a wróżby do tej zabawy należą, dlatego nie wierzymy w ich prawdziwość. Wszystko wydawało się normalne i ustalone do… do pierwszej wróżby: Kim zostaniesz w przyszłości?.  Dzieci losowały. Jedne się śmiały, innych duma rozpierała, a jeden maluch schował się w kącie i płacze.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo ja nie chcę być kucharzem.
Natłumaczyłam się, że to, kim w przyszłości zostanie, będzie zależało tylko od niego samego i jego własnych zamiłowań. Na szczęście  pomogło. Maluch wrócił do zabawy. Przeszliśmy do dalszej części programu.

Lanie wosku.
Emocje. Uszy moich dzieciaków rozpalone. Każde czeka z kawałkiem wosku na interpretację wróżby. A jedno dziewczę wybucha płaczem.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo mnie się ulało tego wosku najmniej.

Odechciało mi się kultywowania tradycji z maluchami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.