Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

sobota, 13 sierpnia 2011

Coś się kończy, coś zaczyna


Metę wakacji już widać. Wczoraj dostałam telefon ze szkoły.
Cholera, a trzeba było tak lecieć na złamanie karku, aby odebrać? Myślała, że kto dzwoni o przedpołudniowej porze? Hm… Smsa do radia ZET nie wysłała! Innych telefonów nie słyszy. Ten jednak z daleka usłyszała!
Odebrałam. To ze szkoły. Już 18 szkolenie się zaczyna i tak do pierwszego po 8 godzin dziennie. Ojej! Zmartwiłam się, ale nie szkoleniem, bo akurat tam może być fajnie. Autentycznie zmartwiłam się że: na radzie mnie nie będzie, a ja mam program do zatwierdzenia, że po radzie mnie nie będzie, a ja się miałam z klasy do klasy przenosić, że gazetki zrobić nie zdążę- a już sobie fotosy z przedstawień mojego teatru w dużym formacie przygotowałam, obiady, że zakupy , że 18 ma przyjechać moja ukochana kuzynka z moją chrześnicą i….
- I puknij się dziewczyno w głowę – powiedział generał, który czasami budzi się gdzieś tam w mojej głęboko uśpionej i zakamuflowanej świadomości. Następnie ukrył się ponownie, a ty dalej radź sobie sama. He… he… he…
Zadzwoniłam do kuzynki.
– Przyjedź po południu, bo rano nie będzie miał kto cię ze stacji odebrać, na kursie będę. – Mądra dziewczyna, zrozumiała. A reszta? A reszta to pikuś. Trzeba cieszyć się ostatnimi dniami wolnymi, a co! Dlatego dzisiaj obudziłam się o 10:00 i nie miałam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, że dzień straciłam.
Wieczorem przyjeżdża Starsza. Już mi milej na sercu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.