Mężowski już kilka dni temu zabrał się za wiosenne porządki wokół domu, ja dopiero wczoraj.
Tak tak... dopiero wczoraj chęci nabrałam. Stare badyle pościnałam, zagrabiłam sterty liści, które wiatr przyniósł z pobliskiego lasku bukowego i odkryłam budzącą się wiosnę. Pod ściółką biedronki leniwie się poruszały - zapewne je obudziłam.
Zakwitł jeden jedyny krokus, chociaż całą kolonię cebul wsadziłam. Stałe mieszkanki mojego ogrodu - nornice - zapewne sobie z krokusowych cebul obiad zrobiły.
Hiacynty też wkrótce zakwitną. Ale zanim to się stanie muszę już kwitnących roślinek nawsadzać, aby kolorowo i wesoło było!
Wiosna idzie! Chce się żyć. Miłego dnia życzę wszystkim.
ja wczoraj bardzo czynnie tyrałam w ogrodowskim .Hiacynty nawet spore szczypiory posiadają , a biedronek przyznam się że roje . Nornice znikają gdy tupot nóg się odbywa i futrzaki częściej polują na mniejszych braci . wyzbierałam tez śpiące ślimaki
OdpowiedzUsuńTeraz pada wiosenny deszczyk - i wcale smutno nie jest! Buziaki.
UsuńDorota co mam zrobić , żeby w komentarzach kolo Gryzmolindy wyświetlała się moja papuga?.Jak Będziesz miała wolną chwilkę , napisz u mnie w komentarzu albo na fejsie - ja oczywiście postaram się to rozgryźć
UsuńIdzie, chociaż mogłaby nieco przyspieszyć kroku, nikt by się nie pogniewał :) Niechby wybuchła paletą kolorów i zapachów :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Mogłaby przyspieszyć kroku.
UsuńNie ma chyba piękniejszej pory roku niż wiosna ;-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
No, jest - LATO.
Usuń...choć mocno spóźniona, ale jednak nadchodzi coraz większymi krokami...U nas dziś pierwszy deszczowy dzień, ale ten deszczyk pachnie, naprawdę wiosną pachnie, aż miło bez parasola :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności i miłego weekendu!
U nas też pada.
UsuńZnacznie bardziej podobaja mi sie te fotografie budzacej sie wiosny od poprzednich, gdzie caly Twoj swiat zasypany byl po horyzont. Dosc juz zimy!
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego weekendu, Dorotko.
A u nas jeszcze nie ma kwiatków...
OdpowiedzUsuńPowietrze już pachnie, ptaki rozrabiają a życie wychodzi z ziemi - w końcu przyszła wiosna. Mam nadzieję, że już się nie rozmyśli. Słoneczka życzę Dorotko.
OdpowiedzUsuńU mnie krokusów kilka ruszyło, najgorzej dał im w kość powrót zimy. Ale za to przebiśniegi mam do dziś.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie kwestia obudzonych biedronek. Terkotałaś im nad głową budzikiem?! O, Ty niedobra! Wyrwanie ze snu może spowodować zawał! :)
OdpowiedzUsuńDlatego przykryłam listkiem, aby sobie dospały...
UsuńDziękuję w imieniu pokrzywdzonych-obudzonych :)
UsuńWiosna to piękna pora roku i zawsze jestem szczęśliwy gdy pojawia się za oknem:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszymy się z nadchodzącej wiosny. Widok każdego krokusika, przylaszczki bardzo cieszy...W tym roku wiosna jest wyjątkowo wytęskniona. Dobrze, że przybyła.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego weekendu.
Pozdrawiam:)
I co się dziwisz? Tak ma być! Kismet!
OdpowiedzUsuńEeee tam, żaden krokus nie przeżył u mnie, a sążniste stado wysadzone było, pierwsze ciepłe dni zachęciły je do wegetacji, a potem śniegi i mrozy dały im radę buuuu :( Nic to zakwitnie co innego :)
OdpowiedzUsuńOraz wieczór dobry :)
Super! Jeszcze troche i sie juz calkiem zazieleni:)
OdpowiedzUsuńU mnie tez powoli wiosna... Miłej wiosny, DD:)
OdpowiedzUsuńTo ja Ella:)))
OdpowiedzUsuńU mnie wiosna na działce wręcz wybuchła. Zakwitły wszystkie krokusy, wzeszły wszystkie tulipany, a nawet nieśmiało pokazały się piwonie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o specjalnych świecach dymnych na krety, może też skutkowałyby na nornice.
Wiosennie pozdrawiam.
idzie idzie wielkimi krokami :))
OdpowiedzUsuńbardzo się na nią cieszę