Nie
mam ni przeciwko religii i rekolekcjom w kościele ( nie ma znaczenia jakiego
wyznania). Sama jestem praktykującą katoliczką ( nasz proboszcz, zapewne po tym , co
napiszę, nazwałby mnie „nibykatoliczką”), jednakże pewne pomysły kościoła
powalają mnie z nóg i trudno mi je zaakceptować, chociaż powtarzają się już tyle
lat.
Po
pierwsze za wychowanie religijne odpowiadają rodzice i wyłącznie rodzice, ewentualnie chrzestni. To
oni zanieśli dziecko do kościoła i prosili o chrzest, jednocześnie składając
przysięgę wychowania maleństwa w wierze katolickiej. Więc do jasnej cholery,
dlaczego to ja mam prowadzać cudze dzieci do kościoła i pilnować ich wychowania
w duchu religijnym?
U
nas w szkole są rekolekcje . Zamiast lekcji chodzimy do kościoła. Przed wejściem
do świątyni upominam chłopców, aby zdjęli czapki.
-
A dlaczego? – pyta jeden maluch.
-
Mama ci nie mówiła? – pytam
-
Ja nie chodzę z mamą do kościoła – odpowiada.
-
To z kim chodzisz?
-
Z nikim.
Hm…
Na szczęście nauczycielka zaprowadzi i przyprowadzi. Nauczy czego trzeba. A co
tam! A kiedy ktoś się będzie czepiał, to wszystkie psy się na nim
powiesi.
W
świątyni upominam dzieci
-
Proszę, abyście były grzeczne podczas rekolekcji.
-
Proszę pani, a co to są rekolekcje? – ręce mi opadły. Nie jestem przecież
katechetką, o rodzicielce malucha, nie wspomnę.
-
Nie wiesz? Na lekcji religii nie rozmawialiście na ten temat? Z rodzicami ,
babcią nigdy nie byłeś na rekolekcjach?
-
Nie – odpowiada dziecko. (Na szczęście
będzie mógł wspominać, że z nauczycielką
na rekolekcje chodził)
-
To się zaraz dowiesz.
***
A
dzisiaj tak zamaszyście poruszałam się w kościele, że zwaliłam ze ściany pokaźną
metalową kropielnicę wypełnioną święconą wodę. Nie wiem, jak to się stało.
Kropielnica najpierw skierowała się w
górę, jakby chciała polecieć do nieba,
potem zawisła nade mną, wylewając na mnie całą zawartość święconej, następnie
opróżniona wpadła mi w ręce. Powiesiłam ją szybciutko na miejsce.
Z
kościoła wyszłam mokra jak po dyngusie.
W
szkole głupawe pytania padały pod moim adresem:
-
A ty co, w święconej wodzie się kąpałaś?
-
Aureola świętości się nad tobą unosi….
Cha,
cha, cha
Ano!
ŚWIĘCONA JESTEM I JUŻ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.