Wino uderza do głowy
I jestem po…. He, he, he…
Uroczystość,wg. mnie udała się. Innym też się podobała. Zapewne zawsze znajdzie się ktoś,komu coś tam nie było nie w smak. Ale to już za mną. Wróciłam do domu. Męża nie ma, a- he, he, he…. mnie się chce…. TOWARZYSTWA. I wystarczy, że pomyśli głowa, a telefonrozdzwonił się.
Ble, ble, ble…nie ulżyło. Mężowski wiedział, że po takim stresie potrzebuję bliskości drogiejmi osoby. Zadzwonił…. Nie ulżyło…. i….
Wyjęłam zwino! K… nigdy w życiu nie otwierałam wina ( idiotyczne, prawda?). No, ale czasnajwyższy spróbować. Korkociąg i… jakoś poszło.
Co ja u licha robię?. Przecież nie lubię wina, po winie źle się czuję… A teraz otwieram i…zamierzam wypić je. A co!?????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.