Moje życie ostatnio przypomina bardzo szybką jazdę na niebezpiecznej karuzeli. Od takiej jazdy czasami dostaje się mdłości. Ale nic to! W końcu kiedyś owa machina zwolni. Mdłości ustaną, a zza chmur wyjdzie słońce.
Oczywiście nie wytoczyłam bojowych dział przeciwko koleżaneczkom. Czas jest dobrym lekarstwem na wszystko. Toteż przez weekend trochę ochłonęłam i emocje opadły. Przyczyniły się do tego dwa wydarzenia: cytat z jakiegoś filmu, o który zapytała Młodsza i niedzielna ewangelia o przebaczaniu.
„Żyj tak, jakby ten dzień miał być ostatnim”
No właśnie! A czy chciałabym, aby mój ostatni dzień był przepełniony goryczą i żalem? Przemyślałam wszystko i wybrałam inną taktykę: „Psy szczekają, karawana idzie dalej”.
Na spotkaniu zespołu poruszyłam nurtujący mnie problem donoszenia, ale przedstawiłam go w sposób humorystyczny. Dużo było śmiechu przy tym. Jedna tylko osóbka strzeliła buraka. Mam nadzieję, że dotarło do niej, co zrobiła. Więcej do sprawy nie będę wracać. Szkoda życia. A mam inne problemy do rozwiązania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.