Taaa... rozkręcam się i nawet humor zaczyna się poprawiać. Dzieciaki aż piszczą, chętne do działania, że mi trochę wstyd,bo...
Z teatrem jeszcze nie ruszyłam, bo przecież kilka dni dopiero w szkole jesteśmy, a dzieciarnia mnie do ściany - KIEDY???? Bo one chcą już i teraz, natychmiast.
Projekty rozpoczęliśmy i już uszy czerwone, już....
Ach! Żal będzie z takimi dzieciakami się żegnać!
Miały pracę na wakacje - zbierać materiały o Polsce. Dusza się raduje, bo wszystkie wywiązały się dużo, dużo ponad... A jeden maluch nawet reportaż zrobił. Inna uczennica wierszem swoje przygody spiasała. Od razu powiem,że to takie dziecięce, nieporadne, ale jakże cudne i niepowtarzalne, np. "Na koniu galopowałam, bo obozu jeździeckego odpuścić nie chciałam....."
A pomysłów na organizację życia w klasie.... ho, ho... Jestem pod wrażeniem. Przy takich dzieciakach irytacja ulatuje, bo jakże inaczej!
Wniosek - pozwól dzieciakom działać!
Poszliśmy przed szkołę wybrać drzewo do obserwacji - taki projekt międzynarodowy. Niesamowite - to drzewo mijamy codziennie kilka razy i dopiero dzisiaj zwróciliśmy uwagę na pewne szczegóły. Posypały się pomysły. Dzieciaki podzieliły między sobą zadania. Aż ciekawa jestem, co nam z tego wyjdzie.
***
Kasia już trzeci dzień na swoich wczasach. Pojechali do Kołobrzegu. Rano dostałam telefon od wychowaczyni. Akurat wiozłam młodszą do szkoły. Aż mi się serce malo nie wyskoczyło. Skoro dzwonią z samego rana, coś się musiało stać. Ręce dygocą, nogi dygocą... oddzwaniam.
- Pani Dorotko, a jakiego koloru KASIA MA RĘCZNIK, BO SIĘ WYMIESZAŁY I JA NIE WIEM.....
O matko jedyna, to tylko ręcznik ( nowa wychowawczyni, więc jeszcze nie wie,że Kasia doskonale zna swoje rzeczy i wystarczyło jej zapytać) Jak dobrze,że tylko ręcznik. Uf....
Poprzednie wychowawczynie Kasi ślą mi MMsy - jakże kochne dziewczyny. No, to trzeba mie c ogromne szczęście, aby spotykac na swojej drodze tak fantastycznych ludzi.
****
Wcześniej zajęcia skończyłam - będę kochać środy, bo w środy mam cudny plan - pojechałam zrealizować imeninowy prezent od męża. Tam- dam - niespodzianka. Kupiłam wszystko, co chciałam, nie zmęczyłam się i cała happy wróciłam do domu. Och, więcej takich dni!
Oby więcej takich dni z uśmiechem i spełnieniem. Dorotko dzieci potrafią nam pokazać to co my czasami nie widzimy.Pozdrawiam powakacyjne i serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Są szczere i prawdziwe.
UsuńTeż lubię środy, bo jak mawia moja koleżanka " środa minie- tydzień zginie" ;)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńAlleluja i do przodu! Ale takie ranne telefony potrafią wybić człowieka z rytmu.
OdpowiedzUsuńFajne są takie dni, które dodają energii do działania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń