Zamyślona, po długim weekendzie, idę do sklepu. Wrzucam coś tam do koszyka, potem wykładam leniwie na taśmę. Pani nabija na kasę , ja podaję kartę i….
- Pani karta jest nieważna.
- Jak to?
- Do końca kwietnia tylko.
Na szczęście miałam inną kartę. Zapłaciłam. Ale spokoju mi nie daje myśl, dlaczego nie dostałam nowej karty?
W domu zaczęły się przeszukiwania szuflad z bankową korespondencją. Hm… gdzie ona jest? Przed świętami, gdzieś korespondencję z lodówki ( blat lodówki stał się nieformalnym składowiskiem bankowej korespondencji) wyniosłam. Oczywiście ”w widoczne miejsce” ale takie, że zapomniałam gdzie. Schowek, strych, garderoba, suszarnia… I odwrotnie. Dobrze mieć dom i tyle pomieszczeń, szafek i schowków!
W jednym schowku znalazłam plik kopert bankowych. Serce głośniej zabiło. Zabłysła nadzieja. Pootwierałam je i nic.
Nie wysłali mi, albo moja karta płatnicza zaginęła na poczcie. No bo przecież…. Chwytam za telefon. Już ja z nimi zrobię porządek. Co oni sobie myślą!?. Odcięli mnie od moich, ciężko zapracowanych pieniędzy. Bank zmienię! A co!
Dzwonię. Odbiera przesympatyczna kobieta.
- Musi pani przyjechać do oddziału. Wystawimy pani duplikat karty.
Wsiadam do samochodu. Noga na gaz. I już jestem w banku…
Kurczę! Kurczę! Kurczę pieczone!
O wydanie duplikatu musiałam napisać wniosek, a teraz trzeba czekać. A ja głupia myślałam,że pojadę, a oni od razu mi wydadzą....
A jakże tu czekać , kiedy żyć z czegoś trzeba? A tak, po marną gotówkę w kolejkach stać…. do bankowych okienek… O…nie…. Poryczę się chyba.
Głową muru nie przebijesz.
”Nie porzucaj nadzieję, jakkolwiek się dzieje”
Wróciłam do domu.
Idę do sypialni z grobową miną. Z oczu strzelają pioruny i ostrzegają „z drogi”. Młodsza zna ten wzrok. Znika natychmiast w swoim pokoju. A ja idę z myślą, że jeszcze raz przeszukam owe zakamarki. A jak nie znajdę tej karty, to.... to małżonek będzie winny, bo do rąk własnych mojej urzędowej korespondencji nie oddaje, tylko na lodówkę odkłada. Już ja mu dam popalić…
I nagle - EUREKA!
W holu u góry widzę komódkę maleńką z trzema szufladami. W jednej są kable, kabelki, łącza itp. W drugiej są ładowarki… A w trzeciej? Co jest w trzeciej? Zaglądam pośpiesznie. A tam leży plik nieprzeczytanej korespondencji z banku. Dalej, szybko koperty otwierać! Jest! Mam nową kartę, którą rzeczywiście w grudniu do mnie przysłali. Ale kto by tam czytał bankową korespondencję, kiedy stan konta sprawdzam regularnie przez internet.
Ach!
Ma się to szczęście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.