Ostatni okres był dla mnie bardzo ciężki, nie ukrywam. Nałożyło się na siebie mnóstwo spraw, spraweczek, problemów i problemików. Do tego nagła śmierć bliskiej osoby, szereg bezsennych nocy i… Organizm zapalił czerwone światełko ostrzegawcze.
Starsza przyjechała na pogrzeb. Była w domu zaledwie dwa dni. Trafiła na najtrudniejszy okres. Przyznaję, ledwie zipałam, chociaż moja wice twierdzi, że jestem kobietą z żelaza. W każdym razie, córa po pogrzebie wyjechała.
Następnego dnia dzwoni.
- Mamo, chcę zobaczyć wyniki twoich badań kompleksowych. Słyszysz? Masz zrobić badania. – Ona w zasadzie nie mówiła, ona żądała. Zirytowała mnie tym i zaskoczyła.
- A z jakiego powodu? – pytam. – Nic mi nie dolega.
- Mamo! Nie jest dobrze. Zachowujesz się dziwnie. Znam cię doskonale. Zapominasz, wyłączasz się, mylisz pojęcia. Jesteś rozkojarzona. To do ciebie niepodobne. Masz zrobić badania. Proszę.
Miło mi, że dziecko się o mnie martwi. Dobrze nawet, że ktoś zauważył, iż nie jestem z żelaza. Stres nie spływa po mnie, jak po kaczce. Przez lata nauczyłam się go trzymać ryzach. Im jest większy, tym potężniejszy pancerz ochronny go przykrywa, a maska z przyszytym uśmiechem kamufluje.
Jak widać tym razem za słabo go ukryłam . Starzeję się.
- Nic mi nie jest – odpowiedziałam. – Byłam zmęczona. Ale wyspałam się i wszystko wróciło do normy. Nawet ciśnienie mam książkowe.
Kurczę, faktycznie myślami byłam gdzie indziej. Modliłam się w myślach za duszę brata. Czy ja muszę wszystkim się z tego tłumaczyć. Na stypie, mało mnie obchodziły rozmowy z innymi. A rośliny, którymi obsadziłam dom też przestały mieć znaczenie. Cyprysiki, czy tuje, co za różnica? Przecież przed chwilą pożegnałam mojego brata. Prawda, zapomniałam na chwilę swojego loginu i hasła do nk. Miałam zawiadomić o pogrzebie dalszą rodzinę, z którą tylko taki mam kontakt. Ale zdarza się. Dawno tam nie logowałam się. W każdym bądź razie szybko sobie przypomniałam. Przy takich traumatycznych sytuacjach bywają przecież dziwniejsze zachowania.
- I to jest niepokojące – dodała córka. – Proszę , zrób badania. Będę spokojniejsza.
Problem jest w tym, że ja nie mam ochoty iść do lekarza. Brrr. Co mu powiem?
- Panie doktorze, czuję się świetnie, ale chcę zrobić badania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.