Upały tropikalne nastały, a ja kicham i kicham. Katarzysko się rozgościło i nie zamierza z gościny rezygnować. Już sama nie wiem, czy to alergia, czy przeziębienie.
Wakacje rozpoczęłam od wizyty u moich Niuniusiów. Byliśmy już w drodze, kiedy otrzymałam smsa od córki, że starszy Niuniuś od godziny siedzi przy bramie i czeka. Gdybym mogła włączyłabym turbo przyspiesze. Cudnie było, ale się skończyło. Teraz szykuję się do wyjazdu w tropiki. Hi, hi, hi, jakby u nas było mało.
Blog kobiecy o życiu, podróżach, pracy, rodzinie. "JEŚLI COŚ CI SIĘ NIE PODOBA, ZMIEŃ TO; A JEŚLI NIE MOŻESZ TEGO ZMIENIĆ, ZMIEŃ SPOSÓB MYŚLENIA O TYM." M. Engelbreit
Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.
- Vernon Wolfe
Życzę wspaniałych wrażeń z wyjazdu. Czekam na ciekawe relacje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż mi się katarzysko dostało:))Niuniusie są słodkie:))))Pozdrawiam serdecznie i miłej podróży życzę:)))
OdpowiedzUsuńA zatem upały nam nie służą.
UsuńMnie drapie w gardle, to chyba kwestia pyłków i upałów
OdpowiedzUsuńAlbo od klimatyzacji
UsuńNiedługo atrakcją będzie urlop na Grenlandii...;o)
OdpowiedzUsuńA wiesz,że ostatnio wyczytałam, że rosyjscyn naukowcy twierdzą,że idzie era zlodowacenia. I komu tu wierzyć?
Usuń