Źródło |
Liguria zwana jest Włoską Riwerą. Leży w północno zachodniej części Włoch nad Morzem Liguryjskim. W tym regionie spotykają się dwa pasma górskie : Alpy i Apeniny. Jest to kraina zupełnie inna niż odwiedzana przez nas dwa lata temu Toskania, czy Umbria.
Schodkowe ukształtowanie skalistego terenu chroni Ligurię przed mroźnym alpejskim wiatrem, a ciepłe morskie wody wpywają na jej śródziemnomorski klimat. Było gorąco, bardzo gorąco, chociaż czasami czuć było powiew rześkiego górskiego powietrza.
Kocham wysokie góry, kocham morze, zatem miałam dwa w jednym. Po prostu bajka.
Na miejsce docelowe wybraliśmy miasteczko Lerici w prowincji La Spezia. W przewodniku podają, iż jest to najmniej oblegane przez zagranicznych turystów miasteczko, stąd padł wybór miejsca. Miasteczko wyjątkowo piękne, w mojej ocenie o wiele piękniejsze, niż te oblegane przez zagranicznych turystów.
Stare miasto jest zwarte, zbudowane schodkowo na skale. Życie toczy się na placu przy niewielkim porcie. W stylowych kamienicach usytuowane są liczne kawiarnie i restauracje. Pamiętać należy,że we Włoszech ( bez znaczenia jaki region) obowiązuje coperto, to znaczy dodatkowa opłata za siedzenie i obsługę przy stoliku. Każda knajpka nalicza sobie po swojemu. W jednej po euro od osoby, w innej nawet po 3 euro od osoby, a w jeszcze innej, np. 15% od rachunku.
Można coperto uniknąć, kupując jedzenie na wynos. A Lerici daje ogromny wybór. Mnie szczególnie smakowały owoce morza, które można było kupić na wagę w torebkach. Tak, jak u nas frytki.
Na wzgórzu pręży swoje mury przepięknie oświetlony zamek Castello di Lerici zbudowany w XII wieku. Wejście jest bezpłatne, a widok z góry powalający na tzw. Zatokę Poetów.
Z murów zamku obserwałam zachód słońca. W tle muzyka jazz. Zespół ćwiczył przed koncertem.
Wsiąkłam.
Marina w Lerici - bajkowa. W porcie można wykupić sobie rejs stateczkiem, aby odwiedzić inne malownicze miasteczka na riwerze - Cinque Terre, tak też uczyniliśmy. Ale o tym w innym poście.
Plaże piękne, piaszczyste, zadbane, czyste- większość płatna. Za trzy leżaki i parasaol zapłaciliśmy 52 euro. Plaże publiczne już tak czyste nie są.
Na plażach płatnych nie mozna spożywać alkoholu w tym piwa. Jeśli chcesz zimnego piwka - do baru. W każdym sektorze jest jakiś bar plażowy. Ceny... bez komentarza.
Z Lerici deptakiem można dojść do kolejnych malowniczych miejscowości.
Koncerty, jakaś oprawa muzyczna w naszym misteczku odbywały się w czwartki. W czwartki również serwowano degustację lokalnych potraw za darmo. Daczego w czwartki? - nie mam pojecia. Za to w weekend - cisza. Dziwne , nieprawdaż?
W Lerici dba się o ochronę środowiska. Wszyscy segregują śmieci. Na ulicach nie zobaczysz pojedynczych koszy do wszystkiego. To akurat bardzo mi sie podobało.
Piękne jest Lerici w Twoim obiektywie.
OdpowiedzUsuńA "kopertkowe" to pewnie forma napiwku :)
Nie - napiwek swoja drogą.
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńJa jestem nadal zauroczona Toskanią, byłam tam parę lat temu:)
W tych regionach, które tutaj wymieniasz nie byłam, ale kto wie, może kiedyś...
Buziaczki:)
Wyjatkowo urocze miasteczko.
OdpowiedzUsuńGdyby nie ceny...
Na razie melduje się w rewanżu, zajrzę później, bo mam problemy z siecią i muszę sie śpieszyć...
OdpowiedzUsuńZawsze można będąc Polakiem udawać Greka i po Niemiecku odpowiadać: iś niś fersztejen! Fersztejst du stupido Italiano? Czasem działa.
OdpowiedzUsuń