Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

piątek, 1 kwietnia 2016

Wspomnienia poświąteczne

Oj, działo się działo. Było miło, ale się skończyło i od kilku dni krzątam się we młynie codzienności . Nie jest już miło. Targają mną emocje ostatnich zdarzeń, ale o tym później.

Teraz przenoszę się do Wielkanocy i od razu gęba się śmieje.

Wielki Piątek
Przyjechał Niuniuś. Przygotowywaliśmy razem pisanki- naklejanki. Niuniuś odkrył,że jajo pęka, jeśli się je mocno przyciśnie. Był bardzo ostrożny. Powstały arcydzieła pisankowe.

Wielka Sobota
Niuniuś pierwszy raz szedł z koszyczkiem do kościoła. Ze święconką wybraliśmy się całą siedmioosobową rodziną. Kasia niosła przygotowany koszyk i Niunius swój koszyczek mini z wybraną przez siebie cud pisanką. Jaki był szczęśliwy, kiedy mijały nas inne dzieci, a każde koszyczek miało. Każdy koszyk pięknie przystrojony.
W naszym kościele jest taki zwyczaj, że koszyki do święcenia ustawiamy przed głównym ołtarzem.
Niuniuś również zaniósł tam swój koszyczek mini i na tym radość się skończyła. Zorientował się,że każą mu odejść bez koszyka. O, Niuniuś głupi nie jest. Bez koszyka z cud pisanką nigdzie się nie ruszy i jeszcze donośny głos zaprezentuje. Trzeba go było wynieść ze świątyni. Ale przed nią dał taki popis.... Jak , kto z boku patrzył, to pomyślał,że dziecko chce do kościoła,  a wyrodni rodzice mu zabraniają. W końcu "wyrodna matka" skapitulowała i weszła z Niuniusiem ( ksiądz już zdążył poświęcić pokarmy i snuł swoje kazanie, bo proboszcz uwialbia wygłaszać kazania) podeszła do ołtarza. Niuniuś koszyk odzyskł. Mina jego była bezcenna. Oj.....
Uśmiech satysfakcji zniknął, kiedy zorientował się, że Kasia nie ma swojego koszyka. Ups.... Trza było pomóc Kasi koszyk odzyskać. Na szczęście ksiądz kazanie skończył  i Kasia koszyk odzyskała. Niuniuś przeszczęśliwy,że wszystko wróciło do normy oznajmił,że można wracać do domu.

Wielkanoc
Śniadanie wielkanocne przygotowała teściowa. Teściowie byli bardzo szczęśliwi,że udało im się ustadzić przy stole całą czteropokoleniową rodzinę (17 osób).  Przemiły czas . Cudowny czas. Jeśli ktoś mówi,że czas spędzony z rodziną jest czasem przymusu, czy straconym - znaczy,że z nim coś nie jest w porządku, albo z tą rodziną. U nas na szczeście wszystko gra.
Potem spotkania z dalszą rodziną - kuzynostwem. Było tak wesoło,że tańcami się skończyło.
Miłe to były święta.
***
A teraz martwię się o bliską mi koleżankę, która doświadczała od innej koleżanki tyle podłości... że organizm nie wytrzymał. Długotrwały stres zrobił swoje. Teraz walczy o życie i zdrowie, a ja nic nie mogę zrobić, jedynie modlić się. Najgorsze,że nawet owej podłej osobie nic powiedzieć nie mogę, bo związna jestem tajemnicą i przysięgą.

6 komentarzy:

  1. Niunius wymiata! A Wyscie som wyrodni, zeby dziecku koszyczek podprowadzac. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie spotkania bywają piękne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobna sytuacja również jest mi znana..i to wobec kobiety w ciąży ! Ludzie potrafią być okrutni :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie rozumiem i nie chcę zrozumieć. Człowiek powinien być człowiekiem.

      Usuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.