Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

sobota, 2 stycznia 2016

Nauczyciel na milion dolarów

Wstałam skoro świt. Szybciutko włączyłam TV. Dzisiaj miał być wywiad w TVN z moja koleżanką po fachu, nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej,  Jolą. Wspieramy ( my polscy nauczyciele) ją w konkursie. Jesteśmy z niej bardzo dumni. Ma szansę zdobyć Światową Nagrodę Nauczycielską - Global Tecaher Prize. Taki nauczycielski Nobel. Wcześniej niewielu o czymś takim słyszało. Jola znalazła się wśród 50 nauczycieli z całego świata. Międzynarodowa Kapituła wyróżniła ją za niezwykłą pracę i osiągnięcia.
Media zainteresowały się nią głównie z powodu pieniędzy - zwycięzca w konkursie otrzyma milion dolarów - takie odniosłam wrażenie. Nasi dziennikarze - żenada. Pytania: Co sądzi o sześciolatkach w szkole? Powinna zapewne skrytykować kierunek działań rządu. Ona tak jak ja ma drugą klasę i dzieciaki , które jako sześciolatki rozpoczęły naukę w szkole, dalej  musi pracować na tym beznadziejnym rządowym podręczniku. Po mistrzowsku wybrnęła. A dziennikarzyna nawet z uznaniem głośno skomentował - o, jaka dyplomatyczna odpowiedź. Czyli z góry uważał że ma przed sobą tępą , niedouczoną nauczycielkę nauczania początkowego z dalekiej prowincji. Żenada. Kolejne pytania rozkładały mnie na łopatki:

  • Jaka była pani reakcja na wiadomość o nominacji do...  - kuźwa! Jaka miała być reakcja? Co za debilne pytanie. Czego oczekiwał w odpowiedzi...?
  • Jak stawia pani jedynkę, to boli panią serce? - dziennikarze zapomnieli ( albo nie wiedzą),że od lat w edukacji wczesnoszkolnej jest ocena opisowa i nie ma jedynek, są ewentualnie punkty, buźki, słoneczka itp.
  • Jak pani otoczenie reaguje na sposób, w jaki pani pracuje z dziećmi? - a ona pracuje zwyczajnie, tak samo, ja cała rzesza nauczycieli tyle tylko,że wykorzystuje nowe technologie, poszukuje nowych metod, jest otwarta na nowe ( fatastyczna dziewczyna, moja przewodniczka). Co niby miała odpowiedzieć,że co.... że jej przeszkadzają, są zawistne, podkładają jej świnie .... Odpowiedź Jolki trochę zdziwiła, jakże nie pasowała do polskiego piekiełka.
  • Ma pani wyjątkowe miejsce w pokoju nauczycielkim, tron? - taaaaa....
  •  Kolejne pytanie: Co zrobi z wygranym milionem? Czy zrobi pani sobie urlop od pracy?  - dno dziennikarskie!Jolka znowu pokazała klasę.

Żadnych pytań dotyczących źródła jej sukcesu - realizowanych projektów itp.... Żadnych pytań o polską szkołę, o problemy z jakimi musimy się zmagać. Na co należy zwrócić uwagę.... Nic.
Ale Jola wypadła znakomicie i jestem z niej dumna!




27 komentarzy:

  1. Szukali sensacji, a tu nie dało rady :-)
    Pozdrawiam noworocznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki jest poziom naszy mediów. Brakuje słów. Tak jest ze wszystkim!

      Usuń
    2. A dlaczego nie zaprosily jej media na poziomie, media Rydzyka albo inne Trwam czy Republika? Czyzby ich nie obchodzilo nauczanie poczatkowe (oczywiscie z wyjatkiem katechezy).
      Wszystko schodzi na psy, Dorotko. Zastanawia mnie tylko, po co Twoja kolezanka pchala sie do tej beznadziejnej telewizji? Mogla odmowic.

      Usuń
    3. Ona się nie pchała. To możliwość wygrania miliona dolarów wzbudziła zainteresowanie konkursem i jedyną polską nauczycielką, która spośród 8 tys nauczycieli z całego świata dostała nominację do finału. Dlaczego miała odmawiać?

      Przepraszam, a co ma Rydzyk do tego? Albo Trwam? W naszej mrówczej pracy z dziećmi nie ma polityki, ani religii. To zupełnie inna działka.

      Usuń
    4. Wiecie co, bez nadymania się, ale była w ŚNIADANIÓWCE a nie w programie informacyjnym czy publicystycznym. Więcej luzu. O jakości nie mówię, bo nie oglądałam, ale zdjęcie mówi samo za siebie. Wiem jednak, że red. Meller potrafi merytorycznie poprowadzić dyskusję w swoich programach, a śniadaniówka rządzi się swoimi ramami. Nie warto rzucać wszystko i wszystkich do jednego worka, bo...nie udźwigniesz ;D
      Pozdrawiam z Nowym Rokiem! A dla koleżanki gratulacje :)

      Usuń
    5. No, i to wlasnie jest rozsadne podejscie! :))

      Usuń
    6. Roksano, masz rację - to tylko śniadaniówka.

      Usuń
    7. Hmm.. Dobrze, że w ogóle zauważyli coś innego, niż wszechobecną szołbiznesową głupawkę... Fajnie, że chociaż Ty rzeczowo zdałaś relację z bądź co bądź sporego osiągnięcia p. Joli. Pozdrawiam :)

      Usuń
    8. Tak - to jest ta dobra strona,że w ogóle zauważyli. Ciekawa jestem, czy zauważyliby, gdyby nagroda była niższa?

      Usuń
  2. Hmmm pytania dziennikarzy na poziomie oczekiwań widzów- ten program ma bardzo określona "klientele" i naprawdę nie ma co oczekiwać wyższych lotów, bo straciłby oglądalność...Wiem, ze opinia o poziomie pań "od początkowego"jest krzywdząca, ale często - obiektywna- bierze się z autopsji - bo co sadziś o Pani, która z uporem maniaka zapewnia, że coś "powinło", że nie trzeba "kupywać", że ma wielu "uczni"...a , i pozwala dzieciom zwracać się do siebie"proszę panią" ( do tańca?)...Te nowe prywatne szkoły , powstające w małych miejscowościach namnożyły kierunków nauczanie początkowe( chyba nazywaja to bardziej uczenie) a ich absolwenci coż, maja taki poziom, jak szkoła, która ich wypuściła. Takich Nauczycieli, jak Ty i Pani, o której piszesz, jest naprawdę mniejszość! Tym bardziej trzymam kciuki ! A, i noworocznie życzę wiele satysfakcji z tego, co robisz! ( a tak na marginesie- ja juz dawno pogodziłam się z tym , ze nasz zawód ma bardzo niski prestiż społeczny)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, osobiście nie znam takich nauczycielek. Wokół mnie są Nauczyciele kreatywni i bardzo dobrze wykształceni, ale my jesteśmy już tym starym pokoleniem ze starego systemu kształcenia. systemu, w którym matura do czegoś zobowiązywała. Serdecznosci noworoczne.

      Usuń
    2. No właśnie...pokolenie z dawną maturą, która chyba znaczyła więcej, niż współczesne magisterium, że o tym pokracznym tworze zwanym licencjatem nie wspomnę...tak, te pedagogiczne curiosa o których piszę , są z tego nowego systemu...( oczywiście, znowu nie wolno uogólniać, ale takie jednostki psują opinie innym)

      Usuń
    3. Niestety. Trza je edukować, bo jak stara gwardia wymrze, to nie będzie miał, kto uczyć!

      Usuń
  3. Uwielbiam takie wywiady, dziennikarz z góry zakłada, że ma przed sobą głupszego od siebie i jest taki skoncentrowany na sobie, że lata mu, czy w międzyczasie nie padła odpowiedź na pytanie, które dopiero ma zadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj Jolka zagięła. Widać było brak przygotowania dziennikarzy do tej rozmowy.

      Usuń
  4. Dość szybko i pobieżnie przeskoczyłem etapy nauczania od szkoły podstawowej do nauczania akademickiego, dlatego moja opinia nie będzie miarodajna tym bardziej, że o nauczaniu wczesnoszkolnym niewiele wiem z praktyki, no i jako psycholog wychowawczy bardziej interesowałem się narzędziami pomiarowymi, niż metodologią nauczania. Uważam jednak, że nauczanie wczesnoszkolne i specjalne (OSW) wymaga najwyższych kwalifikacji zawodowych. W zasadzie powinno się przyjmować tam ludzi po min. dwóch kierunkach, obowiązkowo psychologia i pedagogika. W praktyce jest jednak odwrotnie, i dlatego mamy takie nauczycielki, które biją dzieci, kneblują, przywiązują do krzesełek, a w najlepszym wypadku w ogóle się nimi nie interesują. Dlatego miło zaglądać do Twojego bloga.
    Gratulacje dla Joli. A dziennikarze? No cóż, to tylko bardziej lub mniej udane przekaźniki pomiędzy "ciemnym ludem" i czekającą nas dyktaturą ciemniaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za moich czasów studia trwały 5 lat, a nabór poprzedzała wstępna selekcja tzw. egzamin praktyczny. Trzeba było narysować, zagrać , recytować i odbyć rozmowę kwalifikacyjną. Przez 5 lat mieliśmy psychologię od ogólnej zaczynając, poprzez rozwojową (2 lata) , kliniczną, na społecznej skończywszy. Zanim dopuszczono nas do obrony trzeba było zdać egzamin z 5 lat nauczania metodyki różnych przedmiotów. Taki egzamin trwał kilka dni. Teraz studenci mają jeden semestr metodyki, jeden dydaktyki i pewnie po jednym z psychologii i pedagogiki. Na studia przyjmują wszystkich, kto tylko zechce studiować. I mamy, co mamy.Zresztą poprzednia ministra uznała, zę w nauczniu po kursie już można pracować , to co tutaj wiecej gadać. W tym zawodzie, na szczęście, pracuje jeszcze stara gwardia i ciągniemy tę edukację za uszy. Serdeczności.

      Usuń
    2. Mogę potwierdzić- dokładnie tak było....Trzymamy kciuki za Jolę!!!

      Usuń
    3. To ja może tak dla przekory przypomnę jeszcze inną bajkę. Były takie czasy, gdy pełnoprawnym nauczycielem można było zostać po maturze i ukończeniu 2 letniego Studium Nauczycielskiego
      https://sites.google.com/site/ksztalcenienauczycieli/organizacja-ksztalcenia-nauczycieli/lata-1945-1970
      Było to możliwe, bo w latach 1945-1970 "wszystkie dzieci były nasze". Wtedy staruszka idąca o lasce mogła dryblasa, np. wyrzucającego na chodnik papierek od cukierka, doprowadzić za ucho do najbliższego komisariatu. Dzisiaj ten sam dryblas traktuje staruszki jak chodzące bankomaty, którym jak się przywali w łeb to pieniądze wylecą. Nie wiem co było lepsze, i kto zawinił, ale różnice są widoczne.

      Usuń
  5. Basia ma rację.

    A ja nie wiem, co zrobiłam, że Twoje życzenia świąteczne i moje podziękowanie się ukryły. Jak to przywrócić?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dorotko szczęśliwego Nowego Roku, niech każdy dzień niesie radość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam i ...po chwili uznałam, że "rzecz" ważna i warta nagłośnienia, tylko...dlaczego w tak nieprofesjonalny sposób. Pytania typu "pitu-pitu", konkretów żadnych, szkoda...
    Najlepszego Dorotko w Nowym Roku! Na każdy jego dzień mnóstwo dobra i uśmiechu!
    Serdeczności zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczęśliwego Nowego Roku życzę:))za Twoją koleżankę trzymam kciuki:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  9. BRAWOOO
    Byłbym się zdziwił gdyby podczas interview (zakładam że połowo produktów dziennikarzopodobnych - nie rozumie tego słowa) padło choć jedno mądre pytanie.
    po pierwsze nie po to sobie telewizornie odmóżdżają odbiorców żeby im potem liftować inteligencję pokazujac rozmowe na wysokim poziomie.
    Po drugie - inteligentne pytania może zadać mało inteligentny rozmówca na zasadzie ślepego trafu, ale to mało prawdopodobne, dużo bardziej realne jest to że głupowaty dziennikarz zada głupowate pytanie.
    Po trzecie - Nawet licząc na dobrą wolę dziennikarzy i ich inteligencją (naiwniak ze mnie... ) mam świadomość jak byli edukowani i że sukces w tym zawodzie odnieśli nie ze względu na wybitne przymioty swych umysłów, ale... takie różne inne przymioty, powiedzmy niemerytoryczne ;-)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.