Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

piątek, 28 sierpnia 2015

Seks i edukacja- rewolucja w polskiej szkole

Wczoraj, późnym wieczorem, skakałam po kanałach TV w celu  zatrzymania oka na jakimś sensownym filmie, czy programie. I.... trafiłam! Program dotyczył edukacji seksualnej w szkole i zorganizowanej na najbliższą niedzielę  akcji protestacyjnej rodziców.

Ups.... pomyślałam ... nie jestem w temacie. Nie trzeba dodawać,że obejrzałam i oczy szeroko otwierałam, a potem myk w Internet, aby osobiście sprawdzić i SZOK. Oczywiście dla postępowych światowców, będę niepostępowym moherem, ale cóż.....

Jestem monogamistką. Inicjację seksulaną między dwojgiem bliskich sobie ludzi traktuję, jak coś szczególnego, coś wiążącego, pięknego.... SACRUM, itp. itp. Nie znaczy to, że mam jakieś klapki na oczach i GRZMOCĘ parasolką po grzebiecie wszystkich rozwiązłych itp... Ale moja tolerancja ma pewne granice i wybaczcie, ale  w tej kwestii jestem cholernie konserwatywna.

Po tak długim wstępie dochodzimy wreszcie do sedna sprawy. Otóż całe zamieszanie toczy się wokół przedmiotu WDŻ, a ściślej mówiąc,  edukacji skesulanej. Rodzice powiedzieli NIE, niektóre grupy nauczycieli powiedziały NIE. I rozpoczęła się jatka.
O co?
Przecież ważne jest uświadamianie dzieciaków - pomyślałam.
O co tyle wrzasku???????

O treści i sposób ich przekazywania.

Najśniejsza ministra  ze swoją świtą chciała przypodobać się swoją nowoczesnością pewnym grupom ostatnio bardzo modnym, walczącym z homofobią. Wczoraj, w TVP info wycofywała się ze swojego wcześniejszego stanowiska, zapewniając przy tym, że to tylko plotki , że to,że tamto....

Dziwne.
Dlaczego już jej nie wierzę?
Dlaczego inni też przestali wierzyć?

Edukacja seksualna - owszem.  W takiej, jakiej jest formie - wystarczy. Dowodzą tego ostatnie badania przeprowadzone wśród dzieci, młodzieży , rodziców i nauczycieli zlecone, zresztą, przez MEN. Wszyscy badani w jednym byli zgodni, że obecna podstawa programowa zupełnie zaspokaja wiedzę na ten temat na różnych poziomach rozwoju młodego człowieka.
Po co przy niej grzebać?????

Innego zdania jest Ponton - Grupa Edukatorów Seksualnych. Oni przeprowadzili własne badania i analizę podręcznika/ podręczników oraz obowiązującej podstawy programowej i doszli do własnych wniosków, oczywiście zupełnie innych niż Instytut Badań Edukacyjnych.
Przedmiot WdŻ w ich opinii nie spełnia standardów rzetelnej edukacji seksualnej. (Pytanie czy dzieciakom od przedszkola już potrzebna jest rzetelna edukacja seksualna??????)

Jakiemuś tam podręcznikowi ( zaznaczam , nie znam żadnego) zarzucono,że:

  • "kobietę przedstawia się jako matkę"
  • "podręczniki są pisane przy założeniu, że do stosunku seksualnego dochodzi, bądź dochodzić powinno, jedynie w heteroseksualnym małżeństwie"
  • "mężczyźni nie są przedstawiani w sposób akcentujący ich role ojcowskie." 
  • "sposób prezentowania orientacji seksualnych może wzmacniać homofobię wśród uczniów i uczennic" itd.....

Ministerstwo nasze jest postępowe, albo chce uchodzić za postępowe, wspiera finansowo i patronuje  organizacji Ponton i jest pod jej wpływem. Na oficjalnej stronie MEN jest zamieszczony osdyłacz do strony i zachęta do zajrzenia. Dopóki nie zajrzałam , nie wgłębiłam się w treści tam prezentowane, owej rzetelnej edukacji, wszystko było OK. Problemu nie widziałam. Telefon zaufania - fajna sprawa, doskonale, że ktoś o tym pomyślał. Młodzi ludzie często mają problemy, z którymi nie mają do kogo się zwrócić. O co tyle krzyku????

Zajrzałam i oniemiałam.

Baaaardzo odważnie. Tylko, czy to powinno wejść do szkół????  Seks nie powinien być tematem tabu, nie mam problemu, aby rozmawiać o nim, ale...... No właśnie, aleeeeeeee......

Przeczytałam raport z działalności Telefonu Zaufania z ubiegłego roku.  Oniemiałam przy czytaniu pytań, rzekomych rozmówców. Ludzie kochani! O pewnych sprawach dotyczących dojrzewania i zmian w ciele chłopaka i dziewczyny mówi się na lekcjach przyrody, biologii itp.... NIE WIERZĘ, ŻEBY KTOŚ ZADZWONIŁI I PYTAŁ:
"Mam 16 lat i chcę zapytać, czy to normalne, że w moim miejscu intymnym rosną włosy, na filmie w Internecie widziałam, że kobiety nie są tak owłosione. Wstydzę się tego." - pytanie chyba dla jaj!



No, no.... tak postępowa, to ja nie jestem. Jak widać mam luki w edukacji, że ho, ho....  Kurczę!!!!!! Człowiek całe życie się uczy. hi, hi, hi.....

Jako rodzic, nie chciałabym , aby w szkole jakiś "EDUKATOR" dawał seksualne instrukcje mojemu dziecku i polecał wakacyjny seks, seks na imprezie. seks oralny, seks analny, prezentował zabawki seksualne i sposób ich używania, obdzierał z przyjemności stopniowego odkrywania we właściwym czasie i z właściwym partnerem. itp....

Oczywiście ważne jest aby uświadomić zagrożenia i uchronić przed niebezpieczeństwem, ale instrukcje dotyczące seksu analnego, i w ogóle technik seksualnych.... to dla mnie za dużo.
Tak postępowa nie jestem.
Może właśnie dlatego żyję w szczęśliwym związku prawie 30 lat???



35 komentarzy:

  1. w zupełności się z tym wszystkim zgodzę. Młoda jestem i tak jak ostatnio słyszałam jestem pokoleniem eksperymentalnym i dużo testowano w szkołach wprowadzano zmiany itd. Pokoleniem któremu wmawiano, że gimnazium to szkoła o poziom wyższa od podstawówki.Była biologia, przygotowanie do życia w rodzinie i lekcja wychowawcza gdzie były omawiane problemy odnośnie dojrzewania, czy seksu. Były pytania, zajęcia pomocnicze, dzięki którym można było się dowiedzieć dosłownie wszystkiego, a nauczyciele z chęcią odpowiadali nawet na najgłupsze pytania(i to nie żart niektórzy naprawdę pytają o owłosienie, wielkość sutków czy nawet o to dlaczego krew z miesiączki jest czerwona). Mając 16 lat wiedziałam co to seks jakie są jego konsekwencje itd.
    Nikt nie mówił, że seks można uprawiać tylko z mężczyzną czy z kobietą. Po prostu wszystko było tłumaczone tak jak jest po prostu naturalnie. Że kobieta jest matką...O to nikt nie pytał bo to było jasne i wynikało z naszej budowy. Coś oczywistego, prawda?
    Pytanie po co w tym gmerać?
    A no po to by społeczeństwo było coraz głupsze i coraz bardziej zmanipulowane. Od mdłości po wymioty obrzydzają tradycyjny model rodziny. Niedługo normalne rodziny będą wytykane palcami tak jak kiedyś osoby homoseksualne.
    Ale może to jednostronne myślenie... to tylko nowoczesność, to nowa normalność. Może staroświecka jestem...
    Najgorsze jest to że rodzic nie ma wpływu czego uczą jego dziecka. Podejmują decyzje za nas. Odbierają nam nad nimi "władzę". Cóż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wręcz przeciwnie - RODZIC MA WPŁYW i powinien z niego korzystać. Jak widać błyskawiczna akcja rodziców na trochę zatrzymała pewne zmiany.

      Usuń
    2. Tak jak z nie puszczaniem dzieci o rok wcześniej do szkoły? Tyle mamy właśnie wpływu. ..

      Usuń
    3. Cóż, w przyadku sześciolatków - wpływu nie mamy, ale... przecież najjaśniesza władza, która zawsze stawiała na dialog i dobro obywatela, kontaktowała się ze społeczeństwem, żeby zamknąć gębę nauczycielom, napuściła na nich rodziców .... A "ciemny lud" kupił wszystko. Więc mamy, jak mamy. Wpływ jednak rodzic ma jeszcze na to, czy puszczać dziecko na takie zajęcia, czy nie. Serdeczności

      Usuń
  2. we wszystkim należy zachować umiar, także w ilości i jakości informacji dotyczących seksu... według mnie to, co jest teraz, wystarczy, techniki seksualne, rodzaje seksu i zabawki, to tematy do przerobienia między dwiema chcącymi tego osobami, i to najlepiej dorosłymi... sama jestem wyzwolona, ale są rzeczy w seksie, których nie powinno się uczyć w szkole...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku , jejku! A już myślałam,że to tylko ja taka niepostępowa jestem.

      Usuń
  3. Wszystko powinno iść własnym tempem. Niczego nie należy przyśpieszać. Dzieci dojrzewają w różnym czasie. Nikt w kuratorium nie ma młota do walenia w czerepy tych "mądrych inaczej"?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście,że tak. Ni ma co na siłę wprowadzać dzieciaki w życie intymne. Zdążą!

      Usuń
  4. A ja powiem tak, nie mozna porownywac naszego wychowania seksualnego, czy tam jak sie nazywalo, przygotowania do zycia w rodzinie z dzisiajszym. Niestety internet jest dostepny dla kazdego dziecka, jesli nie w domu, gdzie rodzice dbaja o blokowanie "doroslych" stron, to u kolegi, ktory ma wolny dostep. Pytanie o owlosienie lonowe nie jest zartem, panna widzi wszedzie wygolone cipki, nie wie ze szkoly, jakie sa oznaki dojrzewania i sie dziwi.
    Sprobuj poczytac pytania, jakie mlodziez zadaje na forach, wlos sie jezy na glowie, jak malo wiedza o wlasnej fizjologii.
    Mam doswiadczenia z niemieckimi szkolami i wychowaniem seksualnym. Tutaj nikt nie robi z tego problemu, bo pedagodzy doszli do wniosku, ze lepiej wytlumaczyc dzieciakom, co i jak, zamiast liczyc na to, ze dowiedza sie i tak wersji pornograficzno-niedokladnej.
    Nie mozna przymykac oczu na to, ze mlodziez wczesniej zaczyna eksperymentowac ze swoja seksualnoscia niz za naszych czasow i chyba lepiej zapoznac ich z antykoncepcja niz zmuszac do rodzenia. Uswiadomic, ze prezerwatywy to nie tylko zapobieganie ciazom, ale tez chorobom i jakim - to powinny wiedziec wszystkie dzieci, ZANIM zdecyduja sie na wspolzycie.
    Moje dzieciaki mialy pierwsze lekcje juz w przedszkolu, oczywiscie odpowiednio do wieku podane, teraz rozmawiaja otwarcie, bez chichotow i falszywego wstydu, pytaja mnie o wszystko. Nigdy jednak nie uslyszaly ode mnie, ze sa na cokolwiek za mlode. Skoro pytaja, trzeba im odpowiedziec, bo inaczej i tak sie dowiedza, a zaufanie szlag po drodze trafi.
    Nie jest to, jak piszesz, wprowadzanie dzieci w zycie intymne, czy tez naklanianie do przedwczesnego seksu, bo wlasnie tylko pelna swiadomosc prowadzi do odpowiedzialnosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pytanie o owlosienie lonowe nie jest zartem, panna widzi wszedzie wygolone cipki, nie wie ze szkoly, jakie sa oznaki dojrzewania i sie dziwi."
      - pytanie, dlaczego nie wie ze szkoły?
      - w internecie ogląda zdjęcia gołych panienek, i nie korci ją, aby skorzystać z wujaszka google, tylko wydzwania .... Nie! W to akurat nie uwierzę. Mam nastoletnią córkę w domu.
      "Mam doswiadczenia z niemieckimi szkolami i wychowaniem seksualnym. Tutaj nikt nie robi z tego problemu, bo pedagodzy doszli do wniosku, ze lepiej wytlumaczyć dzieciakom, co i jak, " - Ty zagladałaś na tę stronę?
      No cóż, najwyraźniej jestem zbyt konserwatywna.

      Usuń
    2. Nie zaglądałam na stronę, ale podpiszę się pod komentarzem Anny Marii P. Dodam tylko, że bardzo dużo zależy od nauczyciela prowadzącego takie zajęcia w szkole. Jak potrafi przekazać treść i odpowiadać na pytania, bo dobrze wszyscy wiemy, że to samo można pokazać w różnym świetle i w różny sposób...

      A dlaczego dzieciaki ( młodzież ) nie dowiadują się tego w szkole- to pytanie do konkretnej dyrekcji i konkretnego nauczyciela. Są szkoły, gdzie jest to realizowane bardzo fajnie i mądrze, z obopólnym zaufaniem.

      Usuń
    3. AnnaMaria P. nawiązałaś w swojej wypowiedzi do niemieckich szkół. Znam dobrze to społeczeństwo i powiem Ci że metody wychowawcze i poziom tych szkół doprowadziły do stworzenia społeczeństwa bardzo zdemoralizowanego. Rodzice są przerażeni, iż ich dzieci nie mają zamiaru zakładać rodzin, eksperymentują pomiędzy doborem partnera tej samej płci, a odmiennej. Sex nie jest zabawą to intymność niezwykle złożona z której czerpiemy przyjemność z bytowaniem z tym którego kochamy. Sposób edukacji w Niemczech przyczynił się do stworzenia ropiejącej rany. Czy nie dziwi nikogo, iż w Londynie promuje się medialnie rodzinę królewską. Całkiem niedawno Londyn był miastem luzu, nagości i wszechobecnego sexu. Piosenka Margaret
      https://www.youtube.com/watch?v=i1Cs5fPagno
      obśmiewa ten styl. Anglia zdała sobie sprawę, iż należy promować dobra rodziny, gdyż poprzednia kultura i styl bycia doprowadził do kraksy - ludzie nie stawiali na miłość i rodzinę...
      Lepiej uczyć się na błędach innych..
      Pozdrawiam
      http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

      Usuń
    4. Dokładnie tak. To niby skąd tak liczne demonstracje rodziców w tych "wyzwolonych i świadomych" krajach? U nas tego typu akcje zbywa się minimalnym wspomnieniem, wszak takie informacje nie są zgodne z założeniami; światowej grupy i lobby grup homoseksualnych.

      Usuń
  5. Straszliwą krzywdę robi się dzieciom nie uwzględniając ich zróżnicowanego poziomu uświadomienia. Jedne dzieci nadal wierzą, że niemowlaki znajduje się w kapuście, albo je bocian przynosi, a inne mają wiedzę przekraczającą naszą wyobraźnię.
    Druga sprawa to to, że eksplozji seksu nie da się zatrzymać, im bardziej będziemy, my dorośli, w to wkraczali, tym bardziej pogłębi się przepaść dzieląca od dzieci.
    Tu potrzebna jest indywidualna praca z dziećmi, ale do tego trzeba mieć odpowiednie kadry i pieniądze. Widzę to kiepsko, bo najbardziej zaangażowane są tabuny wydrwigroszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepsko to i ja widzę, nawet jak okulary na nos włożyłam..... Och, Polsko!

      Usuń
  6. Edukacja w takiej formie w jakiej jest wystarczy??? yyyy ... uczę gimnazjalistów, dla nich WDŻ to śmiech na sali. Oni mogliby czegoś te panie, które sobie porobiły podyplomówki, żeby do etatu dorobić, czegoś nauczyć. Rodzice żyją złudzeniami. I nie wiedzą, co ich własne dzieci piszą na komunikatorach, i jakiego języka używają, gdy myślą, że żaden dorosły nie słyszy.

    Koleżanka-wychowawczyni, mądra kobieta, zebrała pytania dzieciaków, które już WDŻ miały, i takie właśnie pytania ich dręczyły, jak to o włosach łonowych. Bo w pornosach jest science-fiction, a rodzice, no jak sama to zilustrowałaś swoim przykładem, żyją we własnej bańce mydlanej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż.... moja bańka mydlana jest piękna.... a kurs instruktażowy, który przeczytałam całkowicie mi nie odpowiada. seks, seks i seks - zezwierzęcenie - zaspokoić popęd. Brak w tym uczucia, a szkoda. Wszak uczucia są dla mieczaków! Zatem niechaj wkładają sobie w d**** rózne przedmioty, niechaj się parzą ..... niechaj biegają bez wstydu do lekarza, niechj im to z d*** wyciąga.
      Tylko dokąd to zaprowadzi???? Hm... Jakoś smutne refleksje się nasuwają. Cóż! Nie moja bańka i nie moja bajka!

      Usuń
    2. DD, ale jak można nauczyć uczucia, zmusić do uczucia takiego jakiego byśmy od innych oczekiwali? :) Dzieciaki zadają konkretne pytania o fakty, fizjologię, bo nikt im nie mówi oczywistości (dla nas). Gdyby ktoś tak uczył geografii jak faktów o seksualności człowieka, to by go z roboty wywalili. Nikt nie mówi nikomu, co MA robić, po prostu należy dać konkretną wiedzę "jak ludzie robią to, to się dzieje tamto". Dyskusjach o dobru, pięknie, miłości, wolności to tematy na etykę, której się, o dziwo w szkole nie chce i nie da się kupić porządnego podręcznika do tego przedmiotu - czyli mamy w szkole ideologiczne poplątanie pojęć. Przedmiot, który ma nauczać o wartościach uważa się za gorszy, natomiast pani, która ma dziewczynom powiedzieć, co jest lepsze, podpaska czy tampon, i dlaczego, pitoli o zasadach prowadzenia się w życiu.

      Usuń
    3. Wiesz co! Szkoła ma zadanie nieco inne. Bynajmniej tak mi się wydaje. nadeszły czasy, gdzie wszystko wolno dla pełnej przyjemności i bez poczucia jakiejkolwiek odpowiedzialności. Modne wychowanie bezstresowe zbiera swoje żniwo. Do czego doprowadzi????? Wkrótce się przekonamy. Obyśmy nie obudzili się z ręką w nocniku. Jak widać ta pełna wolność i rzetelna wiedza przestają być podnietą. Młodzi ludzie , szczególnie z tych wyzwolonych krajów, zaczynają szukać innej podniety, stąd zachwyt islamem i nowopowstałym państwem o skrajnych regułach, dla nas ( wydawałoby się nie do przyjęcia). . Cynia , to nie moja bajka. Ja inaczej to wszystko postrzegam i jestem przerażona, bo może widzę skutki w niedalekiej przyszłości ......Nie wiem! Ot, staroświecka jestem.

      Usuń
    4. Wszystko wolno dla pełnej przyjemności ... czyli Twoje życie nie jest/było przyjemne? Hm ... Szkoła ma zadanie informować o rzeczywistości. Nie odniosłaś się do kwestii etyki i nie dziwi mnie to. Etyka jest be! I tampony są be! Udawajmy, że ich nie ma, to nikt nie będzie ich używał. Młodzież zachwyca się różnymi głupotami, to normalne zjawisko adolescencji. Jeśli nie rozmawiasz z młodzieżą o seksie, to nie znaczy, że ona tego nie robi. Po prostu o tym nie wiesz i jesteś spokojna. Skrajny islam akurat zgodziłby się z Tobą w kwestii wychowania seksualnego - nie bardzo wiem jak powiązać poruszony przez Ciebie motyw z tematem postu. Znaczy ... mamy zakazywać, żeby młodzież wiedziała jak wygląda zamordyzm, to nie zechce Islamu, bo będzie miałą własną wersję? No może coś w tym jest ... chociaż wątpię, żebyś akurat to chciała przekazać ...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Dlaczego tampony są be????? Coś nowego!
      Zapomniałaś dodać,że religia też jest be...

      "Szkoła ma zadanie informować o rzeczywistości." - jakiej rzeczywistości????? No jakiej???? Rzeczywistość tworzymy sami, tę seksualną również!
      "Jeśli nie rozmawiasz z młodzieżą o seksie, to nie znaczy, że ona tego nie robi." - dlatego trzeba rozmawiać i w tym jesteśmy zgodne, nasze rozbieznośći zaczynają się od stylu i jakości treści tych rozmów.
      "Skrajny islam akurat zgodziłby się z Tobą w kwestii wychowania seksualnego - nie bardzo wiem jak powiązać poruszony przez Ciebie motyw z tematem postu." - to proste - nakazy, dogmaty religijne. Masz i koniec!!!!!A jeśli.... to.... też koniec. Wiesz, co religia, nawet nasza chrześcijańska nakazuje czynić ze zgniłym jabłkiem????. Jak widać jeśli ma się za wiele "owej wolności" i rzetelnej wiedzy (dorzućmy do tego wyobraźnię i potrzebę kolejnych podniet) popadamy ze skrajności w skrajność I tutaj zaczyna brakować zdrowego rozsądku.
      Świadomie wypieramy religię chrześcijańską z codziennego życia. Ośmieszamy, odrzucamy zakazy. Hulaj dusza , piekła nie ma. A życie nie lubi pustki. Jedno zastępowane jest drugim. I jeśli nie będzie to islam, wymyślą własną, albo zostaną satanistami - ostatnio znowu głóśno o nich. Pamiętaj,że z podnietami i stopniem zadowolenia jest jak z narkotykiem. Dawkujesz coraz więcej i więcej. Coraz trudniej cię zadowolić, szukasz nowego....nowego... nowego.... Niekoniecznie akceptowanego przez resztę społeczeństwa, które się potem dziwuje: taka okropna zbrodnia. taka masakra, takie to i owo.... JUż mamy pojedyncze porzypadki. Są pojedyncze a jakże liczne jednocześnie...

      Świat to harmonia. Psychika , to harmonia, rozwój to harmonia.... Jeśli zostanie zachwiana, powstają anomalie.... Serdeczności.

      Usuń
    6. A dlaczego religia jest be, bo nie rozumiem? Ze zorganizowaniem zajęć z religii nie ma, z tego co wiem, żadnego problemu.

      Rzeczywistość? Jest coś takiego jak seks analny, Po prostu istnieje. Ale prawdą jest, że młodzież nie dowie się tego w szkole na WDŻ. Nie musi, już 10-latki wiedzą, co to jest - dzięki internetowi. A że nie rozmawiają z dorosłymi na temat seksu, jest to oczywiste ... bo już 10-latek wie z sieci, co to jest seks analny, ale nawet 20-latek nie wie czasem jak wyglądają przeciętne narządy płciowe, nie te z pornosów. I potem pokazują takie 25-latki łkające w programach, bo one mają małe, a wszyscy mają duże, lub odwrotnie. Za dużo mitów, za mało rzeczywistości.

      Nie odpowiedziałaś ani o etyce, ani o szczęściu (chyba kolejny temat nerwalgiczny).

      Hulaj dusza piekła nie ma, czyli albo czeka nas islam, albo coraz więcej, coraz więcej - narzekasz na skrajności, a sama reprezentujesz takie myślenie. Nie zostałam ani talibką i nie uprawiam seksu z każdym przechodniem .. mój przykład wskazuje, że chyba jednak da się żyć normalnie. I o zgrozo, jestem nawet szczęśliwa ... co mogę napisać bez poczucia, że kłamię ... skąd mi się wziąl ten świat harmonii, ach skąd, skoro mam tak liberalne poglądy na wszystko?
      Pozdrawiam.

      Usuń
    7. Dlaczego religia jest be???? - Ośmieszana , wyszydzana przez pewne grupy wyzwolonych. Przestała być etycznym wyznacznikiem dla sporej grupy młodzieży. Jest niewygodna, pełna zakazów i nakazów. To,że jest obecna w szkołach nic nie znaczy. Mogłoby jej po prostu nie być.
      Etyka???? Cóż to takiego????? W dzisiejszych czasach stała się jakaś taka nieistotna, skoro wszysto można i wypada.....Wszak nic, co ludzkie nie powinno być wstydem. Zatem kopulować można wszędzie, w autobusie, na przystanku, czy na trawniku.... I tak się dzieje.
      Szczęście????? Hm... indywidualne odczucie jednostki nastawione na branie i zaspokajanie własnych potrzeb i fantazji - tak to widzę po przeczytaniu owych materiałów.
      Wiesz, co????? Mam dziwne wrażenie ,że cała ta nasza cywilizacja zmierza donikąd. Więc chyba najlepiej zamknąć się we własnej bańce i patrzeć, jak się rozlatuje.

      Usuń
  7. Może coś się zmieniło w przepisach odkąd jestem na emeryturze, ale jeszcze kilka lat temu na WDŻ chodziły te dzieci, których rodzice WYRAZILI NA TO ZGODĘ NA PIŚMIE. Jako wychowawca klasy zawsze zapoznawałam się z programem tego przedmiotu i... pusty śmiech mnie ogarniał. Jak sobie jeszcze dodałam dwa do dwóch, czyli ten program i fakt, że pani od WDŻ słowo "penis" i inne takie bardzo nieprzyzwoite słowa przez gardło by nie przeszły, to przestałam się dziwić, że w kolejnym roku tak pojętej edukacji seksualnej połowa klasy (nie tylko mojej) rezygnowała z tych zajęć, a pozostali albo uciekali z lekcji, albo zostawali na niej, żeby z premedytacją zadawać pani pytania, których treść wywoływała na jej policzkach rumieniec. Te dzieciaki (gimnazjaliści) wiedzieli na temat seksu dużo więcej niż nauczycielka i rodzice mogli sobie wyobrazić. I - zapewniam Cię - nie była to wiedza czerpana tylko z filmów pornograficznych. Ale też, niestety, nie od rodziców.
    Moim zdaniem edukacja seksualna (tak jak muzyczna, plastyczna, matematyczna i wszelka inna) powinna być dostosowana do wieku dziecka. Nigdy żadnych pytań nie wolno pozostawiać bez odpowiedzi, wyśmiewać (bo jak to można czegoś, o czym była mowa na biologii nie wiedzieć). Jeśli istnieją techniki erotyczne, gadżety, inne niż heteroseksualna orientacje, to trzeba o tym mówić. Ważne jest tylko KIEDY, DLACZEGO, KOMU I przez KOGO jest ta wiedza dostarczana. Już przedszkolakom mówi się o pedofilach, żeby uchronić dzieci przed molestowaniem, ale nikt przy okazji nie opowiada trzylatkowi, że jakiś pan dotykając dziecka doprowadza się do uzyskania satysfakcji seksualnej.Bo dziecko tego nie zrozumie, ani nie jest mu ta wiedza do niczego potrzebna. Ale dziecko, moim zdaniem, musi wiedzieć, że nikomu nie wolno dotykać jego intymnych miejsc.
    Nie sądzę też, żeby ktokolwiek chciał przedszkolakom mówić o zabawkach innych niż autka i klocki. Natomiast wyjaśnienie nastolatkom jak się korzysta z prezerwatywy może ustrzec przed nieszczęściem w postaci choroby czy ciąży. W pewnym wieku jest też potrzeba mówienia o erotycznych gadżetach, o urozmaicaniu technik itp. Oczywiście nie wolno zapominać o uczuciowej i etycznej stronie aktywności seksualnej, ale tu widzę dominującą rolę rodziców. Oczywiście nauczyciel zawsze powinien podkreślać związek uczucia z seksem, ale nie może też wmawiać dzieciom, że zawsze tak się dzieje, bo wtedy każda dziewczyna usłyszawszy magiczne "kocham" będzie skłonna zacząć współżycie. Jeśli dziecko wychowuje się w rodzinie, gdzie ceni się wartości, gdzie jest miłość, gdzie z każdym dniem buduje się jego poczucie wartości, gdzie nikt nikim nie gardzi to przez lata tak przesiąka tą pozytywną atmosferą, ma tak mocny charakter, że ani kraść nie zacznie, ani nie będzie uprawiało seksu z kim i gdzie popadnie. Czy sądzisz, że gdybyś teraz pokazała córce jak się używa prezerwatywy czy wibratora, to natychmiast by z tej wiedzy skorzystała? Pamiętaj, że wiedza nie znaczy jeszcze, że ktoś będzie chciał ja stosować. Można znać treść Kamasutry i całe życie kochać się z partnerem "po bożemu". Ale może też przyjść w życiu taki moment, kiedy ta wiedza się przyda, natomiast jej brak może spowodować frustracje, zaburzenia w funkcjonowaniu danej osoby, jej partnera/partnerki, a bywa, że w konsekwencji całej rodziny.
    Można oczywiście nie edukować dzieci w tym zakresie. Tyle tylko, że brak edukacji w jakiejkolwiek dziedzinie jeszcze nigdy i nigdzie się nie sprawdził.
    Pozdarawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne doświadczenia oświatowe.
      W kwestii rozmowy z dziećmi na "te" tematy podobne przemyślenia: mówić o tym, co autentycznie interesuje.

      Usuń
    2. Dziewczyny, czy faktyczne konieczne są tak szczegółowe instrukcje, jak:"Można rozpocząć od penetracji odbytu palcem nawilżonym lubrykantem, następnie dwoma palcami i dopiero, gdy partner/partnerka odbierający pieszczoty przyzwyczai się do takiego dotyku, spróbować penetracji penisem. Ważne, by się nie śpieszyć i nie rozpoczynać penetracji zbyt brutalnie, ponieważ można naruszyć tkankę odbytu", albo "Niektóre osoby używają do masturbacji analnej albo pieszczot z partnerem czy partnerką zabawek erotycznych lub innych przedmiotów, albo "Chęć utraty kontroli nad sobą i zdobycia nowych doświadczeń często powoduje, że decydujemy się na rzeczy, których nigdy nie zrobilibyśmy na trzeźwo".

      Dalej, narkotyki i dopalacze też młodzież bierze. Czy to znaczy że mamy teraz wzraz za zagrożenoami informować jak bezpiecznie wstrzyknąć sobie w żyłę?????

      Usuń
    3. maskakropka!
      "Natomiast wyjaśnienie nastolatkom jak się korzysta z prezerwatywy może ustrzec przed nieszczęściem w postaci choroby czy ciąży" - ZGADZAM SIĘ JAK NAJBARDZIEJ, mnie zastanawia po co szczegółowe instrukcje , jak uprawiac seks analny, czy oralny,co zrobić ze spermą, której nie chce się połknąć, itp.... No, ale i ta wiedza zapewne przyda się w życiu młodego człowieka....może nawet przyda się w przyszłym zawodzie.
      NIE JESTEM TAK WYZWOLONA, JAK WY! SORRY. I NIE WIDZĘ POTRZEBY TAK SZCZEGÓŁOWEGO NAUCZANIA SEKSUALNEGO.

      Usuń
  8. * Dorota, jednak jest chyba jakaś różnica między uprawianiem seksu, a zażywaniem narkotyków czy dopalaczy? Ja ją widzę. A Ty nie?
    * Skoro ktoś zadaje pytania, to znaczy, że wie, o co pyta, a odpowiedź jest dla niego ważna. Cytaty, które przytoczyłaś są nie tylko instrukcją. Zwróć uwagę, że uczą dbałości o partnera/partnerkę, o jej/jego odczucia. W ostatnim cytacie wyraźnie odczytałam intencję autora, żeby nie łączyć alkoholu z seksem. Może Cię to razić, ale ludzie uprawiali i uprawiają seks na różne sposoby i nie ma się co gorszyć, że dziś mówi się o tym otwarcie. Oczywiście powtarzam raz jeszcze, że wszystkie te informacje należy dawkować stosownie do wieku.
    Zadałaś pytanie:"Po co szczegółowe instrukcje jak uprawiać seks analny czy oralny, co zrobić ze spermą, której się nie chce połknąć itp." To ja zadam Ci pytanie: Dlaczego nie odpowiadać na te pytania? Czy myślisz, że jak się o czymś nie będzie mówiło, to młodzi ludzie przestaną odczuwać fizjologiczną potrzebę uprawiania seksu? Czy lepiej, żeby poznawali tę sferę życia bez przygotowania, nomen omen - po omacku?
    Ty może nie widzisz potrzeby takiego szczegółowego nauczania, ale to akurat nie o Ciebie tu chodzi. Zapytaj gimnazjalistów i licealistów co o tym sądzą. I raczej anonimowo, bo niestety, w naszym społeczeństwie seks ciągle jest tematem tabu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odnoszę dziwne wrażenie, że czegoś mi tu brakuje.
    Brakuje mi samodzielnego myślenia uczniów, czyli młodych ludzi. Nie wszystko da się napisać i nie na każde pytanie odpowiedzieć. Pierwsza rzecz jaka mi tu z Waszej pisaniny wyłazi, to właśnie ten brak. Młodzi ludzie nie umieją myśleć. Do wszystkiego chcą mieć instrukcję obsługi. Przecież ludzie , to nie lodówka czy TV.
    Wszystkiego , podobno, młodych ludzi można nauczyć. Logicznego myślenia... raczej nie.
    Jakoś mądrze trzeba z tego wybrnąć. Na szczęście, to nie ja jestem nauczycielką:)
    Pa:)
    Coś mi się popowtarzało. Trudno;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że da się nauczyć dzieci logicznego myślenia. Nasze pokolenie jest tego najlepszym dowodem. Problem w tym, że od wielu lat polska szkoła uczy jedynie rozwiązywania testów. To było jednym z powodów, że zdecydowałam się skorzystać z możliwości odejścia na emeryturę.

      Usuń
    2. A odpowiedzialności????? Przewidywalności..... Jeśli wzsystko jest podane jak na tacy, zwalnia mózg od myślenia i ustawia wyłącznie na korzystanie.

      maskakropka
      "jest chyba jakaś różnica między uprawianiem seksu, a zażywaniem narkotyków czy dopalaczy?" Różnica jest, ale odległość bardzo bliska. Wiesz o tym doskonale.

      Usuń
  10. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to bezsprzecznie rozchodzi się o pieniadze. Komuś bardzo zależy na zarobieniu kroci na podręczniku. Nieładnie, że zasłaniają się naszymi dziećmi. Rozmowy z dziećmi należy przeprowadzać ale w sposób subtelny. Jako matka nie uciekałam od tych tematów. To co przekazują zahacza bardziej o wulgarność, a przecież ma to być podręcznik dla dzieci
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję sia! Nie czuję się osamotniona w swpich"średnioweicznych poglądach". Myślę tak samo. Poza tym jest odpowiedni czas i miejesce na wszystko. Serdeczności.

      Usuń
  11. Nauka o seksie kojarzy się chyba wielu z nauką seksu, a to całkiem coś innego. To, że młodzież dowiaduje się wielu rzeczy od starszych kolegów i koleżanek, wychodzi bokiem całemu społeczeństwu. O co te protesty...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.