Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

niedziela, 26 lipca 2015

Podróż w głąb siebie




Nasze życie wypełniają emocje, różne emocje: radosne, pełne pozytywnej energii i te negatywne. Łatwo nam dawać upust emocjom pozytywnym. Z negatywnych najczęściej uzewnętrzniamy złość. Trudniej nam wyrzucić żale i urazy. Chowamy je głeboko i udajemy,że ich nie ma, że nie istnieją. Zakrywamy je stertą najróżniejszych spraw. I żyjemy.... One, co jakiś czas dają o sobie znać, więc jeszcze pilniej ich strzeżemy.

Wszystko musi mieć swoje ujście. Prędzej, czy później znajdzie sobie drogę, znajdzie miejsce, żeby się zagnieździć. Twój mózg broni się, wysyła sygnały, najpierw w postaci snów, w które nie wierzysz przecież, potem drobne sygnały zdrowotne, które leksceważysz.
I hodujesz w sobie coś. Hodujesz, rzekomo nieświadomie, bo wiedzę o zasadach działania owych emocji spychasz głęboko do podświadomości. Wreszcie sygnały są tak niepokojące,że idziesz do lekarza i poznajesz diagnozę.
Uf. Nie chcesz takiej diagnozy. Boisz się takiego leczenia. Próbujesz lawirować, próbujesz uniknąć, próbujesz.... W końcu poddajesz się i potulnie godzisz z wizją lekarza.
Twój wewnętrzny generał śmieje się do rozpuku; " A nie mówiłem???? Jeśli nie dasz drogi ujścia tym skrywanym emocjom, staniesz się wzorcowym hodowcą owych różności. Będą coraz większe i większe....Będziesz je usuwać, a one będą powracać coraz złośliwsze i większe".

Ty wiesz,że ma racje. Ale.... Ale coś, co zaifekowało twoją duszę dawno temu, gdzieś jest ukryte i ty nie masz pojęcia, jak sie tego pozbyć. Najlepszym rozwiązaniem byłoby formatowanie mózgu.  Czy można sformatować mózg? Ogarnia cię strach i kolejne negatywne emocje kumulujesz w sobie. Koło się zamyka.

W przyrodzie już tak jest, że wszystko musi być na swoim miejscu i mieć swoją drogę przepływu.. Zburzenie lub zakłocenie tego porządku powoduje anomalie i katastrofy. Ot, tak też działa nasz organizm.

49 komentarzy:

  1. Łatwiej jest cholerykowi, on wykrzyczy swoją złość, ale również swoje urazy i żale, bo nie potrafi długo, jeśli w ogóle je skrywać. Za to szybko zapomina.
    Nie zawsze jest możliwy dialog dla oczyszczenia atmosfery, nie zawsze potrafimy w sobie przerobić nasze emocje, które zostawione same sobie, ukrywane miesiącami od środka nas niszczą. Zawsze warto sobie pomóc, nie bać się leczenia jeśli jest takie potrzebne. Przepracować. Dusza i ciało są ze sobą powiązane, jeśli jedno choruje to na drugim się to odbija.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda! Warto też wypracować sobie sposób oczyszczania.

      Usuń
  2. Masz świętą rację:)))czasem trzeba by było coś z siebie wyrzucić:)))mnie nie zawsze się udaje niestety:Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówić łatwo, wykonać znacznie trudniej!

      Usuń
  3. Zaniemowilam... post jakby dla mnie napisany... nawet sobie nie wyobrazasz jak bardzo chcialabym sformatowac swoj zakichany mozg!! Dochodze do wniosku, ze chyba rzeczywiscie wszystkiego z siebie nie wyrzucilam przez lata terapii i teraz za to place, ale sie nie poddaje... jeszcze trzymam wiaderko w piaskownicy... moze uda mi sie wreszcie ulepic jakas babke! Dziekuje Ci za ten wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci tego z całego serca. Grunt, to próbować. Serdeczności.

      Usuń
  4. a w ogole to oczu nie moge oderwac od tego cudownego zachodu slonca!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tłumienie w sobie to najgorsza rzecz. Niektórym łatwiej to przychodzi, inni mają z tym trudności. Dobrze, że przypomniałaś ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czasami sa takie sytuacje, że to tłumienie wydaje się być najlepszym rozwiązaniem w danej chwili.

      Usuń
  6. Dobrze, że zasugerowałaś przykład "formatowania mózgu". Zanim jednak przymierzymy się do mózgu to zastanówmy się jak to jest z tym formatowaniem w informatyce. Na ogół formatujemy dyski zewnętrzne, gdy nie potrafi ich odczytać komputer, a nam zależy na dysku, a nie jego zawartości. "Formatka" - i dysk prawie jak nowy, bo czysty. Nieco gorzej jest z tym głównym dyskiem naszego sprzętu. Formatowanie wprawdzie wymazuje to co dysk miał zapisane dla nas, ale pozostawia całą masę ukrytych danych. A więc czyści, ale też tylko prawie. Można dysk nawet sformatować niskopoziomowo (nadpisać zerami), ale w przypadku złośliwych mutujących wirusów, które umiejscawiają się w RAMie, MBR, BIOSie i Jądrze systemu jesteśmy bezsilni. Wtedy do wyrzucenia jest cały komputer. Specjalnie użyłem słowa komputer, a nie dysk, bo dysk poprawnie działa tylko we współpracy z pozostałymi urządzeniami komputera i danymi zewnętrznymi.
    Podobieństwo w funkcjonowaniu mózgu i komputera jest tak uderzające, że od kilkunastu lat medycyna, psychosocjologia i informatyka "idą ramię w ramię". Teoretycznie mózg też możemy wyczyścić, ale nie możemy zainstalować nowego systemu. Tak jak fabrycznie nowy dysk posiada nawet do 10% dodatkowej ukrytej rezerwowej pojemności, tak i "fabrycznie nowy mózg" ma już genetycznie zapisaną pamięć, i ponad 70% powierzchni niedostępnej dla nas. Psychoterapia próbuje to rozwiązać, ale na razie tylko farmakologicznie. Pozostaje więc stała "defragmentacja, częste skanowanie naszego mózgu", i próba dostania się do tych 70% niedostępnego obszaru. A więc ćwiczmy mózg starając się nie powtarzać tych samych czynności (np. uaktywniajmy lewą rękę, piszmy wiersze, ćwiczmy pamięć, itp.), i przede wszystkim często wyłączajmy "nasz komputer". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz. Dziękuję.

      Usuń
    2. zasadnicza różnica Andrzeju polega na tym że mózg pracuje metodą wzmacniania lub osłabiania sygnałów (taka swoista demokracja neuronów), natomiast komputer zawsze jest liniowy.
      Dlatego uszkodzony komputer ląduje na złomie, a człowieka można próbować przywrócić. Dopiero niedawno dzięki rezonansowi magnetycznemu udaje się udowadniać jak silne jest działanie ludzkiego mózgu nawet u osób pogrążonych w śpiączce (niech Bóg wybaczy mordercom skazującym takie osoby na śmierć głodową). Nawala BIOS (podstawowy system wejścia wyjścia) - czyli człowiek nie może się komunikować, ale cały czas myśli, a są przesłanki by uważać że także przynajmniej niektórzy zachowują świadomość.
      Jak to się ma do uczuć?
      Uczucia są filogenetycznie starsze niż myśli - istoty żywe wpierw czuły i reagowały na uczucia a dopiero potem wytworzyły zdolność do myślenia i analizy. Są niczym pamięć płyty głównej, myśleniem można je co najwyżej przytłumić - stąd sarkazm powiedzenia że dobrymi radami wybrukowane jest piekło... Z drugiej strony jako takie nie posiadają kopii zapasowych, więc nadpisanie ich po prostu kasuje dawne dane - wiedzieli o tym dawni mędrcy, gdy nieszczęśliwą miłość (na ten przykład) radzili leczyć innym zakochaniem, a złość pokonywano zaleceniem prac miłosierdzia przy biednych i działało to tysiąc razy lepiej niż psychoanaliza. Tak jak przy komputerze lepiej zadziała upgrade oprogramowania płyty głównej, niż próby znalezienia w niej błędu i naprawy go.

      Usuń
  7. Z zainteresowaniem przeczytałam komentarz Andrzeja.
    Tak, to co najważniejsze, musi pozostać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko trzeba nauczyć się tej selekcji i umiejetności wyrzucania śmieci. A zty mamy kłopoty. Serdeczności.

      Usuń
  8. Ale przecież, to dobre i złe doświadczenia powodują to jacy jesteśmy...Jeśli usuniemy "złe", to czy "dobre" będzie takie wyraziste ?? "Drzazgi w duszy" też mają swoją moc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają, najczęście się objawiają utratą zdrowia - niestety!

      Usuń
  9. Bardzo ciekawy temat wybralaś -powiem ze trzeba lub należy zastanowić się nad wszystkimi ,,tak'' i ,,nie''wyboru dokonujemy sami ale czy wlaściwy ....serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym czy to włąsciwy wybór dowiadujemy się później. Życie wyryfikuje nasze wybory. Serdeczności.

      Usuń
  10. no dobrze, tylko jeśli ten drobiazg gdzieś tam sobie siedzi a nie masz pomysłu jak go stamtąd wyrzucić? niby drobnostka, okruszek, a siedzi i uwiera....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzi i uwiera. W ostrygach taki okruszek powlekany jest perłową masą, w ludzkim organiźmie tworzy róznego rodzaju narośla,torbiele, guzy i skorupiaki. Trzeba usuwać nawet te okruszki. Trzeba znaleźć na siebie sposób. To taka moja filozofia.

      Usuń
    2. no tak, perły raczej z tego nie będzie:( może masz rację, trzeba zrobić z tym porządek definitywnie, dla siebie samej.
      Skoro powiedzenie w oczy odniosło skutek odwrotny to trzeba jakos inaczej...
      Dziękuję

      Usuń
  11. Zawsze uzewnętrzniam swoje emocje. Nawet jeśli mam do kogoś żal czy czuję urazę lub złość. A może przede wszystkim wtedy. Nie powinno się w sobie kumulować złych emocji, bo one nas zabijają i wprowadzają złą atmosferę między nami a osobą, do której je czujemy. Na szczęście każdemu potrafię powiedzieć, jeśli coś mi w naszych wzajemnych relacjach nie pasuje i jeszcze nie zdarzyło się, aby po takim wyznaniu i rozmowie atmosfera zrobiła się gorsza. Na szczęście złe emocje w moim życiu trafiają się bardzo rzadko. I tego życzę Tobie i wszystkim czytającym Twojego bloga.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Facet ma tu lepiej... przynajmniej taki facet jak ja - bo ja ani żalu ani urazy nigdy nie żywię. Zawsze udaje mi się je przetworzyć na złość a tę rozładowuję wiązanką przekleństw, za dwie trzy minuty wszystko już ze mnie spływa i nie ma po niczym śladu - a swoją drogą to mnie w ogóle ciężko jest czymkolwiek urazić, a jak czuję żal - to tylko wtedy gdy uświadamiam sobie że nie zrobiłem czegoś głupiego co mogłem zrobić, a teraz już może mi się następna okazja nie trafić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie masz lepiej! U mnie sfera duchowa rozwinięta,że ho, ho...... I nie wszystko jestem w stanie wyczyścć jak trza!

      Usuń
    2. To jedna z nielicznych ewolucyjnych rekompensat dla samców ;-)
      Z drugiej strony, zauważyłem ze wiele kobiet umie podobnie - przenosi swoje emocje na działanie i tam je wypala. Może spróbujesz?

      Usuń
  13. Najtrudniej chyba się na jakiś czas wyłączyć, nauczyć się wybierania tego, co ważne. Nie umiemy chyba też odpoczywać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się. Nie należy hodować w sobie negatywnych myśli i negatywnych emocji. One tak determinują naszą rzeczywistość i tak infekują organizm, ze nie potrafimy w pełni funkcjonować. Potęga podświadomości... to potęga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tylko na umyśle zostało.... Niestety one hodują inne paskudztwa i umieszczają w najrózniejszych organach.

      Usuń
    2. Ojjojjojooojjoj! zaczyna się od myśli, więc je trzeba oczyścić! :)

      Usuń
  15. to bardzo trudne ale można sformatowac mózg i przemeblowac życie. Dorota nalezy mysleć o sobie przede wszystkim !! szukając pomocy u specjalisty jeśli trzeba, po to są. Neurolog, psycholog, psychiatra, dietetyk ... pełen wachlarz. Nawet nalezy brac prochy, zeby się wyciszyć !!! albo zostac buddystą ))))))))) nauczą medytacji. albo studiowac filozofię ))))
    pozdro i mysl pozytywnie w końcu masz wakacje )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiśta wio! Łatwo powiedzieć. To wszystko wiem, ale coś co się stało już jest i się nie odstanie. Teraz trzeba jakoś powstrzymać i żyć każdą chwilą! serdeczności.

      Usuń
  16. Wcale nie jest takie proste zrobić porządek ze swoimi emocjami.To nie tak hop siup! gniew ,zal i bunt który jest w nas nie zniknie z dnia na dzień.Czasami to prawdziwa droga przez mękę bo złe emocje mają diabelską siłę i jeśli nie wydostana sie na zewnatrz zniszczą całe dobro i pozytywną energię która jest w nas.Chyba najtrudniejsze jest to zeby potrafić zaakceptować to przez co tak na prawde cierpimy.jedni co sa z tych po których wszystko spływa uporają się z tym problemem dośc szybko.drugim tym bardziej wrażliwym zabiera to zdecydowanie wiecej czasu.Prawdziwą sztuka jest wyczuć moment kiedy zdajemy sobie sprawę z tego że sami sobie z tym nie poradzimy.Pójście do psychologa czy psychiatry przestało być już czymś co "robi" z nas od razu niepoczytalnymi.Specjalista plus ten nieszczęsny czas jest najlepszym wyjściem.No ale do tego wniosku dochodzi się dopiero jak ma sie to wszystko za sobą...Mówię bo to przeszłam.
    Pozdrawiam a nos trzeba starać się trzymać w górze pomimo wszystko:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to bardzo trudne, ale wykonalne.

      Usuń
    2. Jak najbardziej jest to wykonalne.Więc to wykonujmy:))

      Usuń
  17. zapomniałam dorzucić że najgorsze co może ktoś powiedzieć do osoby przeżywającej jakis kryzys..No weż sie w garść!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem.... Czasmi faktycznie trzeba wziąć się w garść i przeć do przodu!

      Usuń
    2. pewnie że tak ale...nie w momencie ja to nazywam ..niemocy:)

      Usuń
  18. Jeśli w głowie pozostawimy negatywne myśli, to już krok do depresyi...
    Taki stan jest kiepski ale cóż, nie zawsze z tym można sobie poradzić, choćbyśmy chcieli nie wiem jak!

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. dlatego należy iść zawsze słoneczną stroną życia.

      Usuń
    2. Nic nie mówię DD ale ty chyba w ciepłych krajach żyjesz :))))

      Usuń
    3. Taki mamy kraj, jakie nastawienie do życia. Jestem ciepłolubna.

      Usuń
    4. Widzę ,widzę i ja lubię ciepełko.

      Usuń
  19. Dobrze jest znaleźć takie odreagowanie, które nie wyrządzi nikomu krzywdy (w tym sobie) i które przyniesie ulgę. Nie musi przynieść rozwiązania problemu, ale wyraźną ulgę; oczyszczenie, by podjąć dalszą decyzję.
    I to może być cokolwiek, np.sport.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko,że to jest chwilowe odreagowanie. Potem uraz powraca i przemiał powraca.

      Usuń
  20. Jeśli tak jest - że powraca, to zachęcam do przyjrzenia się sobie: czy to tylko chwilowe, negatywne emocje, na które wystarczy worek treningowy (polecam, także nastolatkom i dzieciom, świetna sprawa!) czy powracający bumerang niezałatwionej sprawy, która zawsze przyniesie te same, negatywne emocje, a związana jest np. z brakiem asertywności.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.