Mamy ogromne szczęście. Mieszkamy na cudnym terenie w pobliżu Słowińskiego Parku Narodowego. Tereny u nas niemal dziewicze. Zachwycamy się dalekimi krajami, a własnych zakątków nie znamy.
Dzisiaj wywiozłam dzieciaki na lekcje do lasu. Szliśmy kilka kilometrów ścieżką edukacyjną w Słowińskim Parku Narodowym. Dzieciaki wysposażone w lupy, lornetki, miarki ruszyły poznawać i odkrywać świat roślin przygotowujących się do zimy. Pogodę mieliśmy cudną. Idealną na taką wycieczkę. Czerwonym szlakiem zmierzaliśmy w kierunku urokliwego, ukrytego w lesie jeziora o nazwie Dołgie Małe. Prowadziła nas pani edukator. Rewelacja! To była prawdziwa frajda dla dzieci. Wiecie,że są jeszcze grzyby?! Dzięki temu,że w Parku zrywać ich nie wolno, dzieciaki mogły zobaczyć różne gatunki: kanie, maślaki, podgrzybki, jak rosną w naturze.
Dotleniłam się i jeszcze nie mogę ochłonąć. Fotki nie oddadzą uroku tego miejsca. Bajka!
Owszem grzyby rosną jeszcze i to niemało, a nic nie zastąpi nauki w plenerze. Tylko niestety z jednej strony jakaś nadęta gromada przemądrzalców z MEN tak ustawiła program że niewiele jest czasu na prawdziwe nauczanie, a z drugiej... no cóż panie nauczycielki w sporym odsetku to dość wygodne są, buciki na obcasie, spódniczki - niby fajnie ale gdzie w czymś takim do lasu?
OdpowiedzUsuńBez przesady. My byłyśmy odpowiednio ubrane, hi, hi, hi... Wszak w planie był marsz ścieżką edukacyjną ok. 5km. Tereny podmokłe i bagniste. Cudne! Dzieciaki też były zachwycone. Jeśli tylkomam okazję uwielbiam jeździć gdzieś w plener. Tego typu zajęcia więcej dają niż siedzenie w klasie. Przy okazji i ja się czegoś nauczyłam.
UsuńDo pracy też raczej na sportowo. Przy małych dzieciakach nie da się inaczej. Serdeczności.
jedna jaskółka nie czyni wiosny ;-)
Usuńpozdrowienia
Zabrzmiało groźnie, wyszło świetnie ;)
OdpowiedzUsuńWyszło fantastycznie.
UsuńPieknie tam! Az Wam zazdroszcze tego spaceru. :)))
OdpowiedzUsuńJest czego! Naprawdę.
UsuńPewnie dzieciaki były bardzo zadowolone :-)
OdpowiedzUsuńBardzo zadowolone, chociaż trochę zmęczone. Zrobiliśmy parę kilometrów.
UsuńCudze chwalicie, swego nie znacie......Piękne miejsca, cudne zajęcia.....
OdpowiedzUsuńTo prawda. Pierwszy raz szłam tym szlakiem. Jestem zachwycona!
UsuńSądząc po zdjęciach, musiało się rozpogodzić już w trakcie wycieczki. Ale że Twoje maluchy dały radę tym (aż) kilku kilometrom... fiu fiu. Dobranoc, DD, dziś pewnie i Ty będziesz spać jak przysłowiowe dziecko. :*
OdpowiedzUsuńDały radę, chociaż niektóre marudziły trochę w drodze powrotnej. Pogoda była idealna. Niektóre miejsca były lekko zasnute mgłą. Niemal magiczne.
UsuńTaka lekcja jest fantastyczna pod każdym względem!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Serdeczności.
UsuńKiedy przeczytałam tytuł wpisu, dodałam sobie w myślach "... i zostawiłam je tam." Taka ze mnie złośliwa baba;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubiłam takie wypady w plener. Kiedy uczyłam dzieci opisu przedmiotu, zabierałam je do parku, kazałam zamykać oczy i dotykać drzew, żeby potem te wrażenia przelewać na papier. A jak fajnie tworzyły opis sytuacji na podstawie obserwacji! Wspaniale, że masz blisko do takich ciekawych miejsc. Ale pewnie gdyby nie Ty, dzieciaki nigdy by tam nie trafiły.
Pomyślałam bardzo podobnie: "I trzeba było je tam zostawić". Z tym, że nie uważam tego za złośliwość, lecz za naturalny gest samoobrony organizmu :)
Usuńmaskakropka2- To prawda. Są miejsca, do których rzadko zaglądają ludzie i gdyby nie szkoła... nigdy by nawet o nich nie usłyszeli.
UsuńFrau Be. Czasami mam taka ochotę. Ale tylko czasami.Serdeczności.
UsuńMasz rację, że często zdjęcie nie odzwierciedla całego uroku danego miejsca. A takich miejsc jest wiele. Ja w tym roku, jeżdżąc na rowerze odkrywałam w swojej okolicy takie miejsca, w których mimo bliskości nigdy nie byłam, a przecież mieszkam tu już ponad 20 lat. I się zachwycałam!!
OdpowiedzUsuńW szkole podstawowej, dzięki temu, że nasza wychowawczyni uczyła geografii często uczestniczyliśmy w rajdach pieszych, rowerowych po okolicy i ciut dalej. Do dziś mam to w pamięci. Świetnie, ze swoim dzieciakom organizujesz lekcje w terenie :) Na pewno do domu wróciły z bolącymi nogami, ale i z wypiekami na twarzy, a przede wszystkim z konkretną wiedzą.
Serdeczności :)
To prawda. Dokładnie tak było!
UsuńBardzo lubię takie wycieczki.
OdpowiedzUsuńCudze chwalicie...
Pozdrawiam :)
Serdeczności!
UsuńMasz szczęście mając takie możliwości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaaaa. To prawda!
UsuńWcale bym sie nie pogniewała gdybyś i mnie wywiozla do lasu (dla grzybów) takie śliczne ach,,,,,,serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW tamtym lesie nic Ci po grzybach. rezerwat, zbierać nie wolno.
UsuńPiękne foty i piękne miejsce. Sama podobne lekcje z podstawówki wspominam do dziś :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie chciałaś tam dzieci pogubić. ;) :)
OdpowiedzUsuń