Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Znowu się coś plącze

Za kilka dni wyjeżdżam do ciepłych krajów, a zatem szykuję się. I.... zaczyna się wszystko plątać.

Najpierw zamówiłam wizytę u fryzjera. Jadę, a tam kartka: "Przepraszamy dzisiaj nieczynne". O, nie! Przecież ja się umówiłam, przecież ja się nastawiłam. Fe! Tak się nie robi.
Poszłam do innego, wyszłam zadowolona. Cóż... ktoś na tym stracił.

Wróciłam do domu. Wołam Kasię. Nie schodzi. Pędzę na górę i....
Mało serce z klatki piersiowej nie wyskoczyło. Zobaczyłam monstrum z opuchniętymi wargami.
- Co jadłaś? -  wrzasnęłam. I tak mogłabym sobie wrzeszczeć do zasranej śmierci i nie dowiedziałabym się.
Trzeba było ratować, a w domu nic przeciwalergicznego. Czym prędzej do apteki. Podałam wapno, posmarowałam medykamentem i czekam, uważnie przyglądając się, czy nie trzeba będzie do lekarza jechać. Serce wali jak oszalałe. Młodszą, co chwilę wołam, aby oceniała sytuację. Ta się wścieka, bo ponoć, co minutę ją wołam. Sama, co minutę sprawdzam i utwierdzam się w przkonaniu, że opuchlizna zmniejsza się. Mam nadzieję,że całkiem zniknie.
- Co jadłaś Kasiu? -  zapytałam spokojnie.
- Truskawki - powiedziała w swoim języku i zaprowadziła mnie do nich.
- Umyłaś je dziecko?- milczenie było odpowiedzią. A zatem wszystko stało się jasne.
Wyrzuty sumienia jednak zostały. Zamiast zająć się dziećmi, to ja sobie do fryzjera pojechałam. Myślałam,że wrócę nim wstaną. Kasia wstała wcześniej i mam za swoje!
Mam nadzieję,że za dwie godziny wszystko wróci do normy.

36 komentarzy:

  1. Wszyscy się uczymy ... na błędach. Miejmy nadzieję, że i Kasia wyciągnie z tego wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, nadzieja zawsze pożądana. Przy Kasi jednak muszę wziąć poprawkę i przewidywać.Dawno już nic się nie działo, więc uspiłam czujność. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Samo życie... każdy ma takie dni! Wszystko musimy pokonać i nie mówię tego z powietrza...

    OdpowiedzUsuń
  4. DD, kto opiekuje się Kasią, gdy Wy wyjeżdżacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teściowie i Młodsza.

      Usuń
    2. Kurczę, tak sobie uświadamiam, jaki Ty masz ogrom pracy - szkoła + opieka nad Kasią, musisz być z żelaza czy chcesz, czy nie... Podziwiam Cię.

      Usuń
    3. Wszystko zależy od dobrej oragnizacji. Rzadko odkładam coś na później. Czas mam wyliczony, aby znaleźć go na swoje przyjemności, np na bloga. Z żelaza - powiadasz. Nie mam miejsca na roztkliwianie się i użalanie. Jest jak jest. Cieszmy się z tego ,że jest tak a mogło być gorzej. Użalanie się nad sobą nie pomaga, wręcz odbiera siły i energię, którą można spożytować inaczej, przyjemniej, owocniej, pozyteczniej. Serdeczności.

      Usuń
    4. Wiem, to wszystko jest dla mnie oczywiste... Ale mimo wszystko tylko w teorii. Dlatego piszę o podziwie, bo wydaje mi się, że ja bym nie podołała.

      Usuń
    5. Gdybyś musiała, to by dała radę.

      Usuń
  5. Zawsze tak jest, że jak człowiek się do czegoś szykuje, to wszystko się plącze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję,że się już odplątało. Czary wykonałam, licho odegnałam!

      Usuń
  6. A ja dwupunkcik wykonuję codziennie rano i droga zawsze mi się ściele. To moje czarowanie już mi weszło w krew i sprawia, że nawet tam gdzie zwykle korki straszą, ja mam zawsze "zielone światło". I tak ze wszystkim Dorotko, pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na czym polega ten dwupunkcik? Proszę o instrukcję!

      Usuń
  7. Dorotko, nie jestes istota nadprzyrodzona, a czlowiek to istota omylna. Nie rob sobie wyrzutow, pracujesz ciezko i nalezy Ci sie chwila oddechu, tylko dla Ciebie. Nie jestes w stanie przewidziec absolutnie wszystkiego, moze tylko na przyszlosc zaopatrz domowa apteczke w wapno, zeby czasu nie tracic.
    Skoncentruj sie na czekajacym Cie wypoczynku, musisz nabrac sil przed nowymi wyzwaniami. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Mądry Polak po szkodzie. Już zaopatrzyłam apteczkę, jak należy.

      Usuń
  8. Nie można przewidzieć wszystkiego i nad wszystkim panować. Szkoda ale tak już w życiu jest. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wkrótce odpoczniesz i nabierzesz dystansu do problemów - czego serdecznie Ci życzę Dorotko. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  9. No to się najadłaś strachu! Teraz pewnie będziesz miała w domu nadmiar stosownych leków. Twoja przygoda przypomniała mi, że powinnam pójść po receptę na ampułko-strzykawkę z adrenaliną, bo już zaczęły się pojawiać osy. Niestety, przyroda nas atakuje:(
    Miłych wakacji w ciepłych krajach:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej na to, czy zostały spryskane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie pryskam, właśnie po to by nie musieć się obawiać że chłopcy zjedzą nieumyte.

      Usuń
    2. Niesety nie mam truskawek w ogrodzie i kupiliśmy kobiałkę . Umyte jadła i nic się nie działo.

      Usuń
  11. Nie da się zapobiec wszystkiemu,i wcale nie znaczy że to Twoja wina:)))Pozdrawiam i udanych przygotowań do wyjazdu życzę:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale.... matczyne serce zawsze siebie skarcić musi. Dzięki serdeczne.

      Usuń
  12. Ehhh. Tak to czasem bywa, a czasu człek nie odwróci. Wyrzuty sobie robi, że przecież mogł się zapokiekować, mogł nie wychodzić, mogł zrobić lepiej...
    Na szczęście wszystko skończyło się dobrze :)
    Udanego wypoczynku i pozdrówka dla dzielnych cór :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uff, dobrze, że dobrze się to skończyło! Dorotko, jesli do cieplych krajow, to domyslam się, ze nie jedziesz do Szwecji? Dobrze zgadalam? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale zgadujesz Joasiu.Klimat śródziemnomorski mi jakoś bliższy. serdeczności.

      Usuń
  14. ...życie...często tak jest, że diabełek jakiś nam miesza, na szczęście u Ciebie zamieszał nieskutecznie! :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej już mieszać nie będzie! Serdeczności.

      Usuń
  15. Raz na moscie, a drugim razem pod mostem! Samo zycie! Najwazniejsze, ze poradzilas sobie!
    Serdecznosci i dobrego wypoczynku
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co się strachu najadłam, to moje. Serdeczne dzięki. Buziaki.

      Usuń
  16. Moje zjadło kukurydzę.... dziadek chciał dziecku zrobić przyjemność i kupił kukurydzę. DD!!! Co ja się miałam!!! Młoda przez 2 dni wyglądała, jak żywcem obdarta ze skóry. Plamy miała dosłownie wszędzie, a do tego duszący kaszel. Kupa leków w końskich dawkach, ale i tak szpital musiałam zaliczyć i bolesny zastrzyk w tyłek. Wszystko na kilka godzn przed wyjazdem na chorwację :( Na szczęście minęło.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.