Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

środa, 18 grudnia 2013

Kolędnicy ruszyli

O kolędnikach opowiadał mi ojciec, kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką. Sam grał w przedstawieniach kolędniczych. Kiedy ożywiał swoje wspomnienia, twarz jego promieniała radością. Opowiadał o przygotowaniach, o samym kolędowaniu. Ja też tak chciałam... Nie dane mi było, bo i nie te czasy, nie to miejsce. Ach!

W jedenastym roku mojej pracy pojechałam z moją klasą na Wojewódzki Przegląd Jasełek do Sierakowic ( miejscowość w sercu Kaszub).Tam też zobaczyłam prawdziwe zespoły kolędnicze w akcji. Byłam oczarowana. Dzieciaki również. Wówczas zapragnęłam,aby jak najwięcej dzieci zaznało tej przygody, zobaczyło, przeżyło.

Pamiętam pierwszą rozmowę na ten temat z szefową. Patrzyła na mnie jak na kogoś z Marsa. Kolędnicy w szkole? Cóż ja wymyślam. Miała jednak do mnie zaufanie.
- Niech pani próbuje. - powiedziała sceptycznie.
Spróbowałam. Biegałam od klasy do klasy i opowiadałam o kolędowaniu. W pierwszym roku udało się namówić i utworzyć siedem zespołów.  Z każdym rokiem nas przybywało. Teraz kolęduje niemal cała szkoła, a tydzień kolędniczy wpisał się na stałe w tradycję naszej szkoły.

Na czym polega owo kolędowanie?
Zespoły przygotowują krótkie, kilkuminutowe przedstawienie ( maksymalnie 5 min). Pod opieką wychowawcy, w wyznaczonym terminie, maszerują od klasy do klasy. Śpiewają i pokazują humorystyczne przedstawienie. Każdy występ kończy się życzeniami. Kolędnicy otrzymują zapłatę w postaci cukierków.
W ostatnim dniu jest uroczyste zamknięcie kolędowania.
 Każdy zespół otrzymuje ode mnie pamiątkowy dyplom.

34 komentarze:

  1. Z jednej strony patrząc można powiedzieć, że pomysł jest świetny - integruje jakąś grupę w klasie, dyrekcja sobie odhacza szkolna imprezę, dzieciaki na moment odrywaja się od tabletów, ucząc się ludowej tradycji, Ty możesz sobie wpisac kolejny sukces do CV.
    Z drugiej strony wiem, że jest to dodatkowa robota dla wychowawcy, który niekoniecznie musi umieć być scenarzysta i rezyserem, który swoje lekcje musi przeznaczyć na próby (bo po południu dzieci mają zwykle inne zajecia i nie przyjdą drugi raz do szkoły albo rodzicom nie chce się/nie są w stanie przywieźć dzieci do szkoły) i szlag go trafia, bo czas leci, meteriał niezrealizowany, a on męczy się z inscenizacją. Tracą te dzieci, które nie biorą udziału w imprezie, bo nie da się prowadzić z częścią kalsy np. lekcji matematyki, a z częścią próby kolędowania.
    Wiele jest w kazdej szkole takich projektów, które - choć z pewnością dla jakiejś tam grupy są kształcące - tak naprawde wprowadzają wiele zanmieszania.
    A co z dziećmi, które są innego wyznania, wychowano je w innej tradycji niż ludowo-katolicka, których rodzice nie godzą się na uczestnictwo w takich imprezach?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma przymusu. Wychowawca, który nie ma ochoty uczestniczyć w kolędowaniu - nie uczestniczy. A jeśli dzieci chcą - przechodzą pod moja opiekę i ja je przygotowuję. Taki jest zamysł. Nic na siłę. A pomysł realizowany jest już 12 lat i coraz więcej klas przybywa. W tym roku 24.
      DD

      Usuń
    2. Kolędowanie bardziej ma charakter ludowy niż religijny - to raz.
      Dwa- nikt nikogo nie zmusza do tej działalności - jest dla chętnych. Dzieci, które nie chcą, są pod opieką wychowawcy, bądź innego nauczyciela, np. w świetlicy. Tak staram się układać harmonogram, aby owo kolędowanie przypadało podczas godzin wychowawczych, a zatem nie tracą godzin zajęć przedmiotowych. Wchodząc do klasy z kolędowaniem zajmują najwyżej 5 minut innym klasom i stanowią miły przerywnik - ot , przerwa śródlekcyjna. Poza tym kolędnicy zawsze pytają, czy mogą wejść.
      Impreza przyjęła się fenomenalnie , a fakt iż z roku na rok nas przybywa chyba coś znaczy. Ponadto jest to praktyczna lekcja historii, naszych tradycji ludowych. Przez tego typu działalność więcej się nauczą, niż wysłuchałyby wykładu, przeczytały tekst z podręcznika, czy obejrzały prezentację. Dale, jest to wychowanie społeczne - nauka podejmowania inicjatyw. Wreszcie namiastka edukacji teatralnej. Nie każdy uczeń ma możliwość zaistnienia na scenie, a niemal każde dzieciak o tym marzy. Są to naturalne potrzeby psychofizyczne dziecka. W grupie łatwiej występować i każdy ma swoich 5 minut. Dla niektórych to ogromne przeżycie i wydarzenie. Poza tym mają możliwość przebierania się w najróżniejsze postaci.
      Na koniec dodam, iż kolędowanie jest nasze - polskie. Dziwię się, dlaczego mamy wątpliwości, co do naszych polskich tradycji, a z takim aplauzem przyjmujemy, co obce, np. halloween.
      Pielęgnowanie rodzimych obrzędów ma na celu pokazanie dzieciakom,iż my też przed światem mamy czym się pochwalić, tylko tego nie znamy.
      Serdeczności.

      Usuń
  2. Z jednej strony super! Ale z drugiej ... niestety, jeszcze żyjemy w takim kraju, gdzie nie warto wychodzić przed szereg, bo nie tylko łeb utną. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, hi, hi - nie ucięli przez 12 lat, to i nie utną. Nie ma przymusu. A ci, co chcą - świetnie się bawią!
      DD

      Usuń
  3. Znów powiem: jesteś wielka :)
    Bardzo fajną tradycję stworzyłaś :) Poza tym nauczycielka z Ciebie nie tylko z wielkim powołaniem, ale i serduchem. Wyrywaj się przed szereg ile wlezie, a jak Ci ktoś będzie chciał kuku zrobić, to jakem Anna Ul, przyjdę własną piersią zasłonie. A jak będzie trzeba to i w mordę dać mogę, mogę dać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Cię nie dam skrzywdzić :))

      Usuń
    2. Kochane jesteście.
      Donoszę pośpiesznie,że nie ma wielu tych którzy chcieliby mnie odstrzelić. Hi, hi, hi....

      Usuń
  4. ...mi się podoba, trzeba wracać do tradycji i to szybko, bo niedługo zachodnia lipa nas zaleje!
    ...i jeszcze na koniec pasujące "czym skorupka za młodu..." DD, SZACUNEK!
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyzwanie podjęły również moje koleżanki i koledzy oraz rodzice dzieci. Naprawdę jest fajnie!

      Usuń
    2. ...no to im też SZACUNEK i serdeczności:)

      Usuń
  5. Genialny pomysl! Jestes naprawde wielka i chce Ci sie poswiecac swoj prywatny czas, zeby zajac dzieciaki czyms pozytecznym. One maja na pewno wiele radosci z tych wystepow, nagradzane sa slodyczami i dyplomami. Ty zas musisz miec niezwykle wielka satysfakcje.
    Mam propozycje, nagraj wystep swojej klasy i pokaz nam na blogu, pliiisss... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze,żeby one miały co wspominać. A wspominają, szczególnie ci, którzy szkolne mury już opuścili.

      Usuń
  6. Dla takich wrażeń i emocji wary jest każdy wkład pracy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko kochana, umarłabym na Twoim miejscu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś TY?! To prawdziwa frajda. O umieraniu ani myślę!

      Usuń
  8. Do mojego budynku często przychodzą kolędnicy, ale jest to taka zbieranina dzieci, które nie dostarczają żadnych pozytywnych wrażeń, wręcz przeciwnie i wcale nie kojarzą mi się z prawdziwymi kolędnikami.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz, dzieci chcą kolędować, tylko nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Nie potrafią. Nie miały odpowiednich wzorców. Stąd mój pomysł, aby pokazać, nauczyć.
      Nasi uczniowie dostarczają wrażeń niesamowitych. Ich występy są przygotowane. Aż się serce raduje.

      Usuń
    2. To bardzo istotna uwaga, by w pewnych pomysłach dzieciakom pomagać.
      Mnie się ogromnie podoba Twoja inicjatywa.... wyobrażam sobie, ile z tych dzieciaków będzie później ciepło wspominać ten czas :)

      Usuń
    3. Wielu już wspomina. Niektórzy są na studiach. Piszą do mnie o tych wspomnieniach. Warto było! Warto!

      Usuń
  9. Wow co za wspaniały pomysł integrujący dzieci i dzieci w szkole...
    Wystarczy odpowiednio dzieci zachęcić a jednak nie będą żyły samymi grami w Internecie i TV.
    Jesteś niesamowita, gratulacje ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to własnie chodzi. Nauka przez aktywne uczestnictwo i przeżywanie jest cenniejsza niż wykład.

      Usuń
  10. Witaj :)
    Pamiętam kolędników z czasów mojego dzieciństwa, zawsze bałam się łańcucha i śmierci. Ale, to był piękny czas, zawsze uroczysty i rodzinny :)
    Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
  11. UWAŻAM ŻE NALEŻY PODTRZYMYWAĆ TRADYCJE I WPAJAĆ MLODYM CO JEST BARDZO TRUDNE I NIEKIEDY NIE ZROZUMIANE WRECZ WYSMIANE .JA TEŻ PAMIĘTAM CHODZILI TRZEJ KRÓLOWIE I ŚPIEWALI KOLĘDY (DZIECI PIĘKNIE PRZEBRANE ZADOWOLONE)
    SERDECZNIE POZDRAWIAM
    Dziś Wigilia, dzień wspaniały,
    niech wesoły będzie cały.
    Już choinka w domu świeci,
    piękny prezent gdzieś tam leci.
    Jeszcze Święta, Nowy Rok,
    Sylwestrowej nocy moc.
    2013 rok zawita,
    miłość w domu niech rozkwita.
    Niech się spełnią Twe marzenia
    - właśnie takie ślę życzenia;RÓŻA -WANDA

    ZDROWYCH I SZCZEŚLIWYCH ŚWIĄT W GRONIE RODZINNYM

    OdpowiedzUsuń
  12. Dajesz dzieciom to, co najcenniejsze. Wspaniałe wspomnienia o szkole i szkolnych jasełkach.
    Tak trzymaj!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję. Szkoła przecież to nie tylko nudne lekcje, sprawdziany i wymagania.

      Usuń
  13. Gdybyś potrzebowała kogoś z repertuarem nazwijmy to mniej tradycyjnym hehehehe :-)to chętnie do owego dzieła przystąpię, bo lubię cukierki :-))))
    Kłaniam z Krainy Loch Ness
    Zdrowych, Spokojnych Świąt Dorotko
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. To najlepsza zabawa w kreatywne myślenie...
    Ostatnio Młody miał lekturę "Buszujący w zbożu" i tak mi się przypomniało, jak przy każdej lekturze mieliśmy zabawę w inscenizację.. Dziwię się, że nie ma tego dzisiaj..
    Pozdrawiam a kolędwać też mam zamiar :)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Przy każdej lekturze,to może czasu nie ma, ale inscenizacje się praktykuje.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.