Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

poniedziałek, 23 września 2013

Trudne sprawy, czyli o akceptacji społecznej

Dzisiaj będzie społecznie, a bliżej - o interakcjach społecznych.

Potrzeba akceptacji społecznej jest niezmiernie ważna w każdym wieku człowieka. Poczucie samotności i odrzucenia tak samo boli zarówno dziecko, jak i dorosłego. O ile dziecko nie jest świadome dlaczego tak się dzieje, to od dorosłego wymaga się analizy swojego postępowania. Bowiem nic nie dzieje się bez konkretnej przyczyny.

Z racji tego, iż pracuję z dziećmi opowiem dzisiaj o chłopcu. który niezmiernie się starał, a grupa, mimo wszystko zachowywała wobec niego dystans.

- Proszę pani, nikt w klasie mnie nie lubi. Nie chcą się ze mną bawić. A Antoś miał urodziny i zaprosił wszystkich chłopców oprócz mnie.

Tego typu sytuacje mają miejsce niemal w każdej klasie na każdym etapie nauczania. Aby je rozwiązać należy sięgnąć do przyczyn tegoż zjawiska.
- Jasiu, a może coś w twoim postępowaniu im się nie spodobało? - zapytałam delikatnie.
- Ale co? Przecież staram się być grzeczny, koleżeński. Dzielę się wszystkim, co mam. Ali pożyczyłem gumkę, Bogusiowi ołówek, a Antosiowi dałem nawet klej.

Zachowanie Jasia wydawałoby się być jak najbardziej pożądane, a mimo wszystko dzieci nie garnęły się do niego.
- Pamiętam, dzień , kiedy pożyczyłeś Bogusiowi ołówek. Natychmiast przybiegłeś do mnie i pochwaliłeś się. Dzięki temu ja otrzymałam informację,że Boguś jest nieprzygotowany do lekcji. Myślisz,że koledze było miło? Postaw się w sytuacji Bogusia.

- Może  twoim kolegom się też nie podoba,że chcesz być we wszystkim pierwszy i wszystko chcesz sam robić? Łamiesz przy tym ustalone  w grupie zasady.
- Ale ja chcę ich wręczyć, ja.... bo ja... ja.....
- Hm... Może oni nie chcą, abyś wyręczał ich we wszystkim. Może chcą też pokazać się z dobrej strony?  Takim postępowaniem wysyłasz wszystkim komunikat,że ty jesteś najlepszy,że masz najfajniejsze pomysły, że jesteś najmądrzejszy, taki naj.... naj...
- Powiedziałeś,że Antoś nie zaprosił cię na urodziny. A czy ty zaprosiłeś Antosia na swoje urodziny?
- No nie, bo u mnie była tylko rodzina.
- A czy zaprosiłeś któregokolwiek z kolegów do domu na wspólną zabawę?
- Nie.
- A zatem nie oczekuj, abyś ty był zapraszany.
- To co ja mam robić?
- Porozmawiaj o tym problemie z mamą. Może wspólnie przygotujecie ciekawe spotkanie dla kolegów. Weź pod uwagę to, o czym rozmawialiśmy. Jestem pewna,że dzieci odkryją cię na nowo.
- A jak nie przyjdą?
- Cóż i tak tez może być. Ale jestem pewna, jeśli wszystkim będzie pasowało i ich rodzice wyrażą zgodę,że przyjdą. Musisz tylko spróbować.

O ile z dzieckiem łatwiej przeprowadzić taką rozmowę na jego poziomie rozumowania, to z dorosłym jest niezwykle trudno. A przyczyny zazwyczaj są bardzo podobne.

44 komentarze:

  1. bardzo mądrze napisane, trafne spostrzeżenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, z dorosłymi trzeba czasami łopatologicznie, jak krowie na rowie. Dzieci są od nas czasami mądrzejsze i sprytniejsze. A my chyba pewnych rzeczy zwyczajnie nie dostrzegamy. Nie wiemy "dlaczego", bo nie dostrzegamy, że jakiś problem istnieje. Z braku czasu, z zabiegania, z ignorancji... nie wiem. Ale wiem, po sobie, że czasem chodzę jak ślepa i nie widzę tego, co mam pod nogami, póki mi ktoś tego nie pokaże palcem i wyraźnie nie powie "patrz, ślepoto ty jedna".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Jednakże ta łopatologia czasami może urazić.

      Usuń
  3. Bezinteresowność to mile widziana cecha, lecz z drugiej strony chyba każdy człowiek odczuwa potrzebę bycia docenianym - jeśli nie przez grupę, to chociaż przez swoją Panią Dorotkę. Pożyczanie przyborów szkolnych to często próba wkupienia się w łaski rówieśników, nie zawsze skuteczna. Nasuwa mi się pytanie, czy Boguś choć podziękował Jasiowi za ołówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba by teraz z Jasiem rozmowę przeprowadzić

      Usuń
  4. Podziękował, podziękował, ale też pożałował. Bo gdyby pożyczył od Beatki, to nikt w klasie by nie wiedział,że ołówka zapomniał. A Jaś jest specyficznym,chociaż bardzo sympatycznym dzieckiem dzieckiem. Ot, pępek świata, najpierw ja, potem reszta. W swoim postępowaniu nie dostrzega błędu, nie chce go dostrzegać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa" - oby Jaś nauczył się takiej postawy, póki ma Ciebie, bo inaczej to nielubienie będzie się za nim ciągnąć długie lata. Byle nie popadł z kolei w przesadną skromność, to także człowiekowi nie służy. Dziękuję za odpowiedź, Dorotko, pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
    2. N, na przykładzie jJasia starałam się poruszyć problem,który coraz częściej pojawia się wśród nie tylko dzieci, ale i dorosłych. I o ile z dzieckiem można zwyczajnie porozmawiać, toz dorosłym się nie da. Ba, dorosły nie rozumie niuansów, nie widzi ich. Przyczyny upatruje wokół wszystkich. Czuje się prześladowany i odrzucony. A w rezultacie swoim zachowaniem sprawił,że stał się ludziom obojętny. Skoro ktoś nie chce dorosnąć , jego sprawa, nieprawdaż?

      Usuń
    3. Prawdaż, DD, prawdaż... A wiesz, przypadek Jasia już wyjaśniony, lecz jego historia przywodzi mi na myśl także osoby, które są wyrywne do pomocy zupełnie bezinteresownie - i to życzliwe chciejstwo oraz brak oczekiwań czegoś w zamian irytuje innych. W takich przypadkach prawdopodobnie ci inni widzą jak w lustrze tylko swoje zapatrzenie w czubek własnego nosa i takie porównanie jest im zwyczajnie niewygodne, no cóż. Ale to już takie moje swobodne rozmyślania trochę nie na temat. Pa!

      Usuń
    4. N, Jesteś cholernie inteligentną kobietą!

      Usuń
  5. Tak się dzieje wszędzie i na każdym kroku. Nie wszyscy dorośli to widzą, a co tu mówić o dzieciach?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Nie można powiedzieć komuś: Masz lubić Jasia !

      Usuń
  6. Rewelacyjnie poradziłaś, bo często to rodzice nie zauważają problemu u swojego dziecka...
    Grupa to jednak siła i im starsza tym bardziej niebezpieczna, byłam świadkiem jak chłopcy naśmiewali się z każdej fałdki kolegów, młody pożegnał się z jedzeniem, dopiero teraz wymiata z talerza, w innym środowisku ....
    Grupa potrafi być niebezpieczna
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem,że tak poprowadziłaś rozmowę z chłopcem. Nie zdawał sobie sprawy dlaczego taj się dzieje.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. To bardzo trudny temat:czasem ci którzy są we wszystkim najlepsi mają wiele przyjaciół a czasem wręcz przeciwnie:nie zawsze można odgadnąć dlaczego kogoś odrzucają;Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Reniu! Zawsze można odgadnąć. Wystarczy tylko przyjrzeć się uważniej, porozmawiać z różnymi ludźmi i masz przyczynę jak na dłoni.

      Usuń
  9. Dorośli idą często w zaparte, bo uważają, że się nie mylą. Bardzo trudno jest się przyznać do błędu, a szkoda, bo gdyby było inaczej świat byłby bardziej przyjazny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłaś w samo sedno! Przy tym dorośli nawet wady spostrzegają jako zalety i.... powstaje pytanie, co ja takiego zrobiłam - zrobiłem,że ....., albo czego nie zrobiłam, zrobiłem...

      Usuń
  10. Dzieci potrafia zrozumiec, bo nie maja nalecialosci...
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zdziwiła bym się, gdy ten chłopczyk był synem japiszonów :( Biedny dzieciak, dobrze że na Cibie trafił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ on wcale nie jest biedny. Gwarantuję Ci,że w przyszłości się świetnie ustawi.

      Usuń
    2. Przepraszam za literówki :/
      Biedny w senesie, że rodzicie pewnie mają inne priorytety w kwestii tego, co w życiu jest ważne. Że się ustawi, to nie wątpię. Tym bardziej, ze im starszy tym mniej będzie miał obiekcji w kwestii akceptacji. Jak nie zaakceptują, to kupi tych przekupnych ;)

      Usuń
    3. Dokładnie tak, a potem będzie nimi manipulował!

      Usuń
  12. Rodzice jasia nie widzą, że on nie ma kolegów?
    Przypuszczam, że takie zasady chłopczyk wynosi z domu.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszyłam tutaj często spotykany problem. Przy współczesnych trendach wychowania, będzie on coraz częstszy wśród dzieci

      Usuń
  13. Chłopiec widać jest niesamowicie inteligentny, nawet jeśli źle zabierał się do całej sprawy. To mu kiedyś wyjdzie na korzyść. Znacznie trudniej porozumieć sie z dzieckiem, które zostaje odrzucone przez jakąś swoją "wadę" / "inność". Jak wiadomo dzieci potrafią być okrutne. Okulary, odstające uszy, nadwaga- wszystko staje się obiektem kpin. Widać, że umiesz rozmawiać z dziećmi, podziwiam :)
    Pozdrawiam i zapraszam ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno chłopiec jakieś tam wnioski wyciągnie. Gorzej z dorosłymi, którzy na tym poziomie problemów infantylnych się zatrzymali i dziwują się: co ja takiego zrobiłem/am....!

      Usuń
  14. Jesteś urodzonym pedagogiem, ależ ty potrafisz z dziećmi rozmawiać! Chylę czoło!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestes nie tylko dobrym pedagogiem ale psychologiem chciałabym umieć tak rozmawiać nie tylko z dziećmi ale i dorosłymi prawidłowo oceniasz sytuację w danej chwili tak trzymaj życze sukcesów serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz całkowitą rację, dorosłym najtrudniej zrozumieć, że popełniają błedy i są winni braku społęcznej akceptacji

    OdpowiedzUsuń
  17. Na szczęście nie uczyłam takich maluszków, choć z czwartoklasistami też nie było lekko, bo najpierw musiałam oduczyć skarżenia. Nauczyciel klas I - III musi mieć anielską cierpliwość.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem jest jej coraz mniej, przynajmniej u mnie.

      Usuń
  18. W tym przypadku to pewnie sposób wychowania i braku uwrażliwienia przez rodziców, co innym może się nie podobać. A w przypadku dorosłych - brak refleksji, czasem empatii i brak pobudzania tych cech przez rodzinę i najbliższych.
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy nie jest to efekt wychowywania takiego Jasia? Czym skorupka za młodu.....

      Usuń
  19. Moim zdaniem to jest tylko pół prawdy. Drugie pół, a może i więcej niż pół jest dużo bardziej brutalne. Jesteśmy ludźmi piętnującymi wszelką inność, gardzący słabszymi, biedniejszymi, gorzej ubranymi. To prymitywizm, ocenianie ludzi po wyglądzie i statusie materialnym, ale tak właśnie jest. A dzieci? Niestety, ale one są gorsze pod tym względem od dorosłych, bezwzględne i okrutne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja, ja, ja...oceniane, porównywane i stawiane na piedestale jako ten co musi być najlepszy- nie rozumie gdzie tkwi błąd, a wraz z wiekiem ten błąd tylko się ugruntowuje i wydaje plon...

    OdpowiedzUsuń
  21. a wiesź,źe ja takie roźmowy cźasem musźę prźeprowadźić ź dorosłymi....widocźnie nie miały w dźieciństwie tak mądrej naucźycielki!!!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.