Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

niedziela, 15 września 2013

Do góry nogami

Mój świat zaczyna wywracać się do góry nogami. Trwają przygotowania do remontu. Zaczęliśmy opróżniać górę i.... wielkie zdziwienie calutkiej rodziny. A chodziło o książki. Jest ich mnóstwo, około tysiąca. Porozkładane na półkach we wszystkich pokojach nie sprawiały wrażenia,że jest ich aż tyle. Wszyscy nosili, nosili i nosili, podawali. Ja wnosiłam na strych ( mój boże, jak dobrze,że mamy strych), który się zapełniał w błyskawicznym tempie.
- Na co ci to wszystko? - nie wytrzymał wieczorem Mężowski.
Oto pytanie! Na co? Nie wiem na co, ale nie potrafię się z książkami rozstać. A zatem ciągle ich przybywa, bo ja maniaczka  jakaś jestem.

Przyrzekłam sobie jednak,że zaraz po remoncie spróbuję zdziesiątkować swoje zbiory!

33 komentarze:

  1. Mam ten sam problem, tyle, że niestety, nasze sześćdziesiąt em kwadrat nie chce się rozciągnąć, a po zamianie naszej sypialni na pokój chłopców mamy cztery kartony książek, z którymi nie bardzo mamy co zrobić... A dom bez książek, to według mnie ubogi dom... Ściskam niedzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Dom bez książek, to dom bez duszy!

      Usuń
  2. Ja też nie potrafię rozstać się z książkami :)
    Chociaż..., przy ostatnim remoncie zebrałam się
    i książki (nie wszystkie, oczywiści) zaniosłam
    do mojej biblioteki - podarowałam.
    Pani bibliotekarka bardzo się ucieszyła i mam
    teraz u niej "chody"...

    Serdeczności zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorotko, remont, to ważny sprawdzian naszych nerwów:)
    Z książkami się nie rozstawaj, ja też kupuję, odkładam na później, ale zawsze jest dla nich miejsce:)
    Buziaki :)
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dziesiątkuję tylko po to, żeby zrobić miejsce na nowe ;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. papierowe książki mają duszę , a dom bez nich jest PUSTY. Ja miałam dylemat gdy się przeprowadzaliśmy na wieś.Wyrzucać ? NIGDY!!!!!!!!!! oddaliśmy do noclegowni a i do świetlicy młodzieżowej

    macham deszczowo , jesiennie i smutnawo z tego powodu - Dośka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Poza tym jacy ludzie mogą mieszkać i żyć bez książek? W mojej głowie to się nie mieści!

      Usuń
  6. Skąże, DD, to nie żadna mania! Mam to samo! ot przypadłosc upadłej klasy - inteligenckiej, ofkors, egzakli!
    uściski

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wiele książek usunęłam z domu, oczywiście tych moich. Mąż ze swoimi nie potrafi się rozstać, choc własciwie czyta tylko ebooki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, dlaczego???? Żadne ebooki nie zastąpią szelestu prawdziwej książki.

      Usuń
  8. Też uwielbiam książki i mam do nich wiele uczucia, rozumiem Cię doskonale!

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mam dużo książek i co gorsza miejsca już na nie nie mam. Te co kupuję ostatnio leżą już na stole i na ławie bo na półkach się nie mieszczą. Mąż też nie ma gdzie już książek układać. Przymierzam się to kupna biblioteki i zrobienia nowej półki to problem na krótko zostanie rozwiązany ale książek się nie pozbędziemy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u mnie z tą różnicą,że w czterech pokojach mam regały i półki z książkami. Nawet szafa z książkami znalazła się w pralnio-suszarni... hi, hi, hi...

      Usuń
  10. Ilez ja roznych rzeczy nawyrzucalam przy kolejnych przeprowadzkach, w tym z Polski tu, ale ksiazki zawsze wloklam ze soba. Masz racje, na polkach nie sprawiaja wrazenia, ze tyle ich jest. A ciezkie to diabelstwo, ze nie wiem. Ale za zadne skarby bym sie ich nie pozbyla. Pewnie zrobia to dzieci, kiedy pomrzemy, bo po polsku to one nie za bardzo czytaja. Szkoda, ale dopoki zycie sie we mnie tli, zostaja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Znaczy,że ze mną w porządku, skoro inni też tak mają! Od razu lepiej na duszy!

      Usuń
  11. ...wiosną zrobiłam "przesiew" książek, było ciężko...Dotychczas mój księgozbiór liczył ponad 400 woluminów. Zredukowałam go do 350. Zatrzymałam książki, które coś dla mnie znaczą. Jedne ostały się z powodów sentymentalnych, inne dlatego, że wracam do nich gdy jest mi smutno i źle, jeszcze inne dlatego, że są mi potrzebne jako pomoce dydaktyczne , jeszcze inne to prezenty.
    Te "wyczytane" przez córcię naście lat temu dzieciom sąsiadów, koleżance i panu prowadzącemu antykwariat. Niech te książki krążą, niech cieszą teraz innych, niech dotykają je cudze - mam nadzieję wrażliwe - dłonie, niech cieszą inne oczy.Kiedyś gdzieś przeczytałam, i uwierzyłam w to, że każda książka musi żyć swoim życiem, musi być "w drodze" - nie mogę więc pozwolić, aby bezużytecznie stała na mojej półce...
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię rozstawać się z moimi książkami, chociaż pewnie nie mam ich tak wiele, jak Ty, ale pod ręką, to jednak pod ręką...
    Błyskawicznego remontu życzę
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jak mi miło,że takich maniaczek książkowych jest więcej!

      Usuń
  13. Tak, książki są jak dzieci. Jak skarby. U mnie też ich wiele. Od dzieciństwa zebrane.
    Remont, brrr, właśnie przeszłam przez niego. Dwa i pół miesiąca! Koszmar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam miesiąc i ani dnia dłużej. Zakładam,że panowie będą się spieszyć na tyle, na ile można. Mężowski już im prace zorganizował. Mają działać jednocześnie w trzech pokojach.

      Usuń
  14. A może na strychu zrób gabinet - bibliotekę? Ja też nie potrafię żyć bez książek. Chociaż po przeprowadzce ostatniej przestałam je nabywać maniakalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno część strychu zajmę, na to wpadłam. Jednak części (pod naciskiem Mężowskiego) będę musiała się pozbyć, niestety!

      Usuń
  15. I ja do książek się przywiązuję i czasem choć wiem, że do nich nie zajrzę (bo to np. podręczniki ze studenckich czasów) to i tak po wytarciu kurzu odkładam na miejsce :))
    Bo książka to przyjaciel :)
    Tylko nieliczne są takie, które uważam za kiepskie i odkładam do kartonu a potem siup do biblioteki, może innym się spodobają.

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka świętsza od świętości jest, ot co :)
    Nie lubię i nie chcę rozstawać się z książkami. Przy remoncie po sąsiadach w piwnicach miejsca szukałam na przechowanie. Drżałam o nie bardziej niż o szmaty, buty i torebki. I wie z autopsji, to kiepsko to dziesiątkowanie widzę :0

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham książki i niezwykle trudno mi się z nimi rozstać. Dokupuje więc kolejne półki i regały by pomieścić zbiory. Dziesiątkowanie zbiorów? Oszlałaś?!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.