Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

sobota, 13 lipca 2013

Benalmadena

Lot  z Berlina do Malagi odbył się bez niespodzianek. Niespodzianką była Malaga. Spodziewaliśmy się żaru buchającego z nieba, a tutaj powitał nas chłodny wiaterek, jakby chciał nas przygotować, delikatnie przeprawić  z krainy chłodów do tropików. Godzinę później - żar lał się z nieba.

Na lotnisku przywitała nas pani Kasia. Pojechaliśmy do miasta Benalmadena, oddalonego około 14 km od Malagi.
Hotel przyzwoity, spełniał moje oczekiwania. A mianowicie: pokój czysty, z łazienką i dobrze działającą klimatyzacją. Usytuowany w doskonałym miejscu niedaleko od plaży.



 Jedzenie w hotelu było takie sobie. Szef kuchni postawił na ilość a nie na jakość. Ale można było się najeść. Zawsze znalazłam coś dla siebie. Dodam,że na zdrowie mi to wyszło, bo z jadalni wychodziłam najedzona, a nie obżarta, jak to bywało wcześniej. Niestety - mało było dań z owoców morza, jak dla mnie. Pod tym względem rozczarowałam się.

Benalmadena to niezwykle urokliwe miasto. Z jednej strony były góry, a z drugiej plaża i morze. Kraina pełnej szczęśliwości. Siadałam sobie na kamyku w morzu - niczym syrena i patrzyłam raz na morskie fale rozbryzgujące się o kamienie, drugi raz na góry. Ach!
Niestety byłam tam zbyt krótko, aby odkryć wszystkie urokliwe miejsca.
Wzdłuż plaży miejskiej ciągnie się prześliczna promenada.



Piasek na plaży żwirkowy i lepki. Nie ma to jak piaseczek na plaży w Ustce!




Zachwycił mnie port Marina, który ożywiał się po zachodzie słońca.




Kolejnym miejscem niesamowitym ,jak dla mnie to park miejski wzorowany na ogrodzie botanicznym. Przepięknie zaprojektowany na ogromnej płaszczyźnie. Po parku przechadzały się ptaki, a wśród nich pawie, kury i małe, kolorowe kogutki. Nad głowami latały papugi.  
W parku były stawy, fontanny ....  Nawet psy miały swoją część parku. Aleje oznakowane rewelacyjnie
Co tutaj dużo pisać - MIEJSCE PRZECUDNE.





Innym miejscem, które wspominać będę baaaardzo długo, to delfinarium. Na delfinarium poświęcę odrębny post. A teraz kilka fotek.




30 komentarzy:

  1. Delfiny! Pawie! Kogutki! Taż to raj dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie też. Nawet upały mi nie przeszkadzały, bo znad morza wiał wiaterek. Oj nie chciało się opuszczać tegoż miejsca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, co mnie czeka. Będę w zupełnie innych miejscach i z nastawieniem na zwiedzanie.

      Usuń
  3. ...świetny fotoreportaż!
    Gdyby nie ta gorączka....już bym się spakowała:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nad morzem upal tak bardzo nie daje sie we znaki, mozna wytrzymac. Zachwycil mnie park i ta mnogosc kaktusow, ktore bardzo lubie. Pewnie bym sobie szczypnela do domowej hodowli. Natomiast delfinarium to, owszem, wielka atrakcja dla turystow, ale mniejsza dla delfinow. Te zwierzeta nie powinny byc trzymane w niewoli, w tak niewielkim brodziku. Im sa potrzebne morskie przestrzenie, a nie popisy dla ciekawskich. Znow czlowiek wiezi zwierzeta, zeby sobie nabic kabze. Jestem przeciwna wykorzystywaniu tak inteligentnych zwierzat dla wlasnych korzysci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam,że to napiszesz! Bo tez uważam,że zwierzę jest szczęśliwe , gdy jest wolne. Ale pewnych rzeczy nie zmienimy od razu. Zatem możemy zadbać o to, aby większa krzywda im się nie działa. Płacąc za bilet zapewniam jedzenie. Cóż....
      Na szczęście delfiny nie wyglądały na smutne i nieszczęśliwe. Tryskały energią i doskonałym humorem. Podejrzewam,że nie znają oceanów i wielkich przestrzeni. Urodziły się pod opieką człowieka i są z nim niezwykle zaprzyjaźnione. Kocham delfiny.

      Usuń
    2. Jest Dorotka :) Z zainteresowaniem porównuję zdjęcia - uwinęłaś się z relacją szybciej niż ja :) Ciekawa jestem ciągu dalszego. Moje refleksje po wizycie w delfinarium znasz. W tym roku uwagą obdarzyłam tylko baseny edukacyjne, przy okazji zastanawiając się, czy swego czasu Twoja Kasia polubiłaby delfinoterapię. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Na pewno by polubiła. Hipoterapia zdziałała cuda, a co dopiero delfinoterapia.

      Usuń
  5. Urocze miejsce. Ja pewnie nie wychodziłabym z tego parku. Tyle egzotycznych roślin w jednym miejscu. Mam nadzieję Dorotko, że wypoczęłaś. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wychodziłabyś, aby poznać inne również piękne miejsca.

      Usuń
  6. po prostu pięknie. wymarzone miejsce do wypoczynku :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie miałaś... Takie wakacje dają energię na długo i tego Ci zyczę:) Ella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Wróciłam pełna pozytywnej energii i spokoju ducha. Południowe słońce działa cuda!

      Usuń
  8. ładnie tam ja jednak zdecydowanie wolę spokojniejsze miejsca, bez piętrowych hoteli, zatłoczonych plaż, całego tego blichtru...
    plaże północnej Francji są PRZECUDNE!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W północnej Francji nie byłam. Trudno mi zatem się wypowiadać.

      Usuń
  9. Cieszę się, ze jesteś zadowolona z urlopu:) Zdjęcia piękne, miejsce fajne, ale takie "pod turystów". Szczególnie delfinarium, które jest zwykłym cyrkiem z pracującymi zwierzętami, które ktoś uwięził i podporządkował swojemu pragnieniu zarabiania pieniędzy.Po dwóch dniach pewnie miałabym dość klimatyzowanego pokoju i drinków z parasolką. Zdecydowanie bardziej wolę samodzielne eskapady, nocowanie u tubylców, jedzenie tam, gdzie jedzą miejscowi i zwiedzanie według swojego planu.Mniej przewidywalne, ale za to wielce emocjonalne. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat taki styl odpowiada. Lubię.kiedy podczas urlopu, szczególnie zagranicznego, wszystko jest przewidywalne i zaplanowane. Redukcja stresu do zera.... hi, hi,hi...
      Drinki z parasolką mi się nie znudziły. Chętnie zostałabym jeszcze na kilka dni, ale kasy zabrakło.

      Usuń
  10. DD, jeszcze mam do Ciebie prośbę. Napisz, jakie są ceny w Hiszpanii. Chodzi mi o takie podstawowe sprawy jak kawa, piwo, Tequila na prezent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceny są bardzo różne, zależy od miejsca, baru, sklepu. Piliśmy dobrą kawę za 1,5, ale też piliśmy kawę za 3 E. Piwo duże 3 E. Byliśmy w Maladze, więc na prezent kupowaliśmy Malagę z okazjonalnymi lampkami pięknie zapakowaną za 12 E, ale Tequilę widziałam za 11 E.

      Usuń
    2. Dziękuję :) Wina nie miałabym komu przywieźć, nikt w mojej rodzinie tego nie tyka. Będziemy zresztą się miotać po innych częściach Hiszpanii. To nawet fajnie, jak scalimy zdjęcia, to nam wyjdzie więcej :))

      Usuń
    3. A gdzie jedziecie?

      Usuń
  11. Nie ma to, jak czasami klimat sobie zmienić i ... zatęsknić.
    Ten port i jachty - kurcze, wzgórek odpowiedzialny za zazdrość niebezpiecznie wybija rytmy, a tętno idzie wyżej. Zdjęcia bajkowe, a wspomnienia pewnie w fantastycznych kolorach
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienia w słonecznych kolorach. Wkrótce dalszy ciag wakacyjnych opowieści. Zapraszam.

      Usuń
  12. Oj troszkę Ci zazdroszczę ale bardzo pozytywnie:)))śliczne miejsce zwiedziłaś:))Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Urocze miejsce. Ja pewnie nie wychodziłabym z tego parku. Tyle egzotycznych roślin w jednym miejscu,ślę pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  14. mmmm.... ciepełko..... i woda .... :))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.