Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

wtorek, 28 maja 2013

O zdrowiu i przychodni lekarskiej

Dziewczyny z mojej rodziny, tzn. ja - seniorka rodu i trzy moje córki , chorować nie lubią i rzadko chorują. Wychorowały się w wieku dziecięcym, teraz ciszą się zdrowiem. No, zdarzają się infekcje, które rozkładają organizm, ale i te rzadko zmuszają nas do wizyty w przychodni. Najczęściej leczymy się domowymi sposobami.  Czasami jednak taka wizyta jest nieunikniona, a porada lekarska wręcz nakazana.

Opowieści prawdziwe z przychodni lekarskich.

Kilka lat temu mnie zmogło. Gorączka wysoka, kaszel,że udusić się można było. Znam swój organizm,więc wiedziałam, że tym razem bez lekarza się nie mogło obejść. Pojechałam do przychodni.
- Chciałabym się zarejestrować do lekarza. Chora jestem. - wyszeptałam
- Słucham? - rejestratorka - Pani chyba raczy żartować. Trzeba się było w zeszłym tygodniu zarejestrować. Dzisiaj już nie ma miejsc.
- W zeszłym tygodniu?  W zeszłym tygodniu, to ja zdrowa byłam i nie przypuszczałam,że zachoruję.
Na szczęście przyszedł lekarz i wbrew rejestratorce mnie przyjął.
***
Kilka miesięcy temu Starsza zaniemogła. Gorączka wysoka, ból gardła. Poszła do przychodni lekarskiej w swoim mieście.
- Chciałabym się zarejestrować do lekarza. Chora jestem - wyszeptała
- Nie zarejestruję pani, bo ostatni raz była pani dwa lata temu.
- Bo byłam zdrowa, nie miałam potrzeby przychodzić - powiedziała lekko zirytowana Starsza.

Z pomocą przyszła  lekarka.... Córkę przyjęto...

Hm...
Kto tutaj jest dla kogo?

31 komentarzy:

  1. nie wiem tylko czy śmiać się czy płakać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już się śmieję, bo co innego mi zostało?

      Usuń
  2. Jak to kto dla kogo? My dla pań rejestratorek! ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa! Dzięki, kochana! Na to bym nie wpadła!

      Usuń
    2. Panie rejestrujące są najważniejsze! Niczym legendarne panie w dziekanacie - są nie do przeskoczenia :) U mnie też zawsze kłody rzucają pod nogi, a lekarka wręcz przeciwnie - spieszy zawsze z pomocą :)

      Usuń
    3. I co na takie baby nie ma rady?

      Usuń
  3. ech,cała nasza służba zdrowia....Kilka miesięcy temu córę zatykało się ucho, kilka dni leczyliśmy się domowymi sposobami. W końcu nic nie pomogło, udaliśmy się najpierw.do lekarza rodzinnego po skierowanie do laryngologa. Była godz.17, lekarz przyjmowała do 18. Pani rejetratorka oświadczyła, że już trochę późno, że duzo ludzi i nie wei czy pani doktor mnie przyjmie.Rozgglądam się po poczekalni-czekało tylko dwoje ludzi. Mowię że tylko po skierownanie przyszłam, bo córce ucho się zapycha no i z łaską mnie zarejestrowała. A pani doktor nawet nie zajrzała do ucha córce, wypisała skierowanie i do widzenia. osobna sprawa, ze laryngolog nie chciał nas przyjąc na "kase chorych" bo nie miałam pieczątki w legitymacji- a był to juz styczeń, gdzie wszedł w życie e-wuś, ale nasza przychodnia nie była jeszcze skomputeryzowana... brak słów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja wolę jak najdalej trzymać się od służby zdrowia i stresów z ną związanych ( jeśli mogę oczywiście)

      Usuń
  4. ...nie mam zdrowia do służby zdrowia!

    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dlatego staram się nie chorować!

      Usuń
  5. Tragikomiczne historie! Można się zdrowo pośmiać.Szkoda tylko, że autentyczne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutne, że zaczynają się spełniać naprawdę historie, które znałam z dowcipów z serii "Przychodzi baba do lekarza..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety - te dowcipy pewnie wzięto z takich przypadków... a zatem cały czas się dzieją. hi, hi, hi...

      Usuń
  7. Nasza lekarka przyjmuje mnie zawsze, kiedy przychodze, czasem tylko musze poczekac, kiedy sa inni pacjenci, nie ma zadnych zapisow. Kiedy potrzebuje recepte, a nie mam czasu wpasc, wysla mi ja do domu.
    Tu jest tak, ze lekarz domowy ma zarejestrowana jakas liczbe stalych pacjentow i na nich dostaje ryczalt z kasy chorych, wiec niechorujacy bardziej sie oplacaja, bo kasa i tak leci.
    Duzo wody musi jeszcze uplynac, zanim sluzba zdrowia w Polsce bedzie wreszcie normalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam mieć wątpliwości, czy w ogóle będzie normalna.

      Usuń
  8. Staram się dbać o zdrowie i mieć jak najmniej spotkań z naszą służbą zdrowia, moje dotychczasowe doświadczenia nie były zachęcające:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jasno z tego widać, że rejestratorka ważniejsza jest od lekarza. Mnie co jakiś czas zatyka się ucho woskowiną przestaję ,słyszeć i muszę iść na czyszczenie. Przyjmuje mnie kiedyś prywatnie taki jeden, niezbyt sympatyczny, buczy cicho pod nosem wiedząc, że przyszłam z uchem na które nie słyszę. Co rusz pytam więc co mówi, prosze o powtórzenie. Przy okazji mam katar i facet przepisuje mi tabletki na katar. Dorzuca perełkę od siebie:
    - Tylko proszę tych tabletek nie pchać do nosa
    A że nie patyczkuję się z lekarzami to rzucam na wyjściu:
    - Mnie nie przychodzą do głowy takie idiotyzmy jak panu

    OdpowiedzUsuń
  10. No, niezły jest!? Kabaret , oczywiście.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z życia wzięte :)
    Lekarz do pacjenta:
    -To pan jeszcze żyje?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pacjent: I mam się dobrze! Hi, hi, hi..

      Usuń
  12. Ostatnio pani w rejestracji powiedziała mi, że mnie nie przyjmie z zapaleniem spojówek, bo to nie zagraża mojemu życiu. Była środa, a ona proponowała mi przyszły poniedziałek. Zdechłabym czekając :o)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to,że wzrok słabnie... phi... co tam. Dobrze,że na poniedziałek a nie za rok!

      Usuń
  13. Nie jestem zdziwiona.
    Pani rejestratorka ważniejsza jest od lekarza...
    Często o takich paniach słyszymy w telewizji...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często słyszymy, wokół widzimy i NIC NIE ROBIMY! To dopiero fenomen, nieprawdaż?

      Usuń
  14. Wyszło na to, że kłopoty z naszą opieką zdrowotną to wina rejestratorek;-))
    Przykłady lekarek, co to wypełniły swoje obowiązki są, niestety, odosobnione. Może trzeba im kwiatki w dowód wdzięczności i okryć kołderką, co by się nie przeziębiły

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.