Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

środa, 29 maja 2013

Niedzielny handel

Rozpętała się dyskusja na temat , czy handlować w niedzielę, czy też nie. Społeczeństwo kolejny raz podzieliło się. Jedni oburzeni, bowiem niedziela jest jedynym dniem, kiedy spokojnie mogą zrobić zakupy. Dalej, kolejny odgórny zakaz budzi opór, więc rozgrzani do czerwoności skoczyliby do gardeł tym, którzy uważają, że handel w niedzielę powinien być zakazany.  Argumenty twarde wysuwają obie strony. Głośniejsze są jednak zwolenników handlu.
No, tak... kiedy zamkną galerie w niedziele - gospodarka padnie jak nic! A co ludzie zrobią z wolnym czasem?
Uf.... Ef... If.....
Przeciwnicy kościoła rzucają kamienne kule  w kierunku instytucji kościelnej posądzając o pomysł i inicjatywę :
- Kościoły pustoszeją. Kler chce , aby zamiast do galerii, ludzie do kościołów chodzili.

Może i chce.
Prawda jednak jest taka,że ci, co chodzili do kościoła , dalej chodzić będą, a ci,co nie chodzili , chodzić nie będą , gdyby nawet wszystkie galerie się pozamykać. A zatem marny to argument.

W galeriach handlowych pracuje rzesza ludzi, często za marne wynagrodzenie. To właśnie ONI  dla mnie są argumentem za zakazem handlu w niedzielę.
Mam znajomą, która pracuje w jednej z galerii. Jest matką samotnie wychowującą dzieci. Tak wyszło. W niedzielę zamiast być ze swoimi dziećmi idzie do pracy. Prosi o pomoc w opiece sąsiadki, koleżanki.  Zawsze ktoś się dobry znajdzie, kto zaopiekuje się jej dziećmi. Przecież w niedzielę prawie wszyscy są w domach z rodzinami. Przedszkola i szkoły nieczynne.... Co z dziećmi zrobić?  Rozwiązaniem byliby dziadkowie, jeśli ich się ma! A jeśli nie - cóż , pozostają obcy.

Czasami mam wrażenie,że społeczeństwo uważa,iż w galeriach nie pracują ludzie, ale jakieś cyborgi, którym nic się nie należy. A stworzeni są tylko po to, aby IM- LUDZIOM, zwanym społeczeństwem, było dobrze.

Czy tym ludziom nie należy się też wolny dzień, aby mogli pobyć ze swoimi dziećmi, rodzinami.... aby....
Wolny dzień w tygodniu, to nie to samo.

Hm...
Przyznaję, sama często korzystam ze sklepów właśnie w niedzielę. Dlaczego, bo są otwarte. Gdyby były zamknięte, to zakupy wszelakie zrobiłabym w sobotę i tyle.

Dlatego uważam,że powinno pozamykać się galerie handlowe w niedzielę. Może społeczeństwo nauczyłoby się w inny sposób spędzać wolny czas, może.... może.... może....



76 komentarzy:

  1. Niemcy nie mozna postrzegac jako kraju szczegolnie rozmodlonego i religijnego, a niedziela jest tu dniem wolnym od pracy. Wyjatki stanowia punkty pracy ciaglej, jak tzw. kioski (troche inne od polskich) i stacje benzynowe, otwarte dzien i noc przez 7 dni w tygodniu. Tu ludzie tez pracuja i jakos daja rade zrobic zakupy w tygodniu.
    Jestem za wolnymi niedzielami!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie robię zakupów w niedzielę..nie mam na to czasu,ani ochoty--te tłumy z dziećmi!!!!-dla mnie to czas na sprawy duchowe,męża,przyjaciół...ale myślę,ze zamknięcie galerii na nic się nie zda...nie naprawi rodzin,zwyczajów...a nawet może je popsuje...bo ludziska są tak "biedni"wewnętrznie ,ze nie wiedząc co począć z wolnym czasem...zaczną w co niektórych domach skakać sobie do oczu....albo każde w swoim kącie zajmie się sobą...albo skoczy do kumpla na piwko:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to ich problem. Dlaczego ma to się odbywać kosztem pracujących w niedzielę w galeriach. Może oni mają pomysł na siebie i swoje rodziny, tylko nie mogą go zrealizować.

      Usuń
  3. witam. WŁasnie oglądam tvn24, u Jarka Kuźniara jest gość ks.Kazimierz Góra. Chyba nie mam zdania w tym temacie. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A chciałabyś pracować w niedziele w galeriach handlowych.kiedy cała Twoja rodzina odpoczywa?

      Usuń
  4. ...z innej beczki, moja Córa pracuje w niedzielę, jedną w miesiącu, i nie skarży się...na to, że musi w nią pracować, taki system pracy i tyle, skarży się na...tłumy kupujących, w niedzielę utarg maja taki jak w dzień przedświąteczny, czyli Polacy lubią kupować w niedzielę...i z jeszcze innej beczki, tym razem cytatem z Gazety.pl
    " TokFm
    Zakaz handlu w niedziele? Psycholog: "Wkurza mnie to. Państwo robi jak Kościół - mówi nam, kiedy mamy coś robić"" (niestety nie podano nazwiska owego psychologa, ale się z nim zgadzam w 100%)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie zgadzam się! Sama robię zakupy w niedzielę tylko dlatego,że są otwarte sklepy. Gdyby były zamknięte, robiłabym te zakupy w inny dzień. Skoro jedni maja soboty wolne i niedziele, to dlaczego inni nie mogą mieć wolnej chociaż niedzieli.

      Usuń
    2. Popatrz z punktu widzenia pracowników;
      ...albo część straci pracę albo będzie mniej godzin pracy - jedno i drugie złe...zresztą ... sklepiki osiedlowe, tak czy owak będą pracować - chodzi tylko o markety... więc dalej będziesz mogła robić zakupy w niedzielę, tyle że droższe :)

      Usuń
    3. Meg, nie zgadzam się - to jest tylko propagandowa sieczka dla ludu z tą utratą pracy. Zacytuję jednego z moich rozmówców:
      "pracownicy nie obsadzają czasu pracy tylko miejsca pracy a te są związane z ilością klientów - czyli po prostu zamiast niedzieli będą mieli więcej pracy w pozostałe dni - jak ktoś zwolni pracowników to potem w tygodniu nie będzie w stanie obsłużyć tych którzy [przyjdą - wiec zacznie ponosić straty i ... szybko wyrówna zatrudnienie".
      ***
      W sklepikach osiedlowych staną za ladą ich właściciele, jeśli będą mieć taką wolę - i to już ich sprawa ich wolny wybór. Mój zresztą też - czy chcę kupować w sklepikach, czy w marketach. Przyznam,że artykuły żywnościowe, jak mięso czy chleb - zawsze kupowałam, kupuję i kupować będę w sklepikach na ryneczku - akurat w niedzielę zamkniętym.
      Serdeczności

      Usuń
    4. ...no może się zapędziłam w pt. 1;)
      ... w niedzielę nie chodzę na większe zakupy, w piątek robię zakupy na weekend... ale rozumiem ludzi, którzy w niedzielę chcą je zrobić, z różnych przyczyn...

      Usuń
  5. prywaciarze niech pracują, sami z wyboru staną za ladą lub nie...
    ale faktycznie prawdą jest to, że przyzwyczailiśmy się, że galerie otwarte są 7 dni w tygodniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapominamy,że tam też są ludzie, którzy chcieliby mieć też wolne.

      Usuń
  6. Prawdę mówiąc nie widzę przeszkód aby ktoś spędzał wszystkie dni wolne na modłach i wpłacał całość poborów na tacę, a zatem proponuję pozwolić innym robić w takie dni to co oni uważają za stosowne.
    Pozdrawiam z krainy Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I niechaj sobie robią, modlą się, dają na tacę.... Mnie to w ogóle nie obchodzi. Jednakże sama nie chciałabym pracować w niedzielę. Ten czas chcę spędzać z rodziną, przyjaciółmi, bądź zwyczajnie pobyczyć się. Wiele rodzin cały tydzień dosłownie się mija. To chociaż raz w tygodniu powinni mieć czas na wspólny, np posiłek, spacer...

      Usuń
  7. Wiesz, jak dla mnie sklepy w niedzielę powinny być zamknięte. I nie ze względu na kościół. Ale dla tych, którzy tam pracują. Powinni mieć ten dzień wolny. A co do spędzania czasu z rodziną, może to byłby właśnie pretekst do nauczenia się na nowo życia razem, wymyślania wspólnych zajęć, wypadów, zwiedzań i odwiedzin. Może tego trzeba tym wszystkim pseudo zabieganym ludziom, którzy idą na łatwiznę i zasłaniają się pracą i zmęczeniem.
    Gdyby wszystko stanęło na ten jeden dzień w tygodniu, może w końcu niektórzy otworzyliby oczy na świat i swoje rodziny.
    Kwestia organizacji. Tak myślę. I wcale nie trzeba zasłaniać się względami religijnymi, czy gospodarką. Wszystkim brak zdrowego rozsądku w podejściu do wielu spraw.
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się w całej rozciągłości :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja chyba będę w opozycji... ale takiej delikatnej... Gdyż uważam oraz nie lubię, gdy mi się coś narzuca. Staram się nie rozbić zakupów w niedzielę. Staram się, jednak nie zawsze mi to wychodzi. Sporadycznie zdarza się, że gdzieś wyskoczę, bo w tygodniu nie zdążyłam. Co do zakazu - obawiam się, że spadnie wtedy zapotrzebowanie na pracę w takich sklepach i odbije się to na poważnym ograniczeniu zatrudnienia. Są osoby, które cieszą się, że mają pracę, również w niedzielę, bo zarabiają. Jak się niedziele "wytnie", to jakiś procent tych pracowników będzie niepotrzebny, bo się tak ułoży grafik, że reszta da radę tydzień obstawić - nie mówię tu o cięciach w wysokości 50% pracowników, ale np. 10-20%. To będzie oznaczało kilka osób bez pracy! Pytanie, czy chcemy im na siłę zrobić "dobrze"? Gdyby popytu na handel w niedzielę nie było, to by sklepy były zamknięte. A tak nie jest. Nie raz, nie dwa utarg z takich dni jest dużo większy niż w tygodniu. Tak więc - jak widzisz - nie mam jednoznacznego zdania. A jeśli chcą zakazać handlu, to niech podają bardziej rzeczowe argumenty, niż spędzanie na siłę czasu z rodziną. Bo w naszym kraju coraz więcej jest nie-katolików, którzy mają takie samo prawo wyboru (podobno?) jak katolicy. A póki co narzucamy im poglądy katolickie. Widzisz, też miałam posta na ten temat dzisiaj lub jutro napisać. Pozdrawiam, wreszcie słonecznie!!! (przynajmniej na chwilę)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Są osoby, które cieszą się, że mają pracę, również w niedzielę, bo zarabiają. Jak się niedziele "wytnie", to jakiś procent tych pracowników będzie niepotrzebny, bo się tak ułoży grafik, że reszta da radę tydzień obstawić - nie mówię tu o cięciach w wysokości 50% pracowników, ale np. 10-20%." - nic z tego - pracownicy nie obsadzają czasu pracy tylko miejsca pracy a te są związane z ilością klientów - czyli po prostu zamiast niedzieli będą mieli więcej pracy w pozostałe dni - jak ktoś zwolni pracowników to potem w tygodniu nie będzie w stanie obsłużyć tych którzy [przyjdą - wiec zacznie ponosić straty i ... szybko wyrówna zatrudnienie.

      Usuń
    2. Tygrysku! A tym ludziom nie narzuca się pracy w niedzielę odbierając prawo bycia z własnymi dziećmi?
      ***
      Ci ludzie w zamian za niedzielę maja inny dzień wolny. A zatem dlaczego miałoby zabraknąć pracy. Wpływy też by nie zmalały, bo ci, co chcą kupować, kupować będą tyle, ile zawsze kupują.
      ***
      No właśnie, gdyby nie było popytu...
      Po sobie wiem ,że idę do galerii, bo jest otwarta. Gdyby była zamknięta, poszłabym kiedy indziej.
      Serdeczności.

      Usuń
    3. makroman
      Dokładnie tak!
      Ludziom robi się wodę z mózgu.

      Usuń
    4. A może właśnie trzeba zmienić przyzwyczajenia? Dla nas to tylko otwarty sklep, w którym możemy sobie przez godzinę kupić coś, czego z jakichś powodów nie ogarnęliśmy w tygodniu. Dla tych ludzi to siedzenie tam po 10 godzin za psie pieniądze. Może nie powinno być tak, że cieszymy się z każdego ochłapa, który nam rzuci pracodawca, mówiąc, że jest kryzys. Może to byłaby droga do uzdrowienia chorej sytuacji.
      Ci co kupują w niedzielę, musieliby zrobić zakupy w sobotę, bądź w tygodniu. Kwestia ułożenia sobie planu działania.

      Usuń
    5. Dlatego nie jestem do końca określona. Pewnie jakby zamknąć sklepy, to ludzie przestaliby chodzić... Może tak, może nie. Na szczęście nie mam tego dylematu.

      Usuń
  10. Zostawmy ludziom wybór. Szacuje się, że 5% ludzi starci pracę w związku z wolnymi niedzielami w handlu. Chyba nie o to chodzi?
    Zgadzam sie też Qrką, że nie tędy droga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Szacuje się, że 5% ludzi starci pracę w związku z wolnymi niedzielami w handlu." - bajka o żelaznym wilku w wersji dla dorosłych...
      Nikt pracy nie straci - bo zakupy i tak zrobione być muszą. Owszem galeriom i hipermarketom obroty spadną ale w sklepikach osiedlowych wzrosną - więc wszystko się wyrówna. Co najwyżej pojawią się oszczędności dotąd wydawane na towary zbyteczne (kolejny pluszak, kolejne "coś tam" co potem i tak ląduje w koszu, lub w schowku Caritasu) - a wówczas albo będą zainwestowane, albo przeznaczone na zakup innych towarów i usług.

      Usuń
    2. makroman
      Zgadzam się z Tobą!

      Usuń
    3. Aniu!
      A którędy? Rodziny się rozpadają, małżonkowie mijają się. Rodzice nie mają czasu dla dzieci. To są słowa ludzi, którzy zmuszeni zostali do pracy w handlu, np. w galeriach. Najbardziej cierpią z tego powodu matki, a jeśli się rozejrzysz, to kobiety stanowią sporą grupę.

      Usuń
    4. ...przez pracę w niedzielę się rozpadają? E....nie wierzę w takie "coś" ...

      Usuń
    5. Małżeństwo i ciepło rodzinne trzeba pielęgnować. Sama wiesz o tym. Jeśli ludzie się mijają - zaczynają żęcie obok. Oczywiście nie są to czynniki główne, ale....

      Usuń
    6. ...oczywiście, że tak, tylko akurat w niedzielę? A co z pozostałymi dniami tygodnia? Eh...pamiętaj, że sprzedawca zatrudniony w markecie pracuje tylko jedną niedzielę w miesiącu...nie wszystkie!

      Usuń
    7. Przykład - oboje z mężem pracujemy cały tydzień - mijamy się. Ale niedziele spędzamy razem. Wszyscy wówczas mamy wolne i...
      i możemy zjeść wspólnie posiłki, wyjść na spacer, pobyć razem.

      Usuń
    8. Krótszy tydzień pracy - mniej potrzebnych pracownikow. To fakty nie bajka. Logiczne a nie zyczeniowe, jak marzenia o rodzinach zespolonych pod wpływem odgórnego zakazu handlu w niedzielę.

      Usuń
    9. Bajka i to bajka opowiadana dzieciom żeby były grzeczne.
      Tak jak w termodynamice mamy pojecie ilości ciepła - tak tu możemy posługiwać się terminem ilość pracy.
      Otóż pracodawca proponując stawkę godzinową, dokonuje swoistego oszustwa na pracowniku (oczywiście jeśli ma kontrolę nad tym co ów robi w czasie pracy), doskonale wiedząc iż pracownik szybko nabierze wprawy i jego wydajność zwiększy się znacznie, podczas gdy jego płaca wcale.

      W handlu jest to szczególnie widoczne, osoby tam zatrudnione mają do wykonania konkretną łatwą do rozliczenia ilość pracy - przyjąć towar, rozprowadzić go po półkach, sprzedać, obsłużyć kasę. czy tę samą ilość towaru sprzedadzą w ciągu 6 czy 7 dni z punktu widzenia interesów pracodawcy nie ma żadnego znaczenia. Tyle że szubrawcy zawiadujący sieciami handlowymi zapewne będą starali się wykorzystać dni wolne jako pretekst do dalszego przykręcania śruby pracownikom - ale to kwestia podłości tych ludzi a nie przepisów prawa, czy logiki zatrudnienia. Tak ich zresztą nauczono w różnej maści pseudoszkołach biznesu, że oni już myśleć inaczej niż "profesjonalnie" nie potrafią.

      Owszem jest cała masa zawodów gdzie praca wykonywana jest w rozliczeniu godzinnym - wszelkiej maści służby dyżurujące, ruch ciągły itp. Ale tam z definicji dni wolnych być nie może.

      Mamy też grupę osób wykonujących prace cyklicznie powtarzalne (sprzątanie na przykład) - dla których faktycznie ubytek jednego dnia może oznaczać zmniejszenie zatrudnienia - ale bądźmy szczerzy - to w skali kraju niewielka stosunkowo grupa i do tego taka w której fluktuacja i tak jest olbrzymia, więc nawet nie dostrzegą związku.

      Reasumując - Anko - nie daj się zwieść bałamutnym wypowiedziom "ekspertów" zwłaszcza tych z lewiatana czy KPP.

      Usuń
  11. Masz rację. Tam też pracują ludzie i to ich jest mi najbardziej żal. Kiedyś ludzie byli w stanie robic zakupy w tygodniu, a niedziela była dla rodziny. Gdyby pozamykać sklepy, może zamiast rozrywki w galeriach rodzina szukałaby jej w parku, na placu zabaw, w kinie itd. Często jest eż tak, że idą do galerii nie na zakupy, ale żeby pospacerować i pooglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Niedzielna rozrywka. A przy okazji głupot nakupują.

      Usuń
  12. niedziele wolne zdecydowanie...

    OdpowiedzUsuń
  13. ja jestem na NIE, 11 lat temu wyjechalam z Poznania (miasta wielu pieknych galerii handlowych) do Niemiec, z wyboru do mojego meza...w tym czasie rozkwital niedzielny handel na calego, ale to co dzieje sie teraz- przerasta mnie. Nie rozumiem tych tlumow na niedzielnych zakupach i to w dodatku niezaleznie od pogody czy pory roku- nie wyobrazam sobie takiej niedzieli. Tutaj , jak powiedzial juz ktos wyzej wszystkie galerie, sklepy sa zamkniete (wyjatkiem sa tzw. verkaufsoffene Sontage- przewaznie jedna niedziela przed Bozym Narodzeniem i jedna przed Wielkanoca). Wszyscy zdaza z zakupami w ciagu tygodnia i w sobote, niedziela jest dniem rodzinnym zarezerwowanym dla dzieci, rodziny i przyjaciol- wyjscia do kina, rodzinne spacery, aktywny wypoczynek... Nikt nie zastanawia sie czy mogloby byc inaczej, to jest norma.
    pozdrawiam
    ania

    OdpowiedzUsuń
  14. Też jestem za tym by handel był nieczynny w niedzielę, szczególnie w tych dużych marketach, galeriach.
    Zakupy można robi tygodniu, a markety mogą w tym czasie otworzyć więcej kas
    i nie będzie zwolnień ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  15. Pracuję na zmiany - świątek, piątek - dla mnie nie ma wigilii, Bożego Narodzenia, 1 maja...
    tak od lat
    Więc teoretycznie powinienem być za handlem w niedzielę - skoro ja mogę to inni też...

    Tyle że ja nie handluję piwem i pluszakami (to najczęściej "schodzi" w sklepach otwartych w niedzielę), produkuję prąd - bez niego trudno żyć we współczesnym świecie i ... nie da się go wytworzyć "na zapas" - więc ktoś musi tam być.



    Czyli jednak jestem przeciw handlowi w niedziele - furda z kwestiami religijnymi - w sytuacji kilkunastoprocentowego bezrobocia i "prawa" skutecznie utrudniającego ludziom podjęcie pracy na własny rachunek - żadnej (wychwalanej przez gówniarzowatych "liberałów") swobody zawierania umów nie ma! A jak jej nie ma - to jest nacisk i przymus - jak sklepy będą w niedziele zamknięte to nikt tych ludzi do pracy nie będzie zmuszał. A ględzenie domorosłych "ekonomistów" o zwolnieniach i zmniejszeniu wpływów to.... bajka o żelaznym wilku - to co miałem kupić i tak kupie - tyle że nie w niedzielę. A jak kupowałem produkty zbyteczne (plastikowy szajs made in PRC) to teraz faktycznie ich nie kupię - ale przecież te pieniądze z rynku nie wypadną - kupie co innego lub zainwestuje - tak czy siak dla rynku będzie to z korzyścią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 100% popieram. Myślę tak samo! Dzięki za wypowiedź.

      Usuń
  16. maskakropka229 maja 2013 18:50

    A co z ludźmi pracującymi w restauracjach,kawiarniach,lodziarniach, kinach, muzeach, w transporcie miejskim? Też pracują w niedzielę, żeby katolik po kościele mógł z dziećmi wpaść na lody. Co z dzieciakami aktorów, cukierników, kierowców i kelnerek? Nie mają prawa spędzać niedzieli z tatą i mamą, bo inne dzieci chcą zjeść lody? Czy przybytki, które wymieniłam też należy w niedzielę zamknąć?
    Moim zdaniem nikt nikogo nie zmusza do pracy w galerich handlowych. Jeśli ktoś się decyduje na taką pracę, to jego sprawa. Żyjemy w takim tempie, że czasem nie ma kiedy zrobić zakupów. Tylko w niedzielę mogę wybrać się na zakupy z mężem, żebym sama nie musiała dźwigać tobołow. Tylko w niedzielę mam tyle wolnego, że bez pośpiechu mogę pójść do gelerii i spokojnie przymierzyć jakiś ciuch. Coś w tym jest, że właśnie w niedziele sklepy mają największe obroty.
    Myślę, że każdy sam powinien umieć zdbać o swoje relacje rodzinne i praca w niedzielę niewiele ma z tym wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie ich zmusza. Niestety - życie. Ja w każdym razie nie chciałabym pracować w niedzielę za marne grosze!

      Usuń
    2. Po pierwsze, nie tylko katolik - głupotą jest mieszanie kwestii religijnych z prawami pracowniczymi, więc tego nie rób więcej.

      Po drugie, restauracje, lodziarnie czy kina i muzea to element naszej kultury - trudno by było zeń zrezygnować - tak jak trudno było by zrezygnować z prądu. Co innego galerie czy hipermarkety - to jakiś pasożytniczy byt, dokładnie nie wiadomą skąd przybyły, bo w bardziej cywilizowanych krajach coś takiego jak praca w niedzielę tego typu obiektów nie występuje.

      Po trzecie, "nikt nikogo nie zmusza do pracy w galerich handlowych" - jak Cie utrzymuje mama i tato to faktycznie nie - innych zmusza dwudziestoprocentowa stopa bezrobocia.

      Po czwarte, "Żyjemy w takim tempie, że czasem nie ma kiedy zrobić zakupów." biedactwa...

      Po piąte "Tylko w niedzielę mogę wybrać się na zakupy z mężem, żebym sama nie musiała dźwigać tobołow." biedactwo...

      Po szóste - "Tylko w niedzielę mam tyle wolnego, że bez pośpiechu mogę pójść do gelerii i spokojnie przymierzyć jakiś ciuch." - a kobieta w stoisku tylko w niedziele mogła by spotkać się z dziećmi i mężem i pójść na spacer - ale nie może, bo ktoś sobie ciuchy mierzy...

      Po siódme - "Myślę, że każdy sam powinien umieć zdbać o swoje relacje rodzinne i praca w niedzielę niewiele ma z tym wspólnego." - jasne w tygodniu dzieciaki w szkole, mąż w pracy, potem zajęcia dodatkowe, gotowanie, sprzątanie, czasem jakieś hobby - mama mogła by być z nimi w niedzielę, ale w niedzielę przecież ktoś musi sobie nowy ciuch mierzyć.

      Usuń
  17. Temat jak najbardziej zastępczy. Chodzi o to, aby jak zwykle odwrócić uwagę Polaków od bardzo istotnych problemów...problem, pt: zasłona dymna. Co ja o tym sądzę, otóż - wisi mi to kalafiorem. Nie wykarmię wszystkich dzieci na świecie, nie uratuję chorych na raka, nie zakończę światowych problemów. Dlatego w tej chwili myślę jedynie kategoriami swojej własnej wygody...Co to oznacza ? To proste, chce, aby w niedzielę sklepy pracowały ponieważ tak mi wygodnie. Jeśli pracującym w niedziele się to nie podoba, to niech wyjdą na ulicę i problem załatwią, ja za nich tego nie zrobię. Po drugie na świecie rządzą korporacje, nie rządy nie kościół, a korporacje. I w Polandii w tej kwestii będzie tak jak zechce światowa finansjera, jeśli będą tracić kasę, to markety w niedziele pracować będą, jeśli ubytki nie będą znaczące, to być może dla świętego spokoju dadzą wolne niedziele. Ale nie da tego Polski rząd tylko korporacje...Żyjemy w systemie monetarnym, panuje globalizm - ja o tym nie zapominam, a wielu z was tak...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle masz rację. Jednak wielu nie wyjdzie na ulice, bo są to zazwyczaj kobiety. Zarabiają marne grosze i boją się. Po prostu się boją.
      Cóż...
      A z tym,że to temat zastępczy - to się zgadzam. Kolejna przykrywka.

      Usuń
    2. Co Ty mówisz ! Kobiety nie wyjdą na ulicę ?... A te marsze szmat ! A te wszystkie femeny ! Niech biedne kasjerki pójdą i poproszą o wsparcie rozwrzeszczane feministki...przecież pani Szczuce, Środzie czy Sanyszyn na sercu leży los kobiet gnębionych przez mężczyzn. Bo oczywiście, to mężczyźni stworzyli system pracy w niedziele...I nie mów please, że kobiety nie wyjdą na ulicę, ponieważ największe zadymy uliczne są dziełem właśnie organizacji kobiecych...Biedulki zarabiające marne grosze...hm, to co powiesz o ludziach szukających pracy od lat. Oni pewnie usiedli by na kasie w każdą niedzielę, aby tylko mieć pracę...Jak widzisz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...A rząd nadal będzie kombinował jakby tu ponownie zaintrygować Polaków jakimś bzdetem, aby tylko za dużo nie myśleli o tym co rzeczywiście jest ważne...Ludzie ! Cieszcie się, że macie pracę, a nie wybrzydzacie, że trzeba pracować CO KRÓRĄŚ TAM (nie każdą) niedzielę. Posiadanie pracy w niektórych rejonach staje się marzeniem jest produktem pożądanym, a słyszę tutaj głosy o niesprawiedliwości społecznej. A kto powiedział, że życie jest sprawiedliwe ! Szanujcie to co macie, nawet pracujące niedziele...Pozdrawiam.

      Usuń
    3. A żebyś wiedział, bidulki! Dla wielu z nich podjęcie takie pracy było koniecznością.
      Zgadzam się,że wielu , którzy nie mają w ogóle pracy, chętnie zajęłoby ich miejsce. I tutaj masz odpowiedź, dlaczego....
      ***
      A co do feministek.... Praca na kasie, np. w Biedronce - nie daje aspiracji kobiecie, nie podnosi jej statusu, więc... No chyba,że chodziłoby o to, aby na kasach siedzieli wyłącznie mężczyźni hi, hi, hi ... ale to też byłoby tylko do czasu, bo później podniosłyby krzyk o dyskryminacji.
      Wybacz, ale wymienione przez Ciebie panie nie są dla mnie osobiście wielkimi autorytetami. Czasami mam wrażenie,że bardziej szkodzą kobietom, niż pomagają!
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. DD...please ! Praca była koniecznością ! Dla wszystkich z nas praca jest koniecznością...trochę lepszą lub trochę gorszą, ale koniecznością. Wydumany problem, który w rzeczywistości nie istnieje...Miesiąc ma 30/31 dni, taka Pani pracuje może tylko w dwie niedziele w miesiącu i co już jej się świat zawali - Co za brednie ! Gdyby niedziel w miesiącu było 25, to rozumiem...Bardzo, bardzo przyziemny temat, nie mający żadnego wpływu na życie pracujących w niedzielę...ale nakręcony na potęgę. A jeśli ktoś uważa, że praca w niedzielę rozwala jego małżeństwo (czy coś), to nie wina tej pracy, a zupełnie czegoś innego...Pozdrowionka,

      Usuń
    5. ...dokładnie tak!

      Usuń
    6. Oczywiście,że praca w niedzielę nie jest jedynym głównym czynnikiem rozpadu małżeństw - bo to bzdura, ale... ale może być w niektórych przypadkach jednym z czynników.

      Usuń
  18. Jestem i przeczytałam, popatrzę co będzie dalej.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z argumentacji Kościoła wynika, ze ludzie chodzą do kościoła z nudów? Jak nie będą mogli chodzić do galerii to tam pójdą? Marna taka wiara. A faktycznie masz rację: ten kto chodzi to zawsze to będzie robił niezależnie od organizowanych atrakcji przez miasta, a ci, którzy nie chodzą to i tak wołami się ich nie zaciągnie. Nie jestem jakimś zażartym zwolennikiem jednej czy drugiej strony w poruszanej kwestii, dostosuję się do tego co będzie i już. W końcu pamiętam czasy gdy wszystkie sklepy były zamknięte w niedziele i żyło się. Chcę jednak zwrócić uwagę na kilka spraw: nikt nie pracuje w każda niedzielę, jeśli pracują w niedziele to mają inne dni wolne. Czy optując za zakazem handlu w niedzielę używając argumentów typu "czas dla rodziny, rodzice z dziećmi" itp, chcemy również wolnego dla: lekarzy, pielęgniarek, policji, kierowców komunikacji miejskiej, straży pożarnej,pracowników restauracji, hoteli, stacji benzynowych, pracowników obsługujących miejsca rozrywki dokąd jeździmy właśnie na rodzinne wycieczki w niedzielę, pracowników radia, telewizji itp, itd. Oczywiście jeśli zdarzy nam się awaria Co, prądu czy innej instalacji też będziemy czekać do poniedziałku bo ci, którzy mają to naprawić będą właśnie mieć czas dla rodziny.
    Pewnie napiszę coś bardzo niepopularnego: trzeba się liczyć ze specyfiką wybieranego zawodu. Jak wybierałam sobie zawód belfra to wiedziałąm, że mam urlop w lipcu i sierpniu i jak mi się zachce pojechać do Egiptu w październiku bo i chłodniej i taniej to mogę sobie pomarzyć. I teraz nie mam do nikogo o to pretensji.
    I warto pamiętać jeszcze o jednym: pozamykane sklepy w niedziele = zwolnienia ludzi z pracy. W mniejszym czy większym stopniu ale na pewno zwolnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Argumentacja kościoła mnie nie interesuje. Patrzę na te sprawę z perspektywy wielu ludzi, którzy niekoniecznie ten zawód sobie wybierali. Pracują - bo tylko tam dostali pracę. Dostają często pensje minimalne.
      Zawodu tzw. służb - też nie można porównywać z zawodem sprzedawcy, np. gaci. Wybacz - lekarz, pielęgniarka, służby elektryczne, czy gazowe - pełnia rolę między innymi ratowania życia. Bez ich pracy obyć się nie można w niedzielę. A sprzedawca gaci....
      Dalej - pracując w szkole i mając taka a nie inną specyfikę ( nie każdy w szkole może pracować)dostrzegamy, iż rodzice nie maja czasu dla swoich dzieci. Większość dzieci jest SAMOTNYCH!
      Poza tym Większość ludzi pracujących w galeriach i wielkich marketach nie miała większego zawodu. Ich wykształcenie jest różnorakie. Nawet nie wiesz , ilu jest nauczycieli, którzy nie mieli szczęścia znaleźć pracy w szkole, albo, którzy zostali zwolnieni.
      A z Egiptu w październiku wcale nie musisz rezygnować - bierzesz urlop bezpłatny i jedziesz. Ci z marketów mogą sobie pomarzyć - nie zarobią na taki wyjazd!
      Z urlopu w lipcu i sierpniu tak się nie ciesz, bo wkrótce mogą Ci go zabrać.
      Serdeczności.

      Usuń
    2. maskakropka230 maja 2013 11:04

      DD - sorry,ale twierdzenie, że dzieci przestaną być samotne, kiedy matki/ojcowie nie będą pracowa w niedzielę, jest bzdurne. Rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci lub zwyczajnie nie chcą bądź nie potrafią się zajmować swoimi dziećmi nie z powodu pracy w niedzielę. Jeśli rodzic jest mądry, to potrafi tak zorganizować sobie i dzieciom zycie, że nikt nie będzie się czuł samotnie. Mitologizujesz tę nieszczęsną niedzielę. Nie w rosole z makaronem rzecz, a w prawdziwych więziach rodzinnych. A te można tworzyć codziennie, w każdej chwili. Jak ktoś jest nieporadnym rodzicem, to nawet gdyby całe dnie w domu siedział, jego dzieci będą się czuły samotne.

      Usuń
    3. ... podpisuję się oburącz:)

      Usuń
    4. "Jeśli rodzic jest mądry, to potrafi tak zorganizować sobie i dzieciom zycie, że nikt nie będzie się czuł samotnie." - trawestując mistrzynie - jeśli człowiek jest mądry, to potrafi tak zorganizować sobie życie że nie będzie musiał mierzyć ciuchów w niedzielę.

      Usuń
  20. Często bywa tak że największy ruch w sklepach jest po mszach:ja osobiście staram się nie korzystać z zakupów w niedzielę:kiedyś pracowałam w sklepie i wiem że w niedzielę przychodzą osoby te same co w sobotę wieczorem a więc argument że ktoś nie ma czasu zrobić zakupów w ciągu tygodnia odpada:)))są jednak osoby które za dobre spędzenie niedzielnego popołudnia uważają zakupy:niestety dotąd będą otwarte sklepy w niedzielą dokąd będą chętni kupujący:Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie natomiast wydaje się, że zapominamy o innych, którzy za niedziele nie dostają premii:(
      http://kadrowane.bloog.pl/

      Usuń
    2. Dokładnie tak. Na mnie to działa. Jadę do sklepu - bo jest otwarty - wca,e nie muszę.

      Usuń
  21. ...a dlaczego mowa tylko o niedzieli? ...są tacy, którzy Dzień Święty święcą w sobotę lub piątek... więc zamknąć sklepy też w sobotę i piątek, byłoby sprawiedliwie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego,że w niedzielę większość ma wolne, w niedzielę nie pracują szkoły, przedszkola... Myślę,że nie o dzień święty chodzi, ale o dzień wolny, który można by było spędzić z innymi,którzy ten dzień mają też wolny, a przede wszystkim z własnymi dziećmi i rodziną.

      Usuń
    2. Mag - bo w krajach gdzie oni dominują kulturowo - mają swoje wolne właśnie w piątek czy sobotę - w Polsce wciąż jeszcze dominują kulturowo ludzie którzy wolne chcą mieć w niedzielę.

      Usuń
  22. Zresztą, chodzi o zamknięcie wielkich sieci, które zabierają chleb małym i średnim przedsiębiorstwom. To taki gest władz w stronę, ych któych żywcem zakopujemy i to na ich rodzimej ziemi.
    Czasami wydaje mi się, ze świat stanął na głowie - pozdrawiam serdecznie
    http://kadrowane.bloog.pl/
    to mój nowy blog, dotychczas spotykałyśmy się tutaj
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  23. Mnie bawi argument, że powinno się pozamykac galerie, a zostawic otwarte małe sklepiki rodzinne by skupic się na Bogu i życiu rodzinnym w niedzielę.. Zycie rodzinne kiedy będą otwarte małe sklepiki rodzinne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie takie argumenty w ogóle nie interesują.

      Usuń
    2. To znaczy że nie przemyślałaś tematu - zobacz - w galeriach, hipermarketach i innych sklepach pracownik NIE MA wyboru. Zwłaszcza biorąc pod uwagę obecna stopę bezrobocia. Natomiast w sklepie"rodzinnym" (to błędne określenie -równie dobrze można by mówić o "rodzinnych" zakładach szewskich czy wulkanizatorach) - każdy wybiera wedle własnego sumienia - rzecz jasna w naszym, katolickim z chciejstwa a postsowieckim z historii, kraju ogromna rzesza sklepikarzy otworzy w niedzielę, znajda się tez tacy co otworzą nawet w boże Narodzenie - ale to będzie ICH indywidualny wybór - choć z drugiej strony... ostatnio mieliśmy Boże Ciało i małe "rodzinne" sklepiki też były, pozamykane pomimo iż w świetle prawa mogły być otwarte - więc może nie jest aż tak źle jak to opisałem powyżej?

      Usuń
  24. Nie robię zakupów w niedzielę.Jak dzieci pytają dlaczego, przecież pani, która pracuje i tak jest w pracy,to mówię - ale ja jej pracy w niedzielę nie muszę dodawać.Jakby każdy tak robił nie opłacałoby się otwierać.
    Nasza drogeria też otwarta w niedzielę - do 18!(wypada mi pracująca niedziela raz na dwa miesiące)i największy ruch jest...po mszach...taki myślenie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Miśka! Od dzisiaj też przyjmę takie stanowisko!

      Usuń
  25. często pracuje w niedzielę, więc zazdroszczę wszystkim, ktorzy tego nie muszą robić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Jeśli można komuś dać wolną niedzielę, to dlaczego nie?

      Usuń
  26. W tzw: służbach również pracują ludzie, którzy mają rodziny i dokłądnie takie same prawa jak inni. NIe tylko służby pracują w niedziele i święta. Wszyscy myślą sobie, że niedziele to czas dla rodzin, aby pojechać gdzieś na wycieczkę, miło spędzić czas. Ale w takim np: ZOO, wesołym miasteczku, parku rozrywki aquaparku czy obsłudze różnorodnych świątecznych imprez również pracują ludzie. Oni też mają prawo do życia rodzinnego. Jeśli ktoś uważa, że z powodu pracy rozpadł się jego związek to znaczy że kiepsko dobrał sobie partnera. Jako belfer i wychowawca sporo wiem o tym jak rodziny spędzają czas. Wiele razy dla własnej ciekawości przeprowadzałam ankiety aby dowiedzieć się jak to jest. W przeważającej większości przypadków rodzice oglądają telewizję albo siedzą w necie, w najlepszym przypadku imprezują ze znajomymi. RZadko zdarza się, ze wyjeżdżają z dziećmi na wycieczki bądź poświęcają im czas w jakiś inny sposób. I są to najczęściej ci, którym otwarte czy zamknięte sklepy wcale nie przeszkodzą nigdy. Tak sie składa, że moja córka pracuje w galerii w pasażu. Pracuje co drugi dzień i jakoś rodzina trwa w najlepsze. Pracuje co drugą niedzielę. W najbliższy weekend pracuje, to akurat Dzień Dziecka. I wiesz co ...... zrobiła synkowi Dzień Dziecka o jeden weekend wcześniej, pojechali do ZOO, zorganizowali całodzienny, rodzinny wypad. Wszystko można jeśli się chce. I tyle, ile oni oni jeżdżą ze swoim synem, tyle ile mu organizują cudownych rozrywek, przy jej pracy w galerii, to rzadko się spotyka w rodzinie, która ma mnóstwo wolnego czasu.
    Odnośnie urlopu bezpłatnego to przypominam, że karta Nauczyciela przewiduje urlop bezpłatny jedynie w ważnych, uzasadnionych okolicznościach. Wczasy nie są taką okolicznością. I na pewno zdajesz sobie sprawę jaka to jest dezorganizacja pracy szkoły. Kilka miesięcy temu brałam 3 dni urlopu bezpłatnego, żeby pojechać do matki, która nagle wylądowała w szpitalu a mieszka za granicą 1000 km stąd. Miałam straszne problemy i straciłam trochę kasy, nie pisz więc, że takie to proste bo coś o tym wiem.

    OdpowiedzUsuń
  27. Służba to jednak służba , a nie sprzedawanie np. gaci
    ***
    Pewnie,że można zjeść również kolację w porze śniadaniowej i udawać,że to kolacja.
    ***
    Jak się chce, to każda okoliczność jest ważna - przecież wiesz o tym ( KN - urlopy bezpłatne). U nas jest proste. Jak widać zależne to jest od szkoły i dyrektora.

    OdpowiedzUsuń
  28. raz jeszcze zabiore glos :O) -mnie sie wydaje, ze w tej dyskusji jednak troche zboczylismy z tematu...- chodzi przeciaz bardziej o forme tego dnia niz o to jakiej kto jest religii i co sie komus pogladowo w kosciele narzuca lub przynajmniej sugeruje, sa panstawa laickie a niedziela jest dniem bez handlu i tyle - ja wogole nie laczylabym tych dwoch spraw...tak jak przyzwyczailiscie sie do handlowyh niedziel, tak szybko od nich odwykniecie- moze warto sprobowac i z czasem zweryfikowac...- a teza o utracie miejsc pracy jest poprostu powielanym sloganem i bzdura.
    pozdrawiam
    a.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.