Święta, święta i po świętach.
Było biesiadowo w nastroju w "około weselnym". Przyjechała Starsza ze swoim narzeczonym.
Do wesela jeszcze trzy tygodnie zostały.
W sobotę jeszcze do kwiaciarni pojechaliśmy bukiet zamówić i kwiaty i... jeszcze cosik tam i jeszcze...
A święta były przy suto zastawionych stołach, jeno lokale się zmieniało.
Pogoda "iście wiosenna" - zachęcała do spacerów - a jakże. Padał śnieg z gradem na przemian. Piździło z każdej strony... Brrr,
Nic tylko dogrzewać się przy stole.
Byłoby spokojnie, normalnie, gdyby.... No właśnie.
W naszej rodzinie o to, aby nudno nie było, już ponad dekadę dba siostrunia mojego mężowskiego. Szczerze mówiąc rodzinną rozrywkę zapewniał nam jej niegdyś mąż - psychopata. Siostrunia rozwiodła się z nim w styczniu tego roku i rodzinie ulżyło. Myśleliśmy, że wszystko do normalności wróci. Okazało się, że jeśli komuś mózg ugniata się przez dziesięć lat i systematycznie płucze , to odkształcenia zostają. Kto jak kto, ale ja powinnam o tym doskonale wiedzieć.
Ha! Jednak mimo wiedzy, to dziwują mnie niektóre posunięcia. Dziwują jak nic!
"Tu przerwał (...); wszystkim się zdawało, że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało"
I z boku tak sobie stałam i się dziwowałam, widząc jak siostrunia urozmaica życie mojego szwagra, czyli brata mężowskiego, jak ubarwia życie swoim rodzicom... Co mi tam - nie moja sprawa! Ale kiedy zaczęła ubarwiać życie nam, a ściślej mówiąc mojej córce. Szpony natychmiast wyrosły i do ataku były gotowe. Na szczęście Starsza umie sobie radzić w życiu i różne sprawy załatwiać. Matczyna pomoc nie była potrzebna. Jednakże o sprawie wspomniałam.
Teść bronił córuni i tłumaczył:
- Wy nie wiecie, co ona przeżyła! Nikomu takiego życia nie życzę!
- Na swoje własne życzenie takie życie wybrała - dodałam już kąśliwie i złośliwie.
- To, że K ( były siostruni) jest psychopatą wiadomo było już przed ślubem. Ostrzegaliśmy ją wszyscy, ostrzegali nawet sąsiedzi, mama prosiła i błagała - jeno ty dałeś błogosławieństwo. Teraz ponosi konsekwencje swoich decyzji. Cóż za wszystko przychodzi nam zapłacić!
"Tu przerwał (...); wszystkim się zdawało, że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało"
Wiele wody jeszcze upłynąć musi, zanim rany się zabliźnią - niestety!
A z siostrunią , to sobie pogadam jeszcze, kiedy emocje opadną.
a mnie w tym roku spotkania rodzinne całkowicie ominęły, i te "chciane" i te "niechciane", i wcale nie żałuję... miłego dnia DD :)
OdpowiedzUsuńI czasami tak jest dobrze. Serdeczności!
UsuńCzasem przydałoby się tak bez zobowiązań, czasem... powiedzieć prawdę "prostymi żołnierskimi słowami".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Coś mi się popowtarzało;(
UsuńNie wszyscy chcą tę prawdę usłyszeć. Poza tym prawda innych, nie musi być ich prawdą!
UsuńSerdeczności.
OdpowiedzUsuńEch zawsze w rodzinie ktoś się znajdzie , co dostarcza emocji...
Inaczej nudno by było!
UsuńTez za mną rózne spotkania rodzinno-przyjacielskie. Czasem trzeba wyjść do ludzi. Czasem trzeba otworzyc przed nimi swoje drzwi i swoja bepieczną codziennośc. Jak miło potem do niej wrócić. Odnaleźć się znowu w starych kapciach...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!:-)
Prawda?
UsuńJa tam towarzyska jestem i lubię ludzi ze wszystkimi zaletami i wadami. Jednakże czasami trza warknąć, co by na głowę nie włazili.Pozdrawiam!
Jak to w rodzinie. Zawsze musi być taki ktoś :)
OdpowiedzUsuńAno! Przynajmniej jest interesująco!
UsuńZawsze bolalam nad deficytem duzej rodziny, spotkaniami przy stole z okazji swiat i tym podobnymi imprezami. Jedna taka szwagierka jest w stanie skonczyc moje tesknoty.
OdpowiedzUsuńMoglismy ze slubnym dobrze wypoczac przez te cztery dni, raz tylko dziatwa byla na obiedzie, reszta to blogie nicnierobienie.
To super! My się gościliśmy. Wczoraj wszyscy byli u mnie!
UsuńW każdej rodzinie są różne takie kwiatki. Najlepsze jest to, że pewni ci ludzie o innym myślą, że są jacyś dziwni. Jeśli nie można czegoś zmienić to może lepiej się przyzwyczaić i uodpornić
OdpowiedzUsuńBasiu! Uodparniać się nie zamierzam,nie zamierzam też przyzwyczajać się do głupoty.Po prostu, jeśli trzeba będzie wykreślę i zapomnę.
UsuńSerdeczności!
Nie lubię takich sytuacji. Święta mają być wolne od takich emocji.
OdpowiedzUsuńŚwięta są zawsze u nas. Spędzamy je z moim jedynym bratem i jego rodzina. Biesiadujemy w szóstkę.
Pozdrawiam:)
Nas jest 18.
UsuńZbyt to wszystko osobiste i prywatne aby komentować, więc wysyłam Serdeczności i Buziaka z krainy Loch Ness :-)
OdpowiedzUsuńnajlepiej na zdjęciach.. neistety..
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie ,,anonimowego'' prywatne i osobiste raczej nie komentować biesiadujemy w 12 lub 11 serdeczności po świętach miło i przyjemnie
OdpowiedzUsuń