Minęła... humorek wisielczy.
Raniutko wstałam. Małżonek spojrzał na zegarek i puknął się w czoło. Bo trzeba mieć porąbane, aby przed siódmą w niedzielę wstawać. Ale mnie się spać już nie chciało. Poszłam więc z psem na długachny spacer. Myślałam,że na tym spacerze humorek gdzieś zgubię... Gdzie tam. Przyczepił się do mnie niczym rzep do psiego ogona.
Od rana wszystko nie tak.
Nawet ksiądz z procesji ( z okazji Niedzieli Palmowej) zrezygnował. Ponoć ze względu na pogodę. Powinnam się ucieszyć. Ale mnie dzisiaj nie pasowało , bo....
Ustawiliśmy się w przedsionku, ponieważ miała być procesja.... i wszyscy mieli wyjść z kościoła....he, he , he...
Całą mszę przestałam w przedsionku... w tłoku. Ludzie wchodzili, wychodzili. Drzwi trzaskały. Nawet ewangelii nie czytano z podziałem na role - uroczyście. Już ten fakt mnie rozeźlił. Bo ja.... he, he, he...
***
Rozpoczęły się rekolekcje w naszej parafii. Rekolekcjonista nie przypadł mi do gustu. Jakoś tak mówił mało przekonująco.
Na gorzkich żalach już nie zostałam ( U nas w czasie Wielkiego Postu po mszy niedzielnej gorzkie żale - "ulubione nabożeństwo" Młodszej. Klęczysz 20 minut i śpiewasz gorzkie żale. Jest za co Boga przepraszać, zatem zwykle zostawaliśmy).
Tak mnie nosiło!
Nie wiem - to pewnie przez ten nastrój wisielczy. Prze tę przedłużającą się zimę, przez mróz, śnieg...
***
Drażni mnie wszystko i wszyscy...
Dobrze,że jutro poniedziałek i pójdę do pracy.
Może coś miłego się wydarzy i humorek odejdzie!?
To ta zima chyba tak mam psuje humory...
OdpowiedzUsuńTak. To wszystko przez tę niekończącą się zimę!
UsuńA ja sie dziwie, ze ten jutrzejszy poniedzialek nie dobil Cie do reszty, bo dla mnie poniedzialki nie bywaja pocieszajace po weekendowej labie.
OdpowiedzUsuńAle co kto lubi, Ty pracoholiczko jedna!
Oj, znam takie dni, lepiej mi wtedy zchodzić z drogi, sama dla siebie jestem przykra! U mnie wyjątkowo, rekolekcjonista baaardzo przypadł mi do gustu, dawno juz tak rekolekcji nie przezyłam. Twierdzę, że Oblaci ( bo u nas są tacy właśnie księża misjonarze) są doskonale przygotowani na dzisiejsze czasy. Są haryzmatyczni, mówią bardzo przekonywująco - sa doskonałymi mówcami, posługują się multimediami i nie unikają trudnych tematów. Poza tym bardzo skromni, nie grzmią z pozycji tych mądrzejszych, a jednocześnie maja wielką siłę ducha i nie dają się zaszczuć.
UsuńA co do niedzieli, przyrzeklam sobie, że raz pójde spać przed północą. a to się zaraz okaże... Rzyczę ci dobrego tygodnia, na pewno jutro bedzie lepiej i wszyscy w domu odetchną :) dobranoc!
Panterka - poniedziałek pracowity - przynajmniej nie miałam czasu rozczulać się nad sobą. Teraz pichci się obiad ,a za 40 minut jadę znowu do szkoły - mam zebranie z rodzicami. Boję się wieczoru....
Usuńlaviolette - dzięki za słowa wsparcia.
UsuńSpokoju i uśmiechu:)
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńOj Kochana! Kiepski weekend masz.... Na szczęście w tym tygodniu Wielkanoc więc bedziesz mieć tyle pracy w domu że nawet czasu nie bedziesz miała się łamać!
OdpowiedzUsuńPamiętaj żeś Dziecko Szczęścia więc musi być KUL!
Pozdrawiam
Ps. Dlatego ja nie lubie zakupów ;P
Pa
I ta praca przedświąteczna też mnie przeraża. Mężowski najchętniej naspraszałby gości (mam na myśli jego rodzinę) a biegaj między kuchnią i salonem. Już zapowiedziałam,że w poniedziałek wielkanocny zamierzam odpoczywać - BO TEŻ PRACUJĘ! Już dąs - obraza majestatu....
UsuńPrzyjedzie córka - chcę pobyć z nią i TYLE!
W życiu każdego człowieka zdarzają się dni pod hasłem "panie doktorze, wszystko mnie wk...wia!". Widocznie wczoraj był właśnie ten dzień. Powinnaś więc się ucieszyć - następny nie tak prędko!
OdpowiedzUsuńWe wszystkim można odnaleźć dobre strony :)
Doskonale o tym wiem... Trza przeczekać. Ale czuję pod skórą,że czarne chmury się nade mną zbierają. A wszystko przez święta, w które zamierzam odpoczywać.
UsuńA cóż do tego ma odpoczynek w święta?
UsuńNależy Ci się przecież! Każdemu się należy.
Ha, a ma! Bo powinnam znowu stać przy garach, a potem cała rodzinkę (M) obsługiwać z uśmiechem. A ja zapowiedziałam strajk!Powiedziałam nie. I jest źle!
UsuńAle chyba nie Tobie...?
UsuńTeraz już może być tylko lepiej, Dorotko! Czasem muszą być na niebie chmury, żeby potem lepiej docenić słońce.
OdpowiedzUsuńUściski!:-))
Tak. Wiem. Mam nadzieję,że szybko się rozejdą!
Usuń...po burzy przychodzi spokój, po nocy dzień itd...życzę udanego skoku w nowy tydzień. Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Wiem, dlatego daję na przeczekanie. Ciężko mi idzie, Bardzo ciężko!
Usuń...a zrobilas sobie kakao?
OdpowiedzUsuńWszystko, albo prawie wszystko przejdzie /smiech/
Jutro bedzie wtorek!!!
Serdecznosci
Judith
Kakao?
UsuńJudytko - to tyle kalorii!!! Ja muszę je ograniczać , a nie potęgować. To dopiero miałabym doła!!!!
ja też wstałam wczoraj o 6 rano (jak zwykle zresztą) ale przynajmniej poranek i przedpołudnie spędziłam bardzo przyjemnie bo później to już było różnie ... trzymaj się DD, święta idą ... i wiosna podobno też, w końcu :)
OdpowiedzUsuńŚwięta spędzają mi sen z powiek!
UsuńOj czasem tak jest! Wszystko pewnie przez ten bark słońca!
OdpowiedzUsuńPewnie tak!
UsuńCzasami tez tak mam ale to mija i uśmiech wraca. Słonce wysyłam razem z uśmiechem, miłego dnia i tygodnia życzę.
OdpowiedzUsuńNa ogół to się ludzie smucą, że weekend się kończy i trzeba iść do pracy, a nie odwrotnie
OdpowiedzUsuńJak widać, można odwrotnie!
UsuńMoże w powietrzu coś było? mnie też nosiło.
OdpowiedzUsuńWczoraj wszystko wróciło do normy!
Pozdrawiam:)
Może...
Usuń