Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 17 stycznia 2013

Nocne przemyślenia

Jestem skończoną wariatką. Wariatką idealistką.
Moja wizja świata poukładana jest w sposób prosty, ba, banalnie prosty. Niestety, nie mieszczę się w ramach współczesności. Pogląd na nauczanie i wymagania od ucznia - archaizm. Totalny archaizm.
Współczesny uczeń jest numerem i słupkiem w zestawieniach statystycznych.
 A współczesny nauczyciel, powinien zmienić nazwę na "wymagier". Nauczyciel uczy jeszcze w podstawówce, potem..... potem wymaga bez najmniejszego wysiłku ze swojej strony i ocenia. Tylko nie wiem co?
***
Zastanawiam się, czy dalej się temu przyglądać? Czy może zacząć wysyłać informacje zwrotne, typu - nie podoba mi się to!!!!
Nie podoba mi się ta cała reforma oświaty! Nie podoba mi sie podejście młodych nauczycieli do zawodu!!!!! Nie podoba mi się!!!!!
***
Jestem nauczycielem. Jestem matką trzech córek. Na edukację mogę spoglądać z różnych miejsc. Przeszłam wszystkie jej etapy ze starszą. Ją uczyli nauczyciele starej szkoły. Nauczyciele przez wielkie N. No, zdarzały się epizody, ale to były tylko jakieś tam epizody.
Młodsza... to inna epoka.
O ile w podstawówce miała Nauczycieli, to w gimnazjum..... wiele do życzenia. Na szczęście, wiodących przedmiotów uczą Nauczyciele - chylę czoła.
Inni, to totalna porażka. Przyglądam się z boku. Młodsza nic nie mówi. A we mnie krew zaczyna wrzeć. Jak długo pracuję i żyję, w życiu nie spotkałam się z taką arogancją ze strony młodych nauczycieli w stosunku do rodziców.  Mnie to osobiście nie dotyczyło, ale byłam świadkiem. Przykłady? Proszę bardzo.
- Kiedy z panią możemy się spotkać - pytają rodzice nauczycielki w gimnazjum.- Proszę podać  dogodny termin.
- Sprawdźcie, jaki mam plan! - odpowiada
Nie wytrzymałam - włączyłam się. Pani zmiękła. Spotkanie odbyło się natychmiast.
Wiedza jaką otrzymałam zaszokowała mnie jako rodzica i nauczyciela jednocześnie.
Pani nie zapisuje na tablicy, bo uczulona jest na kredę. Nie będzie kserować, bo to są koszty, a ona narażać się nie będzie. Pomijam,że rodzice kupują papier i płacą za toner do ksero.  Pani musiałaby to zrobić a czas to pieniądz, za to jej nie płacą. Cholera, a ja za własne pieniądze....
Pani wykłada geografię po angielsku. Książki są po polsku. Polska nie doczekała się podręcznika
" Geografia w języku angielskim". Uczniowie  ( 13, 14 lat) zatem muszą robić notatki z wykładów pani w języku angielskim. Córka pożyczyła 4 zeszyty i 4 różne notatki. Ha!
Sprawdziany - pani dyktuje polecenia po angielsku , uczeń ma odpowiadać na nie po angielsku. To,że mają problemy - panią gówno obchodzi. To,że nie mają się z czego uczyć , też panią gówno obchodzi. Ona wymaga! Dodam,że egzaminy są po polsku - moje obawy,że dziecko nie będzie umiało ani po polsku, ani po angielsku , ale to margines.
Muzyka - pani sięga po ambitne perełki muzyczne. Ha, na początku byłam za! Ale.... Nie nauczyła niczego, a każe dzieciakom prezentować solo, albo w duecie piosenki z repertuaru M. Grechuty, czy Niemena, a także zespołów zagranicznych, typu: The Beatles itp... Dalej, mają sobie załatwić akompaniament( sami grać na instrumencie, albo mieć podkład muzyczny z internetu.)
Efekt? Na początku próbowali- mizernie. Nie każdy jest uzdolniony muzycznie, aby takie perełki muzyczne pięknie wykonać solo przed klasą.  Śmiechy, chichot i..... Efekt - uczniowie nagminnie zaczęli uciekać z tych lekcji.  Czyja to wina?  Oczywiście uczniów!!!!!!
Już nie wspomnę katuszy rodziców ( mówię o sobie, kiedy dziecko przygotowywało się do takowych prezentacji). Tego typu  działania szkodzą! Ale....
Mam jeszcze kilka innych perełek, które sprawiają,że krew zaczyna wrzeć!
***
Chyba nastąpił koniec milczenia! Bynajmniej u mnie!
Koleżanka mówi - Prześpij się! Daj spokój.... Porozmawiaj....
Porozmawiam. Porozmawiam. Porozmawiam.
***
Nie dziwię się teraz,że o nas nauczycielach ma się takie, a nie inne zdanie!!!!!

50 komentarzy:

  1. O tak porozmawiaj ale nie przeczekuj! Czekanie nie ma sensu tutaj trzeba potrząść posadami!
    Najbardziej rozbrajające to ta nauczycielka uczulona na krede... Jestem w głębokim szoku!!! Aż boje się co będzie gdy moje trafią do szkoły. Bo widzisz w Niemczech Dzieci w szkołach się tresuje i od nich się tylko wymaga (takie mam wrazenie, już teraz w przedszkolu)
    Natomiast Ty jako NAUCZYCIELKA powinnaś paniusiami się zająć by z Ciebie brały przykład :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z paniusią od kredy już rozmawiałam. Jest jak beton! Skruszeje, jak jej własne dziecko pójdzie do szkoły. Jak mi wiadomo jest jeszcze w przedszkolu.
      Mam nadzieję,że trafi na panią,która równie będzie uczulona na kredę, ba może będzie uczulona na uczniów!
      Przecież alergie są różne, nieprawdaż?

      Usuń
  2. Zawsze warto probowac rozmawiac, choc mam obawy, ze nic to nie da. O wadliwym systemie nauczania w Polsce, po kolejnych, coraz zabawniejszych reformach, slychac juz od dawna. Same gimnazja to ogromny blad organizacyjny. W Niemczech juz dawno wyciagnieto wnioski i polikwidowno to cos, odpowiednik polskich gimnazjow.
    System nauczania jest do niczego i nie jest to wylaczna wina nauczycieli, choc zdarzaja sie i tacy, ktorym na niczym nie zalezy. Zapalencow z prawdziwym powolaniem do tego nielatwego zawodu, jest coraz mniej, bo sami widza bezskutecznosc systemu nastawionego na papierologie i statystyki. A gdzie czas na prace pedagogiczna?
    Dzieci sa pozostawiane same sobie, proces wychowawczy spychany jest przez rodzicow na szkole, a przez szkole na rodzicow, brak jakiejkolwiek wspolpracy.
    Inaczej to wygladalo, kiedy ja chodzilam do szkoly. Wielka szkoda, ze rzadowe eksperymenty odbywaja sie kosztem dzieci i ich przyszlej wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. System jest wadliwy. Nasze władze ciągle go "poprawiają" i jest coraz gorzej. A my, nauczyciele, nic nie możemy zrobić. Nasz głos odbija się o grubą ścianę i milknie. Jestem przerażona. Kiedy stara gwardia nauczycielska odejdzie - polska oświata legnie w gruzach.

      Usuń
    2. Dorotko, ona juz prawie legla! Likwiduje sie szkoly, zmienia material i, wzorem amerykanskim, ze szkol wychodza polanalfabeci. Podobnie dzieje sie tutaj, to chyba znak naszych czasow.
      Niedlugo w szkolach beda uczyc tylko pisania podan o prace i wypelniania drukow o zasilek. Po co sie meczyc?
      Jednak to boli, mamy nie tylko dzieci. One tez beda je mialy i jak tak dalej pojdzie, znow, jak przed wojna, jedynym "czytatym" we wsi bedzie ksiadz.

      Usuń
    3. Ksiądz i wójt, bo nauczyciela już nie będzie. Boże - to przerażająca wizja, ale do tego nieuchronnie zmierzamy. W końcu cofniemy się do epoki kamienia łupanego i jaskiń!

      Usuń
  3. Kazdy system tworza ludzie.I od nich zalezy nie tylko jego istnienie ale i realizacja.Sama wiesz
    I po co takie pancie , ktore najchetniej siedzialyby w palacu obslugiwane przez sluzbe i moglyby sobie wtedy "wymagac" ,pchaja sie do tego zawodu? Czy nikt tych lekcji i sposobu ich prowadzenia nie ocenia, nie wizytuje?
    Ktos powinien takiej"nauczycielce " powiedziec jak sie uczy,jakie sa metody .Bo to nauczyciel jest dla ucznia , nie odwrotnie!I powinien nauczyc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulo! To jak rzucanie grochem o ścianę. Dyrektor mówi - są wysokie wyniki - nie słyszy rodziców, którzy mówią, iż to dzięki dodatkowym bardzo drogim korepetycjom. Efekty ma przecież pancia! Jej się przypisuje zasługi! SUPER NAUCZYCIEL!

      Usuń
  4. tą muzyką to mnie zastrzeliłaś, ciekawe, czy potrafią śpiewać w grupie na wycieczkach

    OdpowiedzUsuń
  5. ...i bardzo dobrze, że jesteś archaiczna! Nauczyciel to nie tylko zawód, to przede wszystkim powołanie...młodzi nauczyciele nie rozumieją tego, w większości - a spotkałam ich wiele na drodze edukacji mojej Córki, są bufonami...z rozrzewnieniem wspominam swoich i kliku mojej Córki z tzw. starej gwardii. Nauczyciele ci nade wszystko stawiali na edukacje i na rozwój uczniów, i co ważnie nie piętrzyli problemów, a je rozwiązywali...nawet kosztem swego życia poza pracą, proponując uczniom dodatkowe, krótkie niby-lekcje celem wytłumaczenia czegoś czego uczeń nie rozumie...i to za darmo!
    Poloniści podsuwali lektury spoza "listy", historycy też...tworzyli kółka wzajemnej pomocy uczeń - uczniowi...wszystko było wolontariatem, wszystko było inne...
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - było inne. I trudno mi się do tej "nowości" przystosować.

      Usuń
  6. Niestety, tacy są nauczyciele, jakie jest społeczeństwo polskie. Nauczyciele wywodzą sie z nas. "My" natomiast, to coraz bardziej ogłupiona przez massmedia masa, my to "lemingi", którym nie chce sie mysleć twórczo i widzieć dziurę w całym. Liczy sie teraz przetrwanie. Oby nie dać sie wypchnąc z tratwy. Oby mieć to, co sie ma, nie łaknąc więcej.
    Nasze pokolenie duzo czytało i nadal czyta. Nasze pokolenie umiało jeszcze czegoś uczyś sie od starszych i nadal się uczy. Nasze pokolenie miało w sobie szacunek i pokorę dla wiedzy.
    Dzisiejsi młodzi nauczyciele wiedzę zdobywaja po łebkach. Z jakichś opracowań i fiszek. Z durnych statystyck. Z internetu, który jest pełen bełkotu. Dzisiejsi nauczyciele - sami nie wychowani, jakże maja wychowywać pokolenia? Kto dzisiaj wie cos o Korczaku? Kto próbuje iśc inna droga? Owszem, są tacy naiwni zapaleńcy, ale wykańcza ich system. Spycha ich na margines aż przestaje im sie chcieć. Aż gaśnie ich zapał i iskra boża. Łatwiej sie nie wychylać. I to jest w każdej dziedzinie zycia. Nie tylko w szkolnictwie. Zdarzyć sie musi chyba w Polsce jakies wielkie BUM. Bo jeśli nie, dojdziemy do nikąd albo w najlepszym razie do kolejnej podległosci innemu, mądrzejszemu od nas państwu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo! Dokładnie tak samo myślę. Mam uczucie,ze nie powinniśmy stać z boku i się temu przyglądać. Coś trzeba zrobić? Tylko co? Tylko jak? Tylko kiedy?
      Och, życie!

      Usuń
    2. Ano własnie! Z tego, co widze to coraz wiecej Polaków dochodzi do takiego wniosku, ze nie można juz stac bezczynnie i dawać przyzwolenia na wszechobecną głupote, chamstwo, wyzysk i okradanie nas przez kolejno wybierane władze. Czuję, ze cos sie w końcu stanie. Jakaś nowa wiosna ludów, jakiś ogólnonarodowy sprzeciw. Coraz wiecej dziedzin zycia zaczyna szwankować. Psujemy się jako społeczenstwo i jako państwo. I tylko sami możemy spróbować to naprawić. Tylko sami możemy ten syf jakos posprzątać. W ludziach sie gotuje. Jak dojdzie do staniu wrzenia, to...

      Usuń
    3. Do takiego sprzątania potrzeba wiele siły, determinacji i organizacji pracy. Czy znajdzie się chociaż jeden człowiek, który poprowadziłby taką akcję?

      Usuń
    4. Skoro trzydziesci lat temu taki ktoś się znalazł, to czemuż by nie dzisiaj? Tylko, koń by to kopnął, nie ma już dzisiaj chyba takich bardów, jak wówczas, ktorzy by potrafili zagrzać do boju. Nie ma Kaczmarskiego i Gintrowskiego. A dzisiejsza młodzież nie bardzo chce słuchac starych piosenek. Tymczasem to spośród dzisiejszych dwudziesto, trzydziestolatków powinien się ktoś taki wyłonić, aby mieć siłę przebicia i rozumieć tęsknoty swych rówieśników.

      Usuń
  7. DD, powinnać być archaiczna jak najdłużej i jak najbardziej! Pani od kredy - skoro nie może jej używać, niech sobie tablicę do pisania flamastrami sprawi! i po sprawie. Ta od muzyki - może ma jakieś kompleksy i je "naprawia" dręcząc dzieci? W ogóle - jestem przeciwna takim występom publicznym, bo nie każdy musi umieć śpiewać! I zamiast zachęcić, można dzieciaka wpędzić w kompleksy i ośmieszyć. Ale pani o tym widać nie myśli. O geografii nie wspominam, bo słów mi zabrakło... Po angielsku????? Krzycz, mów, walcz i nie daj się! Jak każdy będzie chował głowę w piasek i wychodził z założenia "a to i tak nic nie da, to po co się wysilać" to nigdy nam nie będzie lepiej i nigdy się nie poprawi. Trzymam kciuki! A pańciom życzę odrobiny rozumy i zdrowego rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz? Flamastry kosztują. Ktoś musiałby je kupować. Jak chce się znaleźć problem, to się zawsze znajdzie!
      ***
      I to właśnie zrobiła. Ośmieszyła przynajmniej moją córkę i zniechęciła. Gitara poszła w kąt!
      ***
      Geografię sobie odpuściłam. Co ja będę się z koniem kopać , jak mawiał jeden znajomy ksiądz. Ale jak tak dalej będzie, to do tej szkoły nikt nie będzie chciał dawać swoich dzieci.
      Opinia pójdzie w świat. Takich niezadowolonych jest wielu!

      Usuń
    2. No i moze to jest metoda na miare tej szkoly , tego dyrektora i panius tam "uczacych".Nie bedzie kogo" uczyc ".

      Usuń
    3. Nauczyciele muszą zrozumieć,że to oni są dla uczniów, a nie uczniowie dla nauczycieli. Ale jakoś zrozumienie tegoż faktu trudno niektórym przychodzi!

      Usuń
  8. Kilkanaście lat pracowałam w gimnazjum, uczyłam studentów zawodu, obserwowałam młodych nauczycieli i moje spostrzeżenia w pewnym stopniu pokrywają się z Twoimi. Zawód nauczyciela jest lekceważony przez władze, rodziców, a więc i samych nauczycieli też. Na początku zarabiają grosze, wymagania wobec nich są wielkie (z każdej strony) i nie każdy potrafi się w tej sytuacji odnaleźć. Ale to żadne usprawiedliwienie, bo jak ktoś nie potrafi uczyć, to niech idzie na kurs obsługiwania kasy fiskalnej i znajdzie pracę gdzie indziej.
    Też nie cierpię pisania kredą, ale to żaden problem - poprosiłam panią dyrektor, żeby kupiła białą tablicę za nieco ponad 400 zł i było po problemie. Za mną poszły inne koleżanki, które też zauważyły wiele zalet tego sprzętu.
    Czytajac Twój wpis zauważyłam jedno - pogoń szkoły za oryginalnością, atrakcyjnościa, na którą dają się nabierać rodzice: "W naszej szkole jest lepiej bo: uczymy hiszpańskiego (chińskiego, norweskiego, narzecza hula-gula), geografia (lub każdy inny dowolny przedmiot) wykładany jest po angielsku lub niemiecku, na wuefie uczymy tańczyć, a na lekcjach wychowawczych savoir- vivru." Ludzie dają się nabrać na takie bzdety, a nie sprawdzą czy pani ma stosowne wykształcenie, czy jest program, podręczniki itd. A przecież Rada Rodziców na wpływ na program kształcenia, bo opiniuje programy nauczania, wybór podręczników.Może też mieć wpływ na to, kto uczy ich dzieci.
    Co nie zmienia faktu, że gimnazjum to sen wariata.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wuefie przygotowują i oglądają prezentacje multimedialne o sporcie i zdrowym trybie życia. Moja wysportowana córka poprosiła, abym "załatwiła" jej zwolnienie z takiego wuefu.
      Opiniuje programy? Przestań. To jest tylko na papierze. Ja miałam obowiązek zapoznać rodziców swoich uczniów z programem nauczania. Ba omówiłam go szczegółowo. Każdy rodzic podpisał. Mnie nikt nie pytał o zdanie. Nie znam programu z zajęć artystycznych. A zajrzyj do podstawy programowej, to się za głowę złapiesz!

      Usuń
  9. Każda kolejna reforma oświaty w Polsce jest dobitnym przykładem na to, że lepsze jest wrogiem dobrego. Wzdycham do czasów, gdy szkoły podstawowe były ośmioklasowe, nauczyciele budzili szacunek, a niechlubne wyjątki były wyjątkami właśnie. Koleżanka powiedziała Ci, abyś dała spokój. Rozumiem ją, każda interwencja kosztuje dużo nerwów, a zdrowie ma się jedno. Zdrówka życzę Ci jak najlepszego, niemniej, mam taką cichą nadzieję, że nie przejdziesz do porządku dziennego nad tym, co opisujesz. Jak postrzegasz sytuację, DD - możesz liczyć na wsparcie innych? Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj mam spotkanie z panią od muzyki.Ciekawa jestem wyjaśnień. Może moje spostrzeżenia są jednostronne i o czymś nie wiem. Zobaczymy!

      Usuń
  10. Uczyłam w gimnazjum przez pewien czas. Dostałam klasy rozwydrzone, wyjące na lekcjach, nie umiejące czytać mapy i klepiące wiedzę z głowy. Po dwóch tygodniach dzieciaki na lekcjach siedziały cicho i z otwartymi ustami. Bo geografia jest wciągająca. Ale trzeba chcieć. Moim wzorem byli nauczyciele z mojej podstawówki. Z ich lekcji się wychodziło, a wiedza zostawała w głowie. W domu nie trzeba było się uczyć, tylko zajrzeć do notatek by odświeżyć wiedzę. Większość z nas dostała się do renomowanych liceów gdy normalnie się zdawało egzaminy. Uwielbiałam moich nauczycieli w podstawówce za zapał, troskę o na i czas jaki nam poświęcali. Nie tylko ucząc ale i wychowując.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Geografia była pasja mojego dziecka. Teraz jej nienawidzi! Pani osiągnęła cel!

      Usuń
    2. Pani przekazala swoja nienawisc.Bo tylko to potrafi.

      Usuń
    3. Hm, nie oceniam tej nauczycieli, jako kobiety pełnej nienawiści. Myślę raczej ,że tu zawinił upór i głupota, może brak wiedzy psychologicznej. Ale i to wystarczyło.

      Usuń
  11. Moja córka też jest nauczycielka j. angielskiego, ona uczy w społecznej szkole to są inne wymagania. Tam rodzice od razu by pogonili taką o jakiej piszesz. Ona jak uczyła w szkole państwowej była zszokowana tym jak niektórzy nauczyciele podchodzą do ucznia i jak olewają swoją pracę. Ona czasami swojego papieru i drukarki używa na kserówki, widzę jak bardzo się stara by uczniowie nie tylko eis nauczyli ale chcieli się uczyć Stało się tak ,że teraz wszyscy chcą się u niej uczyć a tego nie może zrobić bo nie da rady.
    Współczuje Twoim dzieciom a moim wnusiom , które bardzo narzekają oprócz tej co uczy się ew Wyższej Szkole Muzycznej.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm... skoro tak się dzieje wielu szkołach, to chyba coś jest nie tak! Jak to zmienić?

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w szoku...mimo wszystko. Wiem, że w każdym zawodzie zdarzają się różne ewenementy, ale chyba nie do końca zdawałam sobie sprawę, że aż tyle... I tak sobie po Twojej wypowiedzi myślę: szkoła, w której uczę ma dobrych i wymagających Nauczycieli, cieszy mnie to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pracuję w takiej szkole, gdzie większość Nauczycieli, to ludzie z powołania. I dlatego wydawało mi się,że tak powinno być wszędzie.

      Usuń
  14. Trzeba próbować walczyć o normalność. O szacunek i ucznia i nauczyciela i przypominać, że nauczyciel ma nauczyć a nie wyklepać coś bez zaangażowania a potem tylko wymagać. Dzieci zwykle idą do szkoły pełne zapału i chęci i nauczyciel ma za zadanie ten zapał i chęci pielęgnować i rozwijać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ma zadanie, ale z wykonaniem bywa różnie, jak zresztą widać.

      Usuń
  15. Aż mi się nóż w kieszeni otwiera ja to czytam. Przypominam sobie wywiadówki moich dzieci i cieszę się, że to już za mną. Niestety dobrych pedagogów nie jest wielu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede mną jeszcze 5 lat, a może tylko pięć lat, aby zacząć reagować na szkolne absurdy!

      Usuń
  16. Pewnie bedzie niedlugo nowy minister szkolnictwa i nowa reforma. I postawi znowu wszystko na glowie.I jak zwykle bez podrecznikow, bez przygotowania szkol i nauczycieli . Ile juz takich reform przezyly te szkoly?I kazda zmieniala wszystko na gorsze.No i doszlo to szkolnictwo tu, gdzie jest.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze-a zarazem smutno-że piszesz to Ty, nauczycielka ze stażem, o swoich kolegach :/ Ale tak jest niestety. Ja coraz częściej zastanawiam się, czy nie zrobilabym lepiej ucząc dzieci w domu. Starsza-dziecko inteligentne, bystre, mądre życiowo ma oceny i średnią jak największy debil. Że i ona winna i my-to jedno, bo zawsze można więcej, ale że nauczyciel zachowuje się jak baran to inna sprawa. Odbębnić swoje i lecieć dalej, nie ma jednostki, ucznia nierozumiejącego-materiał trzeba zrobić, resztę doczytajcie sami w domu. Historia, geografia-dzieci kilka razy tylko widziały mapę :/ Pomoce naukowe przyrodnicze-zostały zakupione w tym roku z pieniądzy RR. Rozwój człowieka-Starsza sama z siebie robi konspekt ze zdjęciami z USG z zycia płodowego swojego brata, z dokłdnym opisem. Pani daje oglądnąc klasie i nie nagradza- ale za to na następnej lekcji kartkówka z rodzajów skał (których dzieci na oczy nie widziały!), informatyka-dzieci rysują w paint, robią prezentacje a nie wiedzą co to jest dysk główny itd itp. Nauczycielom się NIE CHCE :( często wspominam swoją szkołę, swoich nauczycieli , opowiadam o tym dziecku-a ono patrzy na mnie jak na debila. Już wiem dlaczego. Skoro pani z matematyki miała zły humor i wszystkich sie czepiała i dogadywała (!) to sie nie dziwię, że i nauka nie wchodzi,i belfer nie ma poważania :/
    Eh..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak to zmienić? Przecież wiem,że jest wielu fantastycznych nauczycieli z powołania.

      Usuń
    2. Nie wiem jak. Może zrobić ostrą selekcję juz na starcie, przy przyjęciu na studia i ograniczyć mocno nauczanie zaoczne ? Może tak jak do policji zrobić odpowiednie psychotesty ?I po jakimś czasie jak TRUDNO będzie zostać nauczycielem tym, którym sie to uda i po paru latach będ dobrymi pracownikami dać sutą podwyżkę ? :)

      Usuń
  18. ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ ,,MURU GŁOWA NIE PRZEBIJESZ''stare porzekadło w tej chwili nowy narybek myśli inaczej innymi kategoriami pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niekoniecznie to myślenie musi być poprawne.
      Mówią również,że kropla drąży skałę...

      Usuń
    2. Zgadzam się są naprawde rózne sytuacje rozmowa i jeszcze raz rozmowa pozdrowionka

      Usuń
  19. Sama w podstawówce przeżyłam traumę związaną ze śpiewem. Nie umiałam śpiewać - ale nawet nie w tym rzecz, bo głos ponoć miałam niezły - ja tego po prostu nie lubiłam. W LO miałam wybór - poszłam na plastykę, ale wcześniej musiałam ze spoconymi rękoma i drżącym głosem śpiewać przed klasą to co pani kazała. No i po co? By rubryka w dzienniku nie została pusta? Nic to nie dało, oprócz stresu i znienawidzenia całego przedmiotu jakim jest muzyka.

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego z takimi metodami się nie zgadzam. Przyjemniej śpiewać w zespole, nieprawdaż?

      Usuń
  20. Szkoda, że mnie nie widziałaś gdy czytałam Twój post.
    Oczy z każdą sekundą robiły mi się duże jak talerzyki.
    Czytałam i słyszałam takie opinie o nauczycielach.
    Powiem otwarcie. Nie wierzyłam.
    Czy zauważyłaś, że szerzy się arogancja pracy? Prawie wszędzie.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, zauważyłam. To mnie boli. Bardzo boli. Zycie byłoby łatwiejsze, gdyby ludzie byli życzliwsi dla siebie.

      Usuń
  21. Pani od kredy niech wkłada rękawiczki lateksowe!

    Moja córka miała wielkie szczęście chodzić do, jak to sama mówi, fajnych szkół i podstawowej, i gimnazjum. W obu tych szkołach był ważny uczeń. W gimnazjum chodziła do klasy dwujęzycznej angielsko-francuskiej i podobnie jak Twoja, miała przedmioty w języku obcym. Do dziś te lekcje wspomina z sentymentem, także nauczycieli. Poszła do liceum tzw. wiodącego w mieście i tam poznała "prawdziwych" nauczycieli, którzy byli najważniejsi, zadufani w sobie, z głowami w chmurach. Uczeń był jakby intruzem w szkole. Kiedyś o tym pisałam. Większość w klasie maturalnej brała korepetycje, co spowodowało, że dobrze zdali przedmioty na maturze, a nauczyciel, który kompletnie niczego ich nie nauczył, został uznany, że świetnego. Rodzice chcieli jego zmiany, ale nie było podstaw, bo co rok ma najlepsze wyniki! Za pieniądze rodziców i dzięki wysiłkowi uczniów. I tak się kręci.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.