Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

piątek, 21 grudnia 2012

Wigilijne uszka do barszczu

Dzisiaj ponoć wg.  Majów świat ma się skończyć....  Jakoś się tym nie przejęłam szczególnie.
***
Święta tuż, tuż, a ja jeszcze w pełnej rozsypce.. Jeno bigos ugotowany i ...
***
Na wigilię w tym roku ( tak już jest od trzech lat) idziemy do teściów. Mężowskiemu to trochę nie w smak ( jak co roku zresztą). On lubi jak wigilia jest u nas w domu. Wtedy jest wszystko na swoim miejscu. I wystrój i potraw , ile trzeba i takie, jak on lubi ( o przyprawy chodzi) i ryb kilka gatunków i w różnych formach i wszystko domowej roboty. A teściowa częściowo ratuje się garmażerką, więc mężowski kręci nosem.
Poza tym on ma w tym dniu urodziny.
***
Skoro teściowa chce i może, niechaj szykuje dla swoich dzieci i wnuków.
Przez 20 lat ja robiłam wigilię i święta dla wszystkich. Było pracowicie, ale nastrojowo i wesoło. Do stołu zasiadało około 20 osób.
***
Starsza w tym roku na wigilię nie przyjedzie, więc tak mi jakoś.... jakoś byle jak i może dlatego za żadną robotę wziąć się nie potrafię jak trzeba.
Przyjedzie w pierwszy dzień świąt. Wczoraj rozmawiałyśmy przez telefon.
- A wigilię sama przygotujesz?
- Nie martw się mamo, damy radę.
- A uszka? Będziesz miała czas zrobić uszka? (kupnych na święta nawet nie biorę pod uwagę)
- Kupimy.
- A zatem muszę zrobić uszka. Własnej roboty, to własnej roboty!

I zrobiłam uszka. W tym roku nie będą tradycyjnie sklejone w uszka ( w końcu trafią na świąteczny obiad, głównie dla starszej, bo grzybowej nie lubi) ale będą miały kształt małych, filigranowych pierożków.


Moje  wigilijne uszka: 

2 szklanki mąki,
jajko,
szczypta soli,

łyżeczka oleju i ciepła woda do wyrobienia ciasta.

Farsz grzybowy
Dwie garści suszonych grzybów namoczyć, następnie ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić i przysmażyć na maśle( margaryna też być może)razem z cebulką i pokrojonym porem. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Ja dodaję jeszcze trochę ziół prowansalskich. Tak przygotowany farsz studzę, następnie przepuszczam przez maszynkę.

Ponoć są pyszne nawet bez barszczu.

21 komentarzy:

  1. To przykre, ze corcia nie dojedzie na wigilie. Tak czasem bywa, kiedy dziatwa rozjezdza sie po swiecie. I ja juz dawno nie spedzalam wigilii z moimi rodzicami. Ach, zycie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! A ja tak lubię, kiedy wszyscy bliscy są koło mnie! Hm... Że te dzieci tak szybko dorastają!

      Usuń
  2. To miałaś zawsze masę roboty święta na 20 osób podziwiam :)
    U nas nie ma niestety uszkowej tradycji ale może kiedyś nastanie , Twoje tak misternie zrobione , jak mnie coś napadnie to skorzystam z Twojego przepisu i dam znać jak wyszło :)
    Miłego dnia Dorotko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam, ale lubiłam to robić dopóki w rodzinie nie zaczęło coś zgrzytać. Chodzi o osobiste problemy siostry męża. A ja zaczęło zgrzytać, przestało być fajnie. Atmosfera taka sobie - wszystko zależy od "widzimisię" szwagra. I nie ma znaczenia czy przyjdzie na wigilię, czy też nie - zawsze atmosferę zepsuje. Teściowie bardzo przeżywają.... Ach!!!! Szkoda słów. Ale to był jej wybór. Ponoć kto nie słucha ojca matki, ten słucha psiej skóry.

      Usuń
  3. Nie zgadzam się z Tobą, ale ok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czym się nie zgadzasz? Z przepisem na uszka, czy na farsz? A może ze sposobem spędzenia przeze mnie wigilii?

      BEZ OBAWY - NIE KLIKNĘ W REWANŻU ZA WIZYTĘ!

      Usuń
  4. Ha! Dwie garści mówisz??? Za mało dla mnie stanowczo. Ja mogłabym się tylko uszkami żywić, więc robię ich milion i najczęściej takie duże nieklejone, bo lubimy :))))
    Spróbuję Twoje ciasto w tym roku, nie robiłam nigdy z oliwą.
    Jenyyyy już mi ślinka cieknie!!!!
    Buziaki!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, na takie ilości to tych grzybów więcej musisz namoczyć!
      Też lubię uszka i wszelakie pierogi z nadzieniem.

      Usuń
  5. Pamiętam swoje pierwsze święta na których nie było dzieci. Wydawały mi się jakieś takie nijakie, oraz niepotrzebne. Teraz już się przyzwyczaiłam. Taka kolej rzeczy!
    Z racji, że zaraz wybywam już teraz, zdrowych, pogodnych i smacznych Świąt życzę Tobie i Twej rodzinie!

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas w tym roku wigilia u mojej mamy. Wyjątkowa, bo zjeżdża moja siostra z Francji, brat z dziewczyno-narzeczoną z Niemiec już jest. Trochę wnuków się nazbiera, będzie wesoło :) Piękne te Twoje pierożki :) Z perspektywy "dziecka" mogę Ci tylko powiedzieć, że mimo, że nie może, na pewno by chciała Twoja córa być na Twojej wigilii - czasami się po prostu nie da :) Ja u swojej mamy jestem na zmianę z rodziną męża - jeden rok tu, następny tam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Te uszka wygłądaja bardzo apetycznie. Ja na Święta robię kapustę z grzybami ( konsumowana w Wigilię , a do pozostałości dodaję wędlinę na kolejne dni. Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co dom, to inne tradycje. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. ...robię identyczne ciasto, poza tym moje też są malusie...
    ...i Moi lubią wigilię w domu, teściowa moja gotuje bez smaku i zapachu, że tak powiem...jedyne co jej naprawdę wychodzi to...śledź po kaszubsku...ze słoika :), a uszka w jej wykonaniu to nie uszka, a uszy słonia są :)
    Serdeczności ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No, zobacz, jak bardzo jesteśmy podobne. Serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj DD! Jestem tu po raz pierwszy. A przyszłam, bo przeczytałam przed chwilą Twój długi i pełen wrazliwości komentarz na blogu Ilony.A teraz rozglądam się po Twoim blogu i widzę, że przychodzą tu moi znajomi, więc i może ja bym mogła czasami wpaść...?
    Przeczytałam takze w Twoim profilu, że lubisz baśnie. Tak się składa, że od kilku dni publikuję na moim blogu kilkuczęściową, zimową baśń. Jej finał jutro. Jesli jesteś tym troszkę zainteresowana, to zajrzyj prosze do mnie...
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam nieśmiało do siebie!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Olgo. Miło jest mi Ciebie gościć . Zapraszam serdecznie.

      Usuń
  11. Pokrojonym porem? A to ciekawy dodatek. Bardzo mi się ten pomysł podoba!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja z kolei chciałabym, żeby Wigilia była u mnie. Mam 35 lat, własną rodzinę i ciągle jeździmy z mężem do rodziców. O ile teściowie nie mają problemu z tym, aby ewentualnie zrobić święta u nas, o tyle moja mama ma z tym problem. Ciężki temat. Ale nie będę się teraz na tym skupiać, tylko cieszyć ze wspólnej wigilii, z moimi oboma rodzinami (oprócz mojej własnej). Na szczęście lubimy się wszyscy i spotykamy na obiady nie tylko raz do roku. Chcę więc cieszyć się tym czasem. A uszka i pierogi uwielbiam w wykonaniu obu mam (barszcz wolę mojej teściowej :-) Sama jeszcze nie próbowałam, ale może w przyszłym roku?

    OdpowiedzUsuń
  13. chciałoby się, ze te nasze dzieci były wciąż z nami... ale z drugiej strony, chciałoby się, zeby ułożyły sobie życie bez nas.... tylko jak to można pogodzić ????

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.