Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 11 października 2012

Słomiana wdowa

Przez kilka dni będę słomianą wdową. Mężowskiego wysłano na szkolenie do Ciechocinka. A zatem....
No właśnie spadły na mnie dodatkowe obowiązki.
Mężowski piec nastawił i pouczył, co i jak, żebyśmy ciepło miały.
Dalej, kominek wyczyścił drewna naszykował, - na w razie. Bo przecież, gdzie ja będę po drewno do szopy chodziła. Pełen obaw mężowsko - rodzicielskich pojechał.
I dzwoni.
Dzwoniłby tak do bóg_wie_ile, gdyby....
Gdybym sobie o telefonie nie przypomniała.
Fakt, iż z pracy z wywieszonym jęzorem jak zwykle do domu zjechałam! Zakupy zrobiłam, Kasię odebrałam, a Młodszej ani śladu. Więc wyjmuję komórkę i dzwonię. Gówniara nie odbiera, ale ja nie ustępuję. Przecież sto razy nie będę jeździć w te i wewte. No i stało się! Zostawiłam telefon w samochodzie. Samochód w garażu i gra muzyka!
Na szczęście przypomniałam sobie, że przecież w komórce budzenie można nastawić. Szukam, przewracam, niczym Hilary, dom do góry nogami.  Młodsza dzwoni do mnie. Nic, cisza! Telefon jakby pod ziemię się zapadł. Nagle EUREKA! Biegnę do garażu! Jest! Patrzę, a tam cała seria połączeń nieodebranych i prawie wszystkie od ślubnego.
No to oddzwaniam.
A tam wrzask w słuchawce, dlaczego nie odbieram, on się martwi, itd...
Tłumaczę chłopu,że w samochodzie zostawiłam i że ma szczęście, iż sobie przypomniałam, bo...
Umilkł!
Bo mnie się zdarza to i owo .... A często telefonu zamkniętego w torebce też nie słyszę!
Boże! Żebym tylko rano usłyszała o stosownej porze.
Bo juto obowiązki podwójne o poranku wypełniać będę!


34 komentarze:

  1. To nie wesoło :-( Bez Męża to jak bez nogi ;-P
    Żeby tylko szybko wrócił i będziesz mogła połapać te 5min dłużej znowu :-D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkolenia nie trawają wiecznie. Jutro już będzie!

      Usuń
  2. A z telefonem to chyba wszystkie tak mamy. Moj tez czesto dzwoni sobie do upojenia w torebce albo w jakiejs kieszeni kurtki czy zakietu wiszacego w szafie.I ma dziwny zwyczaj, ze jak mam go obok to zdecydowanie rzadziej dzwoni.Zlosliwa bestia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami bez meza, jak bez reki, zwlaszcza kiedy trzeba palic w piecach. Ale sa i dobre strony slomianego wdowienstwa, nikt nie gdacze za uszami i zaraz jakos spokojniej w domu.
    Komorke mam nastawiona na najglosniej, bardziej sie nie da, wiec na ogol slysze. Zawsze tez nosze ja przy tylku, nie zostawiam nigdzie, bo pewnie juz nigdy wiecej bym jej nie znalazla (to ten... no... jakze mu bylo... acha, Alzheimer)
    Milego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja , niestety nie potrafię się tak przywiązać do komórki. Zawyczaj przypominam sobie o niej, kiedy jest potrzebna. Często zapominam naładować,albo zasilić konto!

      Usuń
    2. Czyli jestes prawdziwa kobieta, ja tylko pedantka.

      Usuń
    3. A mnie do pedantki daleko, niestety!

      Usuń
  4. ja komórkę mam zawsze w zasięgu wzroku lub słuchu... jakoś nie zdarza mi się jej "zawieruszyć"... a bez męża, cóż... ja jestem w takim stanie od "kilku" lat, zdążyłam się przyzwyczaić i radzę sobie (bo muszę) ze wszystkim... ale mogę zrozumieć, że jak się jest ze sobą na codzień, a potem kilka dni bez, to można się pogubić... ale przecież Ty jestem taka obrotna, że dasz sobie radę... pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie,że dam radę!I do pogubienia mi jakoś daleko! Ale chłop powinien tak myśleć! I niechaj myśli!
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Mogę mówić do Ciebie siostro? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ślicznie fioletowo u Ciebie:))
    A mąż...macie okazję zatęsknić;))

    OdpowiedzUsuń
  7. ...o, z tymi telefonami i ja tak mam, i Mój też cały w pretensjach:)
    Kreślę pozdrowienia1

    OdpowiedzUsuń
  8. no popatrz myślałam, że tylko ja tak mam, że nie słyszę "komornika" (Pani Gosiu "komornik" dzwoni!!!! jak mówią u mnie w pracy) nie słyszę jak jest w torebce, jak śpi w szufladzie w pracy i w ogóle jestem głucha na dzwonienie "komornika"......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak stary stacjinarny telefon, który swoim dzwonkiem umarłego by zbudził!

      Usuń
  9. No widzisz, jak to dobrze mieć troskliwego męża;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To od męża zależy, czy kobieta lubi być słomianą wdową. Kiedyś taki stan był przeze mnie błogosławiony, dziś nie wyobrażam sobie rozstania dłuższego niż kilka godzin. I nie ma to nic wspólnego z domowymi czy innymi obowiązkami, bo potrafię w domu zrobić wszystko.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak rzadko nią jestem, że nawet te dwa dni lubię nią być!

      Usuń
  11. Własny telefon zostawiam wszędzie...wystarczy, ze leży na górze gdy ja na dole grasuję lub na powietrzu... nie słyszę i potem wysłuchuję pretensje od dzieci i OM, że dodzwonić się nie mogą. W samochodzie ile razy wyjmę z torebki, by nie szukać podczas jazdy, to zawsze zostawię i nie we własnym garażu, ale na parkingu, na widoku, ryzykując, ze ktoś się połakomi i szybę wybije...
    Zawsze jednak idę z telefon spać, bo nie mam zegarka w sypialni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przynajmnej wieczorem sobie o nim przypominasz.

      Usuń
  12. Rewizyta :) DD, bardzo podoba mi się, jak opisałaś siebie w zakładce. Szczęście, jak widać w poście, nie odpuszcza i czuwa - zawsze dobrej słyszalności życzę ;):) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój mąż kiedyś w podobnej sytuacji postawił na nogi cała rodzinę, bo pewnie mnie porwali czy coś w tym rodzaju ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Skąd ja to znam....ale od pewnego czasu pilnuję telefonu,ma być wszędzie razem ze mną.I przewaznie mi się to udaje.

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo często, kiedy mam ważny telefon, to nie mam telefonu :))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Telefon bógwiegdzie- ot częsta przypadłość nas kobiet;))

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.