Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 6 września 2012

Tunel

W życiu czasami tak bywa, iż człowiek staje na krawędzi i nie widzi wyjścia. Natłok spraw błahych i wystarczy jedna sprawa poważna, wówczas gaśnie światło i pojawia się długi ciemny tunel bez końca.
Jestem teraz w takim właśnie tunelu. Nie chce mi się nic. Myśli tłoczą się niczym czarny kołtun.
Jedyne światełko to moja rodzina, która milcząc, niby usuwając się z drogi, stanowi dla mnie wsparcie.
"Jesteśmy z tobą". czuję to, ale... Ale...  Ale to za mało! Brakuje mi mamy. Brakuje mi jej słów wsparcia, jej mądrej rady.
Zagubiłam się. Szukam siebie po omacku. I... i nie umiem sobie poradzić. Zgasłam gdzieś. Jestem, jakoby mnie w ogóle nie było.
Coś się wypaliło. Coś zgasło, coś się zgubiło. A ja nie mam siły szukać, wskrzeszać. Nie mam siły. Nie chcę, nie mam ochoty. Próbowałam. Próbowałam dokonać zmian i .... Przyszły zmiany. Niekoniecznie takich oczekiwałam.
Ogarnęła mnie obojętność. Brak jakichkolwiek emocji.Niemoc. Lekarstwem są łzy. Ale ich zabrakło. Wyschły.
Nie cieszy mnie nic. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie mogę spać. Nie mam ochoty spotykać się z ludźmi. Nie mam ochoty rozmawiać. Nie mam ochoty oglądać. Nie mam ochoty czytać.
Nie mam ochoty chodzić do pracy.
Nałożyłam maskę. Cholernie uwiera! Źle ją wymodelowałam i dopasowałam. Nawet nie mam siły zrzucić PASKUDZTWA.
Cholernie się meczę! Cholernie!
A tunel nie ma końca!

19 komentarzy:

  1. Zdarzylo mi sie tak czuc i wiem, ze zade slowa tutaj ie pomoga. Moze jakies rekolekcje, albo innego typu duchowe wsparcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie wiem co czujesz. Niejednokrotnie stawałam w takim miejscu.
    A teraz zerknij na swój opis. Przeczytaj go. To nieprawda, że nie ma wyjścia. I że światło zgasło. Otwórz oczy. I patrz. Spójrz w siebie i zapytaj o co chodzi. Odpowiedź przyjdzie, wiem to.
    Trzymam kciuki i czekam na dobre wieści. Takie jak my, zagubione w tunelach i na krawędziach dają sobie radę.
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. DD, wszystko wskazuje, ze dopadla Cie depresja jesienna. Zadne dobre rady typu: wez sie w garsc, wyjdz do ludzi, czy znajdz sobie zajecie - tutaj nie pomoga. Jesli taki stan bedzie sie utrzymywac dluzej niz dwa tygodnie idz do specjalisty, ktory przepisze Ci lekki antydepresant. W przeciwnym razie nie wydostaniesz sie z tego tunelu, a stan Twoj bedzie sie pogarszal.
    Znam to z wlasnego doswiadczenia. Nie zwlekaj z wizyta u lekarza.
    Jesli tylko mozesz, tankuj slonce, to pomaga doraznie, ale tylko doraznie.
    Jestem z Toba, jesli masz pytania albo watpliwosci, pisz na maila, pomoge Ci w miare moich doswiadczen. Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja się zgadam z przedmówczyniami. DD kochana, żyjesz, jesteś, to minie... Idź na słońce, bądź dla siebie dobra. Zawsze jest jakieś wyjście. Co by Ci powiedziała Mama?

    Wiesz, co ja robię w takiej sytuacji?
    Czytam Chustkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo Kurkę Domową!
      DD Kochana! Trzymaj się!Wierz mi,że doskonale Cię rozumiem!Ostatni często miałam takie myśli (łącznie z tym,że gdyby mnie nie było dzieci miałyby choć rentę;/)
      Nie zamykaj się, szukaj tego, co Tobie pomoże wyjść z tej sytuacji.
      Pamiętam o Tobie!Ściskam

      Usuń
  5. DD, myślę, że częściowo Twój nastrój bierze się z tego, że jest początek roku szkolnego, nawał obowiązków i papierkowej, nikomu niepotrzebnej roboty się na Ciebie zwalił... poza tym, pogoda też nie rozpieszcza, słońca mało... ja ostatnio też tak mam, choć nie ma żadnych widocznych powodów takiego stanu.. póki co, staram się to pokryć wrodzonym poczuciem humoru, jeszcze daję radę :) .... trzymaj się cieplutko... a gdybyś już naprawdę nie dawała rady sama - skorzystaj z porady specjalisty... miłego dnia...

    OdpowiedzUsuń
  6. widzę to i wspieram Cię
    NIE JESTEŚ SAMA

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi się że wizyta u specjalisty będzie lepsza od prób pokonania wszystkiego samej.
    Chyba dlatego mam co jakiś czas takie doły że nic mi się nie chce, nawet płakać :-(
    Mi pomogła codzienna godzina tylko dla siebie. Wyjście na kawę do przyjaciółki. Godzina spokoju i wyciszenia. Czasem ze słuchawkami na uszach i głośną muzyka by zagłuszyć ten wewnętrzny krzyk i ból.
    Wypisane problemów także pomaga. Możesz wtedy walczyć z każdym z osobna i pokolei lub znaleść wspólną cechę i zwalczyć draństwa jednym cięciem.
    Wiem że łatwiej radzić niż to zrobić bo sama właśnie walczę ze swoimi demonami...
    Damy radę!!! Teraz lub pózniej ale wygramy bo inaczej się nie da!!!

    Pamiętaj że jesteśmy tutaj z Tobą :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. "JEŚLI COŚ CI SIĘ NIE PODOBA, ZMIEŃ TO; A JEŚLI NIE MOŻESZ TEGO ZMIENIĆ, ZMIEŃ SPOSÓB MYŚLENIA O TYM." M. Engelbreit

    To naprawdę działa, jak się zastosuje w życiu :)
    Trzeba tylko o tym stale pamiętać i jak myśli uciekają w ciemny tunel, to wyciągaj je na słoneczko, jak niesforne dzieciaki ...
    Noooo samo się nie zrobi, nad tym trzeba pracować, ale warto, bo szkoda życia na siedzenie w ciemnym tunelu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki Twojemu wpisowi dotarły do mnie dwie, już teraz moje, prawdy. Po pierwsze nie ja jedna wpadam w taki tunel (nawiasem mówiąc, gdy dochodzisz do etapu zobojętnienia na wszystko to znaczy, że już niedługo wyjdziesz z tunelu, bo zobojętnienie jest pod koniec). A druga prawda, zaskakująca, to taka, że odkąd stałam się dorosła nigdy nie potrzebowałam dobrej rady i wsparcia mamy, bo nigdy nie nauczyłam się z niego korzystać. Mało tego - nie zwierzałam się bojąc, że zaraz rzuci się z dobrymi radami, które w 99% mnie irytowały. Pewnie dlatego, gdy jestem w swoim tunelu, nie pogłębia się mój stan świadomością, że jestem sama.
    Trzymam kciuki na szybki zrzucenie "plecaka"

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz często tak sama mam ale wiem , że dobrze to z siebie wyrzuciłaś zobacz i poczytaj te komentarze ile ludzi Ci dobrze życzy może to sprawi że zagości u Ciebie uśmiech :)
    Pozdrawiam i głowa do góry:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozumiem Cię jak mało kto i w pełni popieram rady Pantery. Dwa tygodnie takiego samopoczucia kewlifikują człowieka do leczenia. Tylko nie zaczynaj od lekarza rodzinnego, bo to strata czasu. Od razu idź do psychiatry. Nawet nie próbuj mówić, że sama sobie z tym stanem poradzisz, bo to tak, jakbyś twierdziła, że siłą woli wyleczysz zapalenie płuc. Poza tym poważnie bym się na Twoim miejscu zastanowiła nad rocznym urlopem zdrowotnym. Wykoprzystaj go, póki jeszcze jest taka możliwość. Jakby co - pisz na maila maskakropka2wp.pl
    Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj! ;)
    Zapraszam Cię bardzo serdecznie do mnie po odbiór wyróżnienia Blog Award
    Gorąco Pozdrawiam I Ściskam Ilona :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie wizyta u specjalisty, który pomoze rozpędzić chmury.
    No i - jak mawiał osioł ze Shreka - nie idź w kierunku światła. Bo to może okazać się pociąg :))

    OdpowiedzUsuń
  14. A czy Wy wszystkie nie przesadzacie z tym wysyłaniem DD do specjalisty?? Psychotropy od razu?? Przeczytajcie kilka Jej notek wstecz. Toż ten tunel trwa 4 dni. Od razu depresja? A wiecie po jakim czasie psychotropy zaczynają działać? Po 3-4 tygodniach przyjmowania, a Wy diagnozę przez Internet stawiacie Jej na podstawie 2-3 dni (bo 4 dni temu była jeszcze bardzo pogodna notka o zwierzętach). Wiecie jakie są skutki uboczne antydepresantów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zante, czasem wystarczy sama rozmowa, spojrzenie od innej strony i stwierdzenie, że jest ok. Dlatego ja zawsze wysyłam do specjalisty, który pomoże w sposób profesjonalny, a nie po sąsiedzku :))

      Usuń
  15. Znając DD przypuszczam, że skoro zdecydowała się napisać o swoim stanie, to pewnie nie trwa on od 4. dni. W tym przypadku oczywiście wszystkie możemy się mylić,ale zdarza się nauczycielom, że początek roku szkolnego jest tą kroplą, która przepełnia dzban. Poza tym, o ile pamiętam, DD juz wcześniej zdarzały się takie dołki, więc warto pójśc do lekarza, który zanim cokolwiek przepisze, przeprowadzi wywiad, zrobi testy, ankiety, postawi diagnozę i zgodnie z nią przepisze leki stosowne dla pacjentki. Skutki uboczne mają wszystkie farmaceutyki. Nawet banalna(?)witamina C, czy apiryna, którą łyka się dość bezrefleksyjnie. A jakie skutki uboczne ma chemioterapia!!! A przeciez nikt z tego powodu nie rezygnuje z jej dobroczynnego działania.
    Jedno jest pewne - praca nauczyciela, szczególnie tak zaangażowanego jak DD i tak świadomego swojej roli i wszystkich bzdurnych nakazów i ograniczeń, może doprowadzić do depresji.
    Trzymaj się , Dorota:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ulega wątpliwości, że praca nauczycielska jest stresująca i wyczerpująca, a powrót po dwóch miesiącach niesie z sobą wiele frustracji.
      Przykład chemioterapii przejaskrawiony i do tego nietrafny, bo wiele osób nie podejmuje leczenia chemią, właśnie z powodu skutków ubocznych. Gdy raz się wejdzie w antydepresanty długie i mozolne jest wychodzenie z nich. Natomiast pomysł rocznego urlopu pewnie najlepszy. Szczególnie, że usiłują go nauczycielom zabrać. Owszem, na pewno, jak wszystkie przepisy czasem bywa nadużywany czy przekraczany, ale likwidacja go to, w mojej ocenie, przyspieszanie wypalania się doświadczonych, odpowiedzialnych nauczycieli.

      Usuń
  16. Oj nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak w tym momencie podzielam z Tobą tego typu samopoczucie... W takich momentach zazdroszczę osobom, które potrafią oddzielić życie prywatne od pracy. U mnie gdy coś jest nie tak co najmniej w jednej z tych sfer, wszystko pada na łeb na szyję :(

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.