Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 28 czerwca 2012

Bo moje dziecko jest najlepsze

Ja rozumiem,że dla każdej matki jej dziecko jest najważniejsze, najpiękniejsze, najmądrzejsze i inne naj, naj , naj... Ale takich pojedynczych naj, naj, naj... w klasie jest ponad 26 . Dla nauczyciela wszystkie dzieci są tak samo ważne i stara się ( przynajmniej w moim rozumowaniu), ABY KAŻDE OSIĄGNĘŁO SWÓJ SUKCES.

W naszej szkole na koniec roku przyznaje się uczniom tytuł "Uczeń Roku". Taki uczeń dostaje książkę i dyplom. Do tego tytułu kandydatury ( po jednej z każdej klasy) na radzie pedagogicznej prezentuje wychowawca. Później nauczyciele biorąc pod uwagę kryteria i osiągnięcia danego kandydata - głosują. Zostaje wybrany jeden i jemu w danym roku przypada szlachetny tytuł.

Ile przez ten tytuł moja koleżanka się nacierpiała! Ha!
A było to tak:
W ubiegłym roku koleżanka zaproponowała do tegoż tytułu chłopca ze swojej ówczesnej pierwszej klasy. Dzieciaczek ma zdolności recytatorskie. Zdobył kilak nagród w konkursach, a przy tym podbił serca rady pedagogicznej ( jako sześciolatek ) - przyznano mu tytuł. W tym roku, owa koleżanka wytypowała inne dziecko do tej nagrody. Przecież nie jego jednego ma w klasie. Wprawdzie tytuł przypadł dziecku z innej klasy, ale burza się rozpętała.

Mamuśka owego ubiegłorocznego Ucznia Roku dostała szału, że to nie jej dziecko zostało kandydatem z tej klasy. Zasypała nauczycielkę obelżywymi e- mailami. Wysyłała groźby, straszyła kuratorium i Bóg wie jeden jeszcze czym.
Dalej, zaczęła ją szykanować wobec innych rodziców... Napisała pismo do dyrektora, a w nim porównywała osiągnięcia owej dziewczynki z jej synem, zaznaczając przy tym, iż inny talent niż recytatorski, jest mniej ważny.

Jak czuła się nauczycielka? Jak zbity pies.

Na szczęście w jej obronie stanęli inni rodzice, którzy poczuli się urażeni zachowaniem mamuśki. Bowiem wyglądało na to,że w klasie powinno się nagradzać tylko to jedno, jedyne dziecko, a ich dzieci powinny stanowić jedynie tło dla owego wybranego geniusza.

Ach!
Obyś cudze dzieci uczył - mówi przysłowie ludowe. Coś w ty jest.
Jakie to szczęście,że ja nie mam takich problemów!

1 komentarz:

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.