- Wstawaj ! – zawołał mąż dzisiaj rano – Trzeba odśnieżać!
Zerwałam się z łóżka i do okna. O, matko! Biało! A ja mam już letnie opony. Największe zmartwienie mojej głowy!
- I jak ja będę teraz jeździć ! – co blondynka o świcie, to blondynka.
- Zaraz wymienię ci na zimowe – śmieje się małżonek. Tak, on się śmieje, ale ja drżę ze strachu.
I na co komu takie wiosenne śnieżysko.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.