Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

piątek, 30 marca 2012

Najmłodsze dziecko kocha się najbardziej


Jestem pochłonięta różnymi sprawami zawodowymi i rodzinnymi. Święta idą, czas za porządki generalne się zabrać. Zaczęłam od okien, kiedy przyjechała Jolka, moja koleżanka z lat dziecięcych.
- Zrób sobie przerwę – powiedziała – muszę z kimś pogadać.
Minę miała nieciekawą, zatem wiedziałam, że coś ją gniecie i zapewne nie jest to byle pryszcz. Chwilę później zaczęła swoją opowieść, a problem, który poruszyła nurtuje mnie do dziś. Dlatego postanowiłam poruszyć go na swoim blogu.
Jolka jest najstarszym dzieckiem z trojga rodzeństwa. Zawsze ułożona, nigdy nie sprawiała żadnych kłopotów. Uczyła się bardzo dobrze, skończyła studia, wyszła za mąż za wspaniałego człowieka, urodziła mu dwoje dzieci. Razem z mężem założyli małą firmę rodzinną. Patrząc z boku na życie Jolki, można powiedzieć udane w każdym calu. A jednak zawsze znajdzie się coś, co uwiera. W tym przypadku są to rodzice i najmłodszy braciszek – Lesio.
Lesio, młodszy o 12 lat od Jolki, jest człowiekiem wyjątkowym. Niczym magnes przyciąga wszystkie kłopoty świata, w które oczywiście wplątuje swoją rodzinę.
- Uczyć się nie chciał , bo leń był śmierdzący i tyle – ciągnęła swoją opowieść Jolka- ale matka uważała ,że winna jest szkoła. Nauczyciel uwziął się na Lesie, albo źle wytłumaczył, albo w ogóle program jest za trudny itd. A kiedy braciszek wszedł w kolizję z prawem, to też winni byli koledzy. On przecież dobry był dzieciak. Lesio ciągle popada w długi, które , oczywiście spłacają rodzice. Wyobraź sobie, że w zawodówce raz jeden Lesio na koniec czwórkę miał z matematyki. Ojciec tak się ucieszył, że prezent mu kupił – aparat cyfrowy. A ja za piątki nawet czekolady nie dostałam – żaliła się moja koleżanka.
- No, ale Lesio się chyba ożenił? – zapytałam.
- A tak. Ożenił się. Nawet jest szczęśliwym tatuśkiem. A swojej żony to chyba ze świecą szukał. Dobrali się jak w korcu maku.
I tu zaczęła się opowieść o Lusi, której jedynym celem w życiu jest czerpać z niego przyjemność. Nie pracuje, bo „dla ludzi z jej wykształceniem w Polsce nie ma pracy” ( ukończyła handlówkę – zawód sprzedawca). Jest wiecznie zmęczona i musi się relaksować, zatem dziecko podrzuca zazwyczaj teściowej, bo na emeryturze. Nie gotuje, bo nie umie, zresztą po co, skoro można zjeść u teściowej. Wymagania konsumpcyjne za to ma duże.
- Rodzice do tej pory kredyt za nich spłacają – powiedziała Jolka – ale to mało. Wyobraź sobie, że Lusia zapragnęła mieć nowy samochód. Bo ten co posiadają, to nie nadaje się do użytku. Problem tylko w tym, że nie mają za co kupić tego samochodu. Lesio do matki. Matka do mnie, żebym kredyt na samochód dla Lesia zaciągnęła, bo rodzina musi sobie pomagać. Zatkało mnie! Powiedziałam, że mam na kogo pracować. A jeśli Lesio chce nowy samochód, niech na niego zapracuje razem z Lusią. Matka obraziła się na mnie. A na matkę obraził się Lesio i Lusia. No i zaczęło się. Przed matką drzwi zatrzasnęli. Ukochaną wnuczkę odseparowali. Nie ma samochodu, nie ma kontaktów. Matka płacze, ciśnienie jej skacze. Żali się wszystkim dookoła. Byłam dzisiaj u niej, żeby okna pomyć przed świętami. Właśnie kończyłam, kiedy przyszła ciotka Wanda. Zagadnęła o Lesiu i matka żale wszelakie wylała. Ciotka się wkurzyła i dalej jej do głupiej łepetyny rozum wciskać „Ty Jadziu za dobra jesteś. Czas zacząć się szanować. Nie chodź tam i nie skamlaj. Trzeba nieć trochę godności.” Już miałam ciotkę wesprzeć, kiedy odezwała się matka:
- Przecież wiesz Wandziu, że najmłodsze dziecko kocha się najmocniej!
- Mnie jakby kto w mordę strzelił. Rozumiesz? – powiedziała Jolka, po czym pośpiesznie dodała:
- Co ty tam możesz rozumieć, przecież ty jesteś najmłodsza w rodzinie.
Fakt. Ja jestem najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Jestem również matką trzech córek. I na tę sprawę mogę tylko spojrzeć z perspektywy matki, która nie potrafi miłości zmierzyć, rozdzielić…
Słyszałam jednak o podobnych sytuacjach faworyzowania najmłodszego dziecka w różnych rodzinach. Ciekawa jestem waszego zdania na ten temat.
A to na poprawę humoru:

6 komentarzy:

  1. ~Ttigress
    30 Marzec 2012 o 11:04
    „Uwielbiam” takie dorosłe dzieci, które wykorzystują rodziców do wszystkiego. Też mam takiego kwiatka w rodzinie i wiem, jak to wkurza.

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:39
    Czyli temat nie jest odosobniony.

    Odpowiedz
    tygrys1012
    30 Marzec 2012 o 11:20
    Hmmm, niełatwo się odnieść. Może tak – jestem najstarsza z rodzeństwa i poniekąd padłam „ofiarą” takiej dzielonej miłości. Najmłodszy brat był oczkiem w głowie mojej mamy. Wszystko mu uchodziło płazem. Z tą różnicą, że nie powiedziałabym, że młodsze kocha się bardziej, ale chyba kocha się inaczej. Teraz sama jestem matką dwójki i widzę, że chyba wobec młodszego mam więcej cierpliwości, pobłażliwości i mniejsze wymagania, niż wobec starszej. Może to wynika z różnicy wieku, że od niej jednak już więcej się oczekuje? Może istnieje coś takiego jak syndrom „syneczka mamusi”? Nie umiem na to odpowiedzieć. Oczywiście, że kocham każde z nich, jednak mam wrażenie, że każde nieco inaczej… Jednak usilnie z tym walczę. Szkoda mi Twojej koleżanki, bo jest w sytuacji cholernie przykrej, a jej mama robi jej bardzo poważną krzywdę, w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy. Tak, jak dawniej robiła to moja mama… Wyróżniając w jakiś sposób brata. Środkowa siostra była chwilami niewidoczna, a na mnie wszystko się skrupiało i ja obrywałam za ich i swoje wyczyny.

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:40
    Widzę jednak,że to poważny temat do dyskusji.

    Odpowiedz
    ~Starsza siostra
    30 Marzec 2012 o 11:21
    Dzięki za ten wpis, myślałam ,ze to tylko „moja mamusia dostała świra ” nie przytaczam historii z własnym 5 lat młodszym „braciszkiem” bo jest to prawie kalka opisanej historii. Wiem jak ciężko jest robić za córę od której się wymaga, i patrzyć jak bratu się tylko daje, a jak matce powie się prawde w oczy można dostać tylko ” w łeb” , bo przecież on taki ” niewinny jemu wiecznie wiatr w oczy, tobie to dobrze wszystko ci się udaje” a to 50 letnie bobo, przecież trzeba mu pomóc. Ech szkoda gadać, ja mam jedno dziecko więc problem z głowy, ale może trzeba o takich rzeczach pisać,pisac, pisać i na końcu mówić może do zaślepionych mamusiek coś dotrze,pozdrawiam serdecznie pani koleżankę.I jedna dla niej rada przestań myć kobieto okna mamusi, jak może tyrać dla ‘maleństwa” to i inne rzeczy też moze wykonać we własnym zakresie, a poza tym niech jej umyje braciszek z bratową okna, jak zobaczy jak ją ‘olewają” może coś do niej dotrze. Też starsza siostra

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:44
    Tak! Myślę,że trzeba na ten temat mówić i pisać. Może niektóre matki nie zdają sobie sprawy,że krzywdzą swoje dzieci zarówno te starsze poprzez nierówne traktowanie, jak i te młodsze kształtując je na nieudaczników społecznych i życiowych.

    Odpowiedz
    ~ula
    30 Marzec 2012 o 11:32
    U mnie jest na odwrót. Jestem najmłodsza, ale to moja starsza siostra o 10 lat do tej pory jest w centrum uwagi rodziców. Ja jestem jeszcze „młoda i głupia”, cały czas mnie z nią porównują, żebym była jak ona i się tak zachowywała. Jest to męczące, ponieważ mnie też angażują w jej wszystkie „ważne sprawy”. Ja muszę być już od dawna samodzielna, chociaż jest to plus…

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:45
    Dziękuję za ciekawe nakreślenie innego spojrzenia na temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedz
    ~ula
    30 Marzec 2012 o 11:34
    U mnie jest na odwrót. Jestem najmłodsza, ale to moja starsza siostra o 10 lat do tej pory jest w centrum uwagi rodziców. Ja jestem jeszcze „młoda i głupia”, cały czas mnie z nią porównują, żebym była jak ona i się tak zachowywała. Jest to męczące, ponieważ mnie też angażują w jej wszystkie „ważne sprawy”. Ja muszę być już od dawna samodzielna, chociaż jest to plus…

    Odpowiedz
    ~df
    30 Marzec 2012 o 11:35
    a córeczka poszła jeszcze do mamusi umyć jej okna …córka jest głupia jak przysłowiowy BUT

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:46
    Poszła, bo kocha matkę i szanuje. Ja też bym poszła.

    Odpowiedz
    ~Ja
    30 Marzec 2012 o 11:40
    U mnie jest na odwrót, Ja jestem najmłodsza i to ja muszę sobie radzić sama w każdej sytuacji. Mieszkam na swoim od 10 lat, pracuję, sama sobie zapłaciłam za studia, samochód itp. Mój brat starszy ode mnie o rok mieszka nadal z rodzicami, którzy go utrzymują. On co prawda pracuje ale jak to mama mówi swoje pieniądze ma na swoje wydatki.Z tatą coraz gorzej i ma zakaz pracowania, mama się denerwuje bo przez to pewnie pogorszy się ich styl życia a na moją propozycję żeby brat się w końcu zaczął dokładać do domowego budżetu mama powiedziała stanowczo nie.

    Odpowiedz
    ~Magda
    30 Marzec 2012 o 11:47
    Boże,jakbym czytala historię swojej rodziny.Czy coś z tymi Matkami jest nie tak?

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:49
    Warto się nad tym zastanowić.

    Odpowiedz
    ~667

    OdpowiedzUsuń
  3. 30 Marzec 2012 o 12:02
    Teraz opinia najmłodszej córki Zgodzę się z tym że najmłodsze dziecko traktowane jest inaczej u moich rodziców polega to na tym, że moja siostra (4 lata starsza) uważana jest za dorosłą, ja za dziecko.I tak rodzice siostrze pomogli mieszkanie kupić, nawet kredyt wzięli na siebie a reszta gotówką, a jak się o tym dowiedziałam to w odpowiedzi usłyszałam, że ja mogę poczekać, że jeszcze jestem dzieckiem, że mogę z nimi mieszkać, że jeszcze mam czas, że….To jest tylko jeden z przykładów, ale generalnie zawsze ja byłam „zmuszona” robić wszystko jak siostra np. Ona w twoim wieku jeszcze na randki nie chodziła, ona już sama buty wiązała, ona nigdy by tak się nie zachowała, ona….A więc bycie młodszym nie jest takie wesołe ;( Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    roksanna@op.pl
    30 Marzec 2012 o 12:03
    Nie wiem, bo jestem jedynaczką, ale też w swoim otoczeniu mam przykład faworyzowania młodszego potomka, choć nie tak drastyczny i ogłupiający jak ten co opisałaś. Na dodatek, rodzice wyciągnęli wnioski i wiedzą, jakie błędy popełnili. Tyle, że to właśnie starsze dziecko już dorosłe stwarza problemy, a nie to hołubione młodsze. Sama mam dwoje, i kocham ich jednakowo, czasem różnie traktuje, bo płci odmiennej i w różnym wieku, ale to właśnie tylko ze względu na okoliczności, a nie z tego powodu, że jest najmłodsze czy najstarsze.Jednak coś w tym jest.Zauważyłam, że z kolei dla dziadków to najukochańszy jest przeważnie pierwszy wnuk czy wnuczka…i jeszcze mówią, że bardziej kocha się od córki niż syna…Ale ja nie wiem.Na razie mam jednego Wnuka ))

    Odpowiedz
    ~ally
    30 Marzec 2012 o 12:04
    Ja nie faworyzuję żadnego z 2 dzieci ale niestety kocham mocniej starszego syna co nie znaczy że o młodszego mniej dbam. Starszy syn jest w skzole więc wiecej mu czasu poświęcam, a młodoszy w pzredszkolu ale myślę że jestem sprawiedliwa i nie traktuje młdoszego w niczym gorzej troche mnie czasu dostaje ale dlaego że pomagam starszemu w nauce. Gdyby to było wykonalne kochałąbym ich jednakowo ale niestety choć obu kocham bardzo mocno.

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:50
    Czyli faworyzujesz przynajmniej w uczuciach.

    Odpowiedz

    DD

    30 Marzec 2012 o 15:50
    Czyli faworyzujesz przynajmniej w uczuciach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedz
    ~Martyna
    30 Marzec 2012 o 12:06
    Ja mam 4 rodzeństwa. Jestem drugim dzieckiem z kolei. Kiedy byłam jeszcze dzieckiem często oskarżałam mamę o niesprawiedliwe traktowanie względem innych. Ale ona zawsze uparcie powtarzałam ” sprawiedliwie to nie znacyz równo, bo jeden jest niesmiały i potrzebuje więcej pochwały a drugi jest bardziej zaradny i temu wystarczą tylko słowa zachety” Teraz kiedy dorosłam widzę, że moja mama miała rację i kocha nas wszytskich tak samo, bez wyjatku.Nauczyła nas wzajemnego szacunku do siebie i miłości.Siostra którą dawniej nachetniej bym wysłała na księzyc, teraz jest dla mnie przyjaciólką. To wielka sztuka umieć wychowac tak dzieci, i za to podziiwam moją mame jeszcze bardziej:) Inna sprawa że pochdze z biednej rodziny i mama od małego nam powtarzała że na edukację nie będzie nam żałować ale żadnych majątków nam nie da bo po prostu ich nie ma:) więc od podstaw każdy pracuje na siebie:)

    Odpowiedz

    ~najmłodsza

    30 Marzec 2012 o 12:31
    Hej ja mam 2 starsze siostry i zawsze wydawało mi się że mama je faworyzuje bo każe mi z nich brać przykład, ale tak naprawdę nigdy mi niczego nie brakowało, a poza tym przez takie myślenie złapałam bliższy kontakt z tatą. Teraz wiem że rodzice zawsze dla nas wszystkich chcieli najlepiej bo każdy jest inny i każdego trzeba inaczej traktować. Jeden potrzebuje więcej uwagi a drugi mniej. Obecnie widzę że mama ma najściślejszy związek z najstarszą siostrą ale dlatego że ona zawsze się zwraca z problemami do mamy, ja mam inny charakter i zazwyczaj sama coś załatwiam a potem tylko opowiadam rodzicom, a jak już coś potrzebuje to do taty bo on ogólnie ma do nas trzech słabość więc zawsze coś doradzi albo przeforsuje coś u mamy Jedyne co zauważyłam to, że czasem tacy rodzice którzy faworyzują naprawdę któreś dziecko, robią to zazwyczaj albo wobec pierworodnego albo najmłodszego, bądź według płci – córusia tatusia lub synalek mamusi. Ale nie ma na to zasady żadnej. Po prostu trzeba dziękować jak się ma normalnych rodziców

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam < jestem najstarszym dzieckiem moich rodzicow .Moja najmlodsza siostra jest21latmlodsza ode mnie.Mam jeszcze 2 srodkowe siostry.Moja matka z chwila urodzenia najmlodszej siostry zmienila jakby swoje uczucia do nas a wszystkie przelala na Anie (te najmlodsza)I proces ten trwa juz 30 lat.Wszystkie 3 mieszkamy zagranica gdyz dla nas juz nie bylo miejsca w domu.Mama nas po prostu przestala kochac .Wiem ze bylysmy dorosle i to nie to samo .ale nasza mama sie przestala nami interesowac Nie pytala co u Was?Najwyzej mowila o sukcesach Ani
    jaka jest naj. itd zadna z Was taka niebyla Nie zapomnij o prezencie bo wiesz ze Ania itd l Prosila nas tylko o pieniadze ktore zreszta regularnie wysylalysmy Tesknilysmy za jej wsparciem i zainteresowaniem .Nasze dzieci a jej wnuki zawsze byly i sa gorsze od idealnego dziecka Ani.Zawsze powtarza ze on zajdzie wysoko bo jest najbardziej zdolny Teraz moja siostrzyczka ma 31 lat jest rozpieszczona i mysli ze jest tak wyjatkowa a my nie dosiegamy jej do piet . Trudno o dobre relacje z nia Mama zawsze za nia staje niewazne czy ma racje czy nie. Ja 53 letnia kobieta powinnam Ani wiecej pomagac Ma stale do mnie pretensje i wszystko co u mnie jej sie nie podoba dzieci nijakie maz lekarz nic nie umie konowal dom bez gustu .Moje siostry i ja pogodzilysmy sie z ta sytuacja Szkoda tylko naszych dzieci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra :( jak mozna byc taka matka...nie rozumiem takich niesprawiedliwych matek...mam nadzieje ze bede inna

      Usuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.