Kiedy baba nie ma czasu iść do lekarza

Kolejny weekend mam szkolenia od świtu do nocy. Na szczęście są ciekawe i wesołe.

Mężowski tylko zęby zaciska.

***

A tutaj wiosna idzie. Nie mam czasu na ogród. Nie mam czasu na dom.

Do tego czuję się fatalnie. Próbowałam się sama leczyć, bo na chorobę teraz czasu nie mam. Nawet nie biorę tej opcji ( tzn. chorowania i zwolnienia lekarskiego) pod uwagę.

Wyglądam zapewne nieciekawie.

***

Stałam wczoraj na dyżurze. Podchodzi do mnie jedna z matek ( nie z mojej klasy), która jest lekarzem.

- Pani się chyba źle czuje?

- To tak po mnie widać? – pytam, następnie szybko dodaję – Nie mam czasu stać w kolejce w przychodni.

I tutaj stało się dla mnie coś nieoczekiwanego, a jakże miłego. Pani zapytała o objawy, które jak na spowiedzi wyznałam. Pomyślała chwilę i rzekła.

- Może obejdzie się bez antybiotyków - I …. podała cały zestaw lekarstw oraz sposoby ich zażywania.

- Chwila, chwila, kobieto kochana! – wołam zachrypnięta. – Ja tego nie spamiętam.

Wówczas pani doktor wyjęła mi spod pachy nauczycielski notes i wszystko dokładnie spisała.

A nie mówiłam, że jestem Dzieckiem Szczęścia i przyciągam do siebie cudownych ludzi!!!!!!

Wykupiłam medykamenty w aptece i zażywam według wskazówek. Muszę powiedzieć, że mam wrażenie, że jest ze mną lepiej.