Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

środa, 8 lutego 2012

Pilnuj dziecka


Historia małej Madzi wywarła na mnie kolosalne wrażenie. Reakcja zresztą podobna do całej rzeszy społeczeństwa. Szok i oburzenie. Porwać dziecko – rzecz niewyobrażalna i to jeszcze w taki sposób. Wiedziałam, co mogła czuć matka, dlatego gorąco jej współczułam. Dalsze wydarzenia i dramat tej rodziny zostawię bez komentarza.
Przypomniała mi się historia sprzed niemal ćwierć wieku.
Urodziłam wówczas moją pierwszą córkę. Byłam młodziutka, ale wtedy wydawało mi się, że wraz z wydaniem na świat potomstwa, przybyło mi mądrości życiowej z nawiązką. Wszelkie rady mojej mamy były dla mnie archaiczne. Ja przecież wiedziałam lepiej.
Mama opowiadała mi historię, o tym, jak  próbowano mnie porwać. Zostawiła mnie przed sklepem w wózeczku dosłownie na chwileczkę. Kiedy wyszła, nie było już wózka. Na szczęście dostrzegła kobietę, która prowadziła wózek ze mną na końcu ulicy. Dogoniła ją i… wszystko się dobrze skończyło. Historię opowiedziała mi, żebym przypadkiem swojego dziecka nie zostawiła w żadnym przypadku pod sklepem nawet na ułamek sekundy.
Pomyślałam sobie, co ta mama! Na co komu czyjeś dziecko? Czas Cyganów porywających dzieci minął.
Był piękny, wiosenny dzień. Wybrałam się z moim kilkumiesięcznym dzieciątkiem na przymusowy spacerek. Ruszyłam w stronę centrum. Pomyślałam sobie, że chociaż na wystawy sklepowe popatrzę. No i tak sobie idę i przystaję, i oglądam. Inaczej mówiąc, zabijam czas. Aż nagle uwagę moją przykuwa  grzechotka. Zapragnęłam kupić ją dla mojej kruszyny. W sklepie nie było nikogo. Pomyślałam sobie szybko kupię i wyjdę. Mała smacznie spała w wózeczku….
Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. To trwało dosłownie dwie minuty. Kiedy się odwróciłam, aby spojrzeć na dziecko, nie było już wózka. Ciemno mi się zrobiło przed oczami. Serce waliło jak oszalałe. Nogi się uginały pod ciężarem strachu.
Wybiegłam ze sklepu i… i kilka metrów dalej dostrzegłam własnego męża z naszym dzieckiem. Jaki był zadowolony, że mi taki dowcip zrobił.  Myślałam, że go zabiję. A on nie rozumiał, dlaczego się tak wściekłam, dlaczego nie odzywałam się do niego przez tydzień.Przecież nic się nie stało!
Od tamtej pory nigdy, ale to przenigdy nie zostawiłam żadnej swojej córki nawet na sekundę przed sklepem. A słowo „porwanie” – działa na mnie-  ups… , porażająco.

13 komentarzy:

  1. KOMENTARZE Z ONETU
    Żelowa
    15 Luty 2012 o 14:35
    Historia Madzi była straaaszna……………………………………

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  2. ~77atena
    8 Luty 2012 o 08:20
    na mnie działa tak samo. Choć nie zdażyła mi się żadna historia, to mysl o porwaniu powoduje szybsze bicie serca i zawrót głowy. Nawet o tym nie mysle, a dzieci z oczu nie spuszczam. w tym względzie jestem przewrażliwiona.

    Odpowiedz


    marylkadan@wp.pl
    8 Luty 2012 o 08:46
    Nie może być nic straszniejszego niż utrata dziecka własnego. Z tej tragedii powinna iść nauka dla młodych mam, aby nigdy nie spuszczały z oczu swoich dzieci. Rozumiem, że matka dziecka była na początku w szoku, ale nie rozumiem dlaczego dalej tak postępowała …Pozdrawiam serdecznie.JaGa

    Odpowiedz

    ~DD

    8 Luty 2012 o 08:51
    Pewnie strach przed konsekwencjami, albo wyparła ze świadomości śmierć. Jej psychika wolała wierzyć,że dziecko żyje i zostało porwane. Nie wiem. Diagnozę zostawię specjalistom.

    Odpowiedz
    ~zrodzonaz
    8 Luty 2012 o 09:26
    Całą sprawę z Madzią bardzo przeżywam..z różnych powodów..KoszmarI nie zostawiam dzieci w wózku, uczę też zachowania sie gdy ktoś je zaczepia..


    Odpowiedz
    ~zołza63
    8 Luty 2012 o 09:38
    Nigdy i nigdzie nie zostawiałam Miśka. Zawsze musiałam mieć go przy sobie i w polu widzenia mojego wzroku.

    Odpowiedz

    DD

    8 Luty 2012 o 09:56
    Wózek za szybą też był w polu mojego widzenia, a jednak… Po tej nauczce wyjmowałam dziecko z wózka, kiedy musiałam wejść do sklepu.

    Odpowiedz
    ~maskakropka2
    8 Luty 2012 o 11:32
    Niemowlaka w wózku nie wolno zostawiać bez opieki nie tylko ze względu na możliwość porwania, które zdarza się niezwykle rzadko (i najczęściej sprawcą porwania jest drugi, zwykle rozwiedziony rodzic). Nie zostawia się, bo wózek może się stoczyć na jezdnię, dziecko może użądlić osa czy pszczoła, może się zachłysnąć. Może się stać jeszcze wiele innych wypadków. Gorzej jest, kiedy dziecko się usamodzielnia i nie sposób być z nim ciągle. Trudno mi sobie wyobrazić, że biegałabym za moim dzieckiem po krzakach na podwórku:) Matki nadopiekuńcze wyrządzają dzieciom krzywdę czasem większą, niżby je zostawiały bez opieki.Natomiast w sprawie Madzi od początku nie wierzyłąm w porwanie. Zbyt wiele szczegółów było niespójnych i nielogicznych. Przypuszczam, że prawda jest jeszcze inna niż to, co wiemy dziś. Nie chcę tu się wymądrzać dlaczego tak się stało, ale rozumiem, że człowiek bywa zdolny do różnych zachowań. Polecam ostatni wpis Magii, do której adres znajdziecie w moich ulubionych blogach.Pozdrawiam:)))

    Odpowiedz

    ~DD

    8 Luty 2012 o 11:46
    Bardzo mądre poglądy, ale kiedy się było młodym o takich możliwościach się nie myślało.

    Odpowiedz

    ~maskakropka2

    8 Luty 2012 o 14:30
    Kto nie myślał, ten nie myślał…

    Odpowiedz

    ~DD



    ~Paulina

    13 Luty 2012 o 10:30
    Pomijając głupotę pozostawiania niemowlaka w wózku przed sklepem, szczególnie jeśli mama nam mówiła o konsekwencjach takiego czynu. To co jeśli dziecko użądli pszczoła/osa, zachłyśnie się etc., w bezpiecznym domku, gdy rodzice śpią?

    Odpowiedz

    ~magda
    13 Luty 2012 o 08:15
    Ja też nie mogę zrozumieć, czemu się na niego wściekłaś, to on na Ciebie powinien, nieodpowiedzialna kobieto!

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:39
    Wściekłam się na niego, bo on w swoim zachowaniu widział świetny dowcip. A mnie nie było do śmiechu.

    Odpowiedz
    ~mrufka
    13 Luty 2012 o 08:24
    Czy tak trudno wprowadzic wozek do sklepow???? Wiecie, mieszkam w Nowej Zelandii i tu wychiwuje dziecko, ale tutaj kazdy wprowadza wozek z dzieckiem do kazdego sklepu, banku czy poczty. Jak jest w PL??? W zyciu bym nie zostawila dziecka samego na sekunde, to szczyt nieodpowiedzialnosci i glupoty wedlug mnie!!

    Odpowiedz

    ~mamuska

    13 Luty 2012 o 08:57
    w mojej miejsowości na niektórych sklepach jest wyraźny zakaz wchodzenia z wózkami!!!! wyprosili mnie raz z takiego sklepu, wiecej tam juz nigdy nie zrobiłam zakupów!!!

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń

  3. ~etam

    13 Luty 2012 o 09:27
    Taaaaaaa ciekawe nigdy ,nigdy takiego zakazu nie widzialam ,nigdy Czasem ciezko wjechac wozkiem bo schody,ciasno czy inne, ale karteczki ze z wozkiem nie wolno nigdy u nas nie widzialam .Ja nawet nie widzialam u nas karteczek ze z psem nie wolno do sklepu ,piekarni .Ostatnio w piekarni kupowalam przed drzwiami bo myslam ,ze nie wolno z psem ( mieszkam na stale w N…..tam nie wolno) a ta mi, ze mam wejsc co tam taki maly pies .Do innego spozywczego tez mi kazano wejsc ale trzymac go przy nodze .A z wozkiem nie mozna i sa kartki? oj cos wymyslasz .

    Odpowiedz

    ~iwa

    13 Luty 2012 o 13:08
    Nie zmyśla pisze prawdę, sama osobiście znam dwa sklepy z taką kartką. Jakiś czas temu w telewizji mówiono o kobiecie, którą wyproszono z wózkiem ze sklepu, sprawa skończyła się w sądzie tylko nie wiem z jakim finałem

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:40
    25 lat temu nie wolno było wjeżddżać z wózkiem do sklepu.

    Odpowiedz
    ~zxxxxxxxx
    13 Luty 2012 o 08:25
    No kobieto, ja nie iałam w swoijej rodzienie historii o porwaniu, a swojego dziecka nie spuszczałam z oka nawet na mikrosekundę. Nigdy nie zostawiłam go przed żadnym sklepem chociażby na mikrosekundę. Nawet do najciaśniejszej klitki wchodziłam z wózkiem, a jak się komuś nie podobało to nawet nie miałam możliwości odpowiedzieć, bo ekspedientki same od razu naskakiwały n ataką klientkę. A gdybym miałam podobną histore do Twojej, to tym bardziej nie zostawiłabym dziecka chociaż na chwilkę.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:42
    W latach osiemdziesiątych żadna ekspedientka nie nadskakiwała nikmu. Ona była niemal jak bożyszcze. Ale z historii wnioski pouczające wyciągnęłam.

    Odpowiedz
    ~Gerald
    13 Luty 2012 o 08:39
    Brawa dla męża!! Zrobiłbym to samo, żeby nauczyć durną babę, że dziecka nie zostawia sie w miejscu publicznym nawet na ułamek sekundy.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:44
    Wyglada na to,że był durniejszy niż ja, bowiem nie nauczka była zamiaram, ale dowcip.

    Odpowiedz
    ~ja
    13 Luty 2012 o 08:59
    w moim miasteczku jest sklep, gdzie na drzwiach napis, ZAKAZ WCHODZENIA Z WÓZKAMI, raz próbowałam wejść ale mnie wyproszono, Nigdy juz tam nic nie kupię

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:45
    I słusznie! Dzisuaj mżemy wybierać sklepy i towary. W tamtych czasach nie dane nam było.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:45
    I słusznie! Dzisiaj możemy wybierać sklepy i towary. W tamtych czasach nie dane nam było.

    Odpowiedz
    ~marika
    13 Luty 2012 o 09:12
    U mnie to trochę inaczej to wyglądało i do dziś się zdarzyć może. Mam dziecko autystyczne, które nie ma poczucia bezpieczeństwa, potrafi oddalić się nie myśląc o mnie, o tym że jest mama i że przy niej trzeba być…czasem chwila dosłownie chwila i tracę go z pola widzenia. Mam jeszcze jedno dziecko, i jak to bywa lato, plac zabaw..i coż wystarczyło że w jednej minucie nie patrzyłam na syna i go nie było. Wtenczas zaczęłam akcję poszukiwawczą, młodsza córeczka czekała a ja szukałam dziecka po osiedlu- to były chwile grozy, w tak krótkim czasie tyle myśli, tyle złych, że go ktoś porwał, że będzie płakał, że bedzie bity, głodzony itd. nic tylko panika, strach, płacz, lament…po zaledwie 10 minutach moje dziecko sobie albo szło między innymi blokami, drugi raz na jakimś obcym placu zabaw…To coś strasznego. Dlatego bardzo byłabym za GPS-em wszczepianym dzieciom,ileż miałabym spokojnego życia. Niestety pod wpływem takich emocji i sytuacji, staje się panicznie wystraszoną mamą, nie ufającą swojemu dziecku- bo Jego świat wygląda inaczej:( i nie mogę ani na moment go spuszczać ze swoich oczu.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  4. DD

    13 Luty 2012 o 15:47
    Rozumiem Cię doskonale. Z biegiem lat nabierzesz doświadczenia i będzie lepiej.

    Odpowiedz
    ~men
    13 Luty 2012 o 09:13
    Nie opisuj tych historii, bo wsadzisz kogoś do więzienia.W polskim prawie jest tak, że jeśli ktoś Ci coś ukradnie to nie możesz sama odzyskać tego, co Ci ukradziono. Takie próby są złamaniem prawa, można za nie siedzieć.Matka powinna zgłosić kradzież (dziecka i wózka) na policję (milicję?) a ta dopiero mogła ścigać złodzieja. Pewnie ze względu na upływ czasu by go nie znalazła, ale to przecież nieistotny drobiazg. Potem jeszcze trzeba udowodnić własność (teraz są badania DNA, ale przed laty to też byłby problem).Generalnie, w Polsce lepiej być przestępcą, niż tym, który samodzielnie odzyskuje swoją własność. Takiego na pewno policja znajdzie i przykładnie zostanie ukarany.

    Odpowiedz

    ~okradziona

    13 Luty 2012 o 14:01
    Trzeba dodać ,że nawet jak sądowo otrzymasz nakaz zwrotu rzeczy skradzionej, np pieniędzy to musisz zatrudnić komornika, który się po tą rzecz upomni. A jak zainkasuje swoją część pieniędzy to przyśle ci pismo o tym,że złodzij nie ma ci z czego oddać i sprawa zostaje umorzona. W tym momencie jeśli ty masz swoje zobowiązania-robi się z ciebie w świetle prawa przestępcę bo ty też skądś musisz pieniądze wziąć.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:48
    Niestety, bardzo trafne spostrzeżenia.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Trzeźwy
    13 Luty 2012 o 09:16
    Nie rozumiem.. TY się nie odzywałaś do męża przez tydzień? To ON zawinił? Jakby moja żona odwaliła taki numer z zostawianiem dziecka przed sklepem to raczej ONA musiałaby błagać o wybaczenie…

    Odpowiedz

    ~Wojtek

    13 Luty 2012 o 09:33
    No chyba jeszcze nie wytrzeźwiałeś po weekendzie. Kobieta postawiła wózek tak, aby go móc obserwować przez szybę, a bezmyślny mąż zabrał wózek i schował dalej, uważając że to przepyszny dowcip. Nie myśląc, co ona przeżyje, gdy zobaczy, gdy wózka nie ma.Szczególnie, że o tym, że ją jako dziecko próbowano ukraść w wózku, na 98% pewnie wiedział.

    Odpowiedz

    ~Trzeźwy

    13 Luty 2012 o 09:58
    > Kobieta postawiła wózek tak, aby go móc obserwować przez szybę,To sobie wymyśliłeś, bo w tekście nie ma o tym słowa> bezmyślny mąż zabrał wózek i schował dalej, uważając że to> przepyszny dowcip.No i kobiecina powinna na klęczkach dziękować losowi, że to był mąż, a nie ktoś inny, komu się spodobało dziecko> nie myśląc, co ona przeżyje, gdy zobaczy, gdy wózka nie ma.A co miała przeżyć, ulgę? Im większy szok, tym lepiej. Jak widać terapia odniosła skutek, skoro teraz nie zostawia dziecka bez opieki> Szczególnie, że o tym, że ją jako dziecko próbowano ukraść> w wózku, na 98% pewnie wiedział.Skoro zignorowała ostrzeżenie swojej matki, to mąż musiał wziąć sprawy w swoje ręceI na koniec zaskakująca informacja: weekend nie dla wszystkich oznacza czas, w którym trzeba się nawalić, także nie oceniaj innych na podstawie własnych doświadczeń.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Agnieszka

    13 Luty 2012 o 11:10
    To dlaczego nie obserwowała przez tę szybę? Gdyby tak było widziałaby całą sytuację, a ten szok świadczy o tym, że jednak nie patrzyła na ten wózek.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:52
    Agnieszko, patrzyłam, wystarczyło kilka sekund, aby wózek przesunąć. W tym czasie najwyraźniej płaciłam za grzechotkę.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:49
    Ha! Toś Ty taki ideał! Popatrzcie, popatrzcie. Tylko czytanie ze zrozumieniem trochę szwankuje, to może jednak jakąś wadę posiadasz!

    Odpowiedz
    ~OW5FD4
    13 Luty 2012 o 09:20
    Czasem nieodpowiedzialność aż bije po oczach. Znajoma z matką teściową i oczywiście dzieckiem poszły na zakupy. Chciała buty kupić sobie no i wyprawa po ciuszki dla malucha. Przed jednym sklepem na ruchliwym deptaku, gdzie trudno wprowadzić wózek bo zbyt mało miejsca (sklep długi i wąski), postanowiły, że teściowa z wnukiem zostanie a matka córce te buty pomoże kupić. Po 5 minutach w sklepie zjawiła się też teściowa, a dziecko sobie spało w wózku w mijscu niewidocznym ze sklepu, wystarczyło podejść i odjechać. Wyleciała ze sklepu w jednym bucie do tego mierzonym, a za nią ochrona;) Całą historia w tym, ze przy wózku została również jedna torebka, a cała rodzina bogata co w samym wyposażeniu małego widać. A to już mogło kogoś skusić na odjechanie gdzieś daleko i choćby tylko porzucenie małego nie wiadomo gdzie, nie mówiąc o porwaniu bo on do tego dziecko bardzo ładne…

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń

  7. ~ja

    13 Luty 2012 o 13:09
    Bo to są właśnie teściowe… ja swojej nie ufam za grosz. Moje pięcioletnie dziecko jest bardziej odpowiedzialne niż ona…

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:53
    Mądry Polak po szkodzie, jak mawia polskie przysłowie.

    Odpowiedz
    ~makaka
    13 Luty 2012 o 09:21
    Nie wyobrazam sobie spuscic moich dzieci z oczu!! Ja bedac dzieckiem napedzilam mojej mamie takiego stracha, ze rowniez myslala ze mnie porwano. Bylam mala, mialam moze 3-4 lata, poszlysmy z mama do sklepu na drugi koniec naszego bardzo duzego osiedla. Prosilam mame zeby zostawila mnie przed sklepem i jak chcialam tak mama zrobila. Czekalam na nia dosc dlugo az mi sie znudzilo i poszlam do domu mialam dosc spory kawalek do przejscia i dosc ruchliwa ulice jak na tamte czasy. W domu na szczescie byl moj tata, ktory zrobil mamie niezly raban jak wrocila po dlugich poszukiwaniach mnie, pobycie na policji itd

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:55
    Napisałam,że ta przygoda i mnie wiele nauczyła.

    Odpowiedz
    ~mroowa
    13 Luty 2012 o 09:22
    Mojego brata tez porwała cyganka sprzed sklepu. Mama biegła pytając ludzi czy widzieli wózek i na szczęście ją dorwała.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  8. ~mama czwórki
    13 Luty 2012 o 09:37
    Moje dzieci 41 lat i 40 zabierałam z wózka i do sklepu ,a wtedy oj stało się stało .Nie wolno było wprowadzić wózka do sklepu ,ekspedientki wręcz ryczały z wściekłości na widok wózka w sklepie.Teraz wtrącam się i każdej mamie ,która próbuje zostawić wózek z dzieckiem na minutkę przed sklepem doradzam nie zostawiaj,zdecydowanie.

    Odpowiedz
    ~bert
    13 Luty 2012 o 09:48
    żałosne,wydumane pierdoły-romanse ci pisać nie bloga

    Odpowiedz

    ~DD

    13 Luty 2012 o 15:15
    bert! Pomyślę o tym! Dziuęki za radę.

    Odpowiedz
    ~umbra
    13 Luty 2012 o 09:50
    takie samonakrecanie się jest chore. To, że twój mąż zrobił kawał udowadnia to, że ktoś porywa dzieci? A czemu nie rozwinęłaś wątku swojego porwania, tylko dałaś lakoniczne „wszystko się dobrze skończyło” ? Czyżby to jakaś znajoma odprowadzała twój wózek? Ludzie, naprawdę nie widzicie, że istnieje nagonka na zastraszanie ludzi? A po co? Żeby łatwiej było ich później zachipować. Już w Wielkiej Brytanii wszczepiono 13 latkom hormony pod skórę bez wiedzy rodziców. I o to chodzi, rodzice mają się tak bać, żeby samemu dać swoje dzieci do zachipowania…

    Odpowiedz

    ~DD

    13 Luty 2012 o 15:16
    Ne rozwinęłam, bo byłam niemowlakiem i wiem tyle, ile mi powiedziano.

    Odpowiedz
    ~kamo
    13 Luty 2012 o 09:55
    Uczymy się na własnych błędach.Mi też przytrafiła się podobna sytucja.Weszłam z koleżanką do sklepu a wózki ze śpiącymi maluchami zostawiłyśmy przed oknem tak,żeby je widzieć.Na chwilę odróciłyśmy się a potem był szok i krzyk. Okazało się , że to nasza koleżanka ze swoją teściową schowały się z wózkami .Nigdy nie zapomnę tej chwili I tego co wtedy czułam.Nauczka na całe życie!

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  9. DD

    13 Luty 2012 o 15:57
    Dla mnie też to była nauczka na całe życie!

    Odpowiedz
    ~anitka
    13 Luty 2012 o 10:00
    Kiedy miałam 6 m-cy byłam piękna i ponętna. Próbowano mnie porwać a twarz oprawcy śni mi się do dzisiaj po nocach

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 15:58
    anitko! Dowcipna jesteś jak szczypiorek na wiosnę.

    Odpowiedz
    ~grzesznamatka.onet.pl
    13 Luty 2012 o 10:01
    Zostawic bym nie zostawila, nawet na sekundke w wozku samego. Po to rodzilam, zeby ten wozek tachac… Z drugiej strony czlowiek mysli, ze przy nas sie dziecku nic nie stanie. Tu gdzie mieszkam niedawno facet probowal wciagnac dziecko do samochodu. Dziecko szlo za reke z matka!!! Odpychal matke, na szczescie sie nie udalo…. Pozdrawiam

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 16:01
    Cięzkie czasy nastały

    Odpowiedz
    tomek579@onet.pl
    13 Luty 2012 o 10:06
    Ja nie spuszczałem z oka mojej małej córeczki ani na sekundę. Żona się uczyła, a ja dwa lata zajmowałem się moim maleństwem. To były 2 NAJCUDOWNIEJSZE LATA MOJEGO ŻYCIA!!! Patrzyłem jak rośnie, rozwija się, jak zaczyna myśleć, kombinować. Eeeechch. A teraz: stara baba. A wnuków nie widać.

    Odpowiedz

    ~Lwiczka9

    13 Luty 2012 o 10:11
    Dobre Tomku:DDDDDD To o starej babie…:) Teraz tak jest..nie spieszy sie mlodym…uwazaja ze czas stanal w miejscu…Jeszcze sie doczekasz,spoko..:) Wileu mezczyzn nie wie co ich ominelo,nie opiekujac sie dzieciaczkiem malym..W sumie..chwala Twojej zonie ze chciala sie uczyc,a Tobie,ze podjales wyzwanie i byles odpowiedzialnym i swiadomym tata..Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedz
    ~mamaK
    13 Luty 2012 o 10:07
    Zostawić dziecko przed sklepem? Dla mnie niewyobrażalne! Zawsze do sklepu pchałam się z wózkiem, a jak sie nie dało , dziecko na ręce i jakoś szło! W polskim prawie jest nakazane by bezwzględu na okoliczności wpuścić do sklepu wózek , sprzedawca nie może tego zabronić! Czasem sklepiki są tak małe że wózek zwyczajnie się nie mieści, więc trzeba wybrać mniejsze zło , albo odpuścić sobie zakupy, albo dzieciaka wziąć na rękę! Jak dla mnie pozostawienie wózka przed sklepem to zwyczajna nieodpowiedzialność i brak wyobraźni!Pierwszy wózek mieliśmy taki ogromniasty ( na wielkich dmuchanych kołach 3w1) ale w nim było nosidło, więc bez problemy wyciągnęłam go gdy chciałam wejść do sklepu, gdy córka przestała się w nim mieścić, kupiliśmy zwykła parasolkę, bo ją prosto przenieś!

    Odpowiedz
    ~Larwa
    13 Luty 2012 o 10:09
    Mój ojciec podobny numer zrobił mojej mamie, gdy z bratem byliśmy mali. zostawiła nas na chwilę pod sklepem. akurat tata wcześniej skończył pracę i zauważył nas. zabrał wózek i schował się za winklem. Matka prawie go rozszarpała… ale niestety nie zawsze mogła liczyć na drugą osobę, która by przypilnowała wózka gdy ona robi zakupy czy by ktoś został w domu z dwójką maluszków. Poza tym, wózek z bliźniakami był tak duży, że nie zawsze dało radę wjechać nim do sklepu- nie to co teraz.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 16:05
    Trzeba byłó sobie jakoś radzić.

    Odpowiedz
    ~Janek
    13 Luty 2012 o 10:19
    Moze to wredne co napisze, ale maz dobra ci zrobil nauczke! A co by bylo, gdyby to nie byl wlasny maz, tylko obcy czlowiek?

    Odpowiedz
    ~lopi
    13 Luty 2012 o 10:35
    To on do ciebie sie powinien przestac odzywac,ze taka glupote zrobilas.

    Odpowiedz
    ~50tka
    13 Luty 2012 o 10:35
    A ja zostawiałam moją córeczkę pod sklepem i jakoś nic się nie stało.Ale były nieco inne czasy.Takich wózków z dziećmi pod sklepami stało po kilka,bo w sklepach był zwykle tłum ludzi.Wyskakiwało się co chwila i sprawdzało czy dziecko śpi.Tak było.Teraz,kiedy mam własne wnuczki,w życiu nie zostawiłam ich pod sklepem.Dostaję „zawału”jak tylko w sklepie na moment znikną mi z oczu,po prostu-psychoza.Wolimy z córką nie zabierać dziewczynek na zakupy niż mieć „serce w gardle”.Ale takie czasy i taka psychoza.Ja sama zginęłam mojej mamie na bazarze Różyckiego mając może 2latka.Co ona przeżyła to już sama wie.Nikt mnie nie ukradł,po prostu wyszłam sobie z wózka i poszłam na „spacerek”.A tak w sumie – nie siejmy paniki ale po prostu pilnujmy dzieci żeby nie stała im się krzywda.Wózek przecież może się stoczyć na ulicę,pies może się „zainteresować”zabawką naszego dziecka,kot może mieć ochotę na drzemkę w ciepłym wózeczku.Pozdrawiam i życzę zdrowego rozsądku.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  11. ~mama
    13 Luty 2012 o 10:36
    dobrze Ci zrobił. Masz teraz nauczkę na przyszłość żeby dziecka nie zostawiać nawet na 30 sekund. Powinnaś mu podziękować, bo może dotrze do Ciebie czym takie zachowanie grozi…..

    Odpowiedz
    ~KubaŻywiec
    13 Luty 2012 o 10:48
    Dla każdej baby sekundka to na ogół godzina. I nic ich nie nauczy że po prostu się dziecka nie zostawia. Nawet opowieści ku przestrodze. A potem jest za późno. Tępotę trzeba wypalać gorącym żelazem. A mąż powinien dostać NOBLA za udzielenie nauki głupszej części swojego stada.

    Odpowiedz
    ~maja
    13 Luty 2012 o 10:50
    Dobrze Ci mąż zrobił- zrozumiałaś swój błąd i to było stosunkowo łagodne, bo wyobraź sobie, co byś czuła gdyby był to ktoś inny i nie zobaczyłabyś już nigdy swojego dziecka!!!

    Odpowiedz
    ~Anka
    13 Luty 2012 o 10:52
    w stanie wojennym wszystkie wózki z dziećmi stały pod sklepami,bo trzeba było zdobywać jedzenie,wtedy jakoś nikt nie był zainteresowany porywaniem,nikomu tez nie przychodziło do głowy ,że może ktoś mu porwać dziecko,kazdy myślał tylko o jedzeniu,a to kakao,a to kaszka,jajka,czekoladki,olej, nie mówiąc juz o papierze toaletowym- codzienne pielgrzymki po sklepach i radość z paczki kakao

    Odpowiedz
    ~abc
    13 Luty 2012 o 11:00
    Wiecie ,co te wszystkie komentarze typu”nie spuszczam dziecka z oka”sa zwiastunem własnie takich dzikich czasów.Powiem coś czego młodzi nie lubia ale wszystko to jakas paranoja .Kiedys tak nie było. Mnie mama by zrobic spokojnie zakupy zostawiała mnie w barze mlecznym,kupowała rogal z masłem i kakao w kubku w grochy (pamietam do dziś).I mówiła siedź tu jedz grzecznie i czekaj aż wróce.I tak było! Nie tylko ja tak zostawałam ale i inne dzieci.Nigdy nikomu do głowy by nie przyszło bac sie o dziecko czy porwać dziecko,Teraz sa takie porabane czasy.

    Odpowiedz

    ~Kropka

    13 Luty 2012 o 11:12
    Przykro mi abc ale uważam, że się mylisz. Było niebezpieczeństwo tylko się tego tak nie nagłaśniało. Słuchając kroniki kryminalnej sprzed ćwierćwiecza usłyszałam o przypadku uprowadzenia i morderstwa niemowlęcia z wózka. Zmroziło mnie to bo dziecko było moim rówieśnikiem a moja mama opowiada w rodzinie radosne anegdotki jak to moja starsza siostra (wiek wczesnoprzedszkolny) „groźnie” mnie pilnowała pod sklepem.Nie wiem czy czasy są inne czy po prostu nas zastraszono ale ja jak nie dawałam rady wjechać wózkiem to albo brałam dzieciaka na ręce albo odpuszczałam sobie ten sklep. A jak skarżyłam się ekspedientce to durna baba twierdziła, że dziecku się nic nie stanie jak na mnie poczeka w wózeczku.

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 16:02
    Prawda!

    Odpowiedz
    ~...
    13 Luty 2012 o 11:08
    Ja NIGDY przenigdy nie zostawiam córki samej, ma już 3 latka i pewnie mogłaby poczekać np w samochodzie – w każdym razie zrozumiałaby, że zaraz wrócę… ale nie mogę sobie wyobrazić jak można wtedy spokojnie iść cokolwiek załatwiać gdy nie ma się dziecka na oku. Wydarzyć się przecież może wszystko, od porwania, do wypadku czy nawet zakrztuszenia dziecka. A zostawianie niemowlaka w wózku…. przekracza moje pojęcie

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń

  12. ~zdegustowana
    13 Luty 2012 o 11:20
    Jak sępy… Te stada „ciekawskich” dziennikarzy, te stada „wzruszonych” znosicieli zniczy, te stada „poruszonych” w internecie. Jak hieny krążą nad padliną żeby posmakować cudzej krwi…

    Odpowiedz
    ~Bzyk
    13 Luty 2012 o 11:30
    Męża po stopach powinnaś całować, że Ci oczy otworzył!!!

    Odpowiedz
    ~wro-cek
    13 Luty 2012 o 12:08
    Twoja historia świadczy niestety tylko i wyłącznie o Tobie. I to bardzo źle świadczy. A męża przeproś bo dzięki niemu może czegoś się nauczyłaś.

    Odpowiedz
    ~frugo
    13 Luty 2012 o 12:08
    jakie to dojrzałe .. „przez tydzień nie odzywałam się do męża” współczuje żony.

    Odpowiedz
    ~fak_off
    13 Luty 2012 o 12:12
    WINA TYLKO TWOJA>>> !!!! Jestes głupia a kare miał mąż… – nie powinnaś mieć dzieci..tylko stado kur

    Odpowiedz
    ~emilaaa
    13 Luty 2012 o 12:21
    Jeden jedyny raz w zyciu zostawilam dzieci same spiace pod apteka wózku- dosłownie na 2 minuty. Dodam w blizniaczym wózku!!! Byłam młoda i rzeczywiscie nie myslałam. Dopiero z czasem takie moje wczesniejsze zachowania daja do myslenia. Jakas babcia mnie za to skrytykowala i bardzo mnie to uderzyło.Nigdy wiecej nie zostawilam dzieci. Choc przyznaje z dwojka w podobnym wieku nie było lekko ;( Wiecej wyrozumiałosci dla młodych mam- np dla matki Kasi… poniekad ja rozumiem i nie potepiam tak jak inni…. Mi tez było ciezko 24 na dobe i to z dwojka. Rozne mysli przychodzily do głowy….jak jest sie samej bez zadnej pomocy…

    Odpowiedz
    ~mama
    13 Luty 2012 o 12:47
    Jak nie mogę wejść z wózkiem do sklepu to nie robię tam zakupów. Choćby za darmo dawali, dziecka dalej niż na 2 kroki nie zostawię. Nie rozumiem jak można zostawić dziecko na ulicy, potem słyszy się tyle tragedii. Raz w sklepie odwróciłam się od wózka, dziecko leżało w gondoli, ja wybierałam makaron i nagle słyszę: „dziecko zaraz wypadnie z wózka”, momentalnie odwróciłam się i łapałam córkę, żeby nie wyleciała z wózka. Nie spodziewałam się, ze jest w stanie obrócić się na brzuch, podeprzeć rączkami i na kolanach wychylić w wózka. Tego dnia wymieniłam gondolę na spacerówkę z pasami. Gdybym zostawiła wózek na zewnątrz, zbierałabym dziecko w kawałkach z ziemi…

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  13. ~pragmatyk
    13 Luty 2012 o 13:06
    Totalny idiotyzm i nieodpowiedzialność z Twojej strony. Twój mąż zrobił Wam dużą przysługę i powinnaś go po nogach całować a nie fochy stroić. Współczuję Twojemu mężowi, ma kobietę której absolutnie nie powinien ufać…

    Odpowiedz
    ~myszka
    13 Luty 2012 o 13:09
    Też doznałam takiego uczucia. Wózek zostawiłam przy wejściu i wydawało mi się, że go cały czas widzę. Kiedy wyszłam już go nie było. To kolega odjechał z nim za róg. Myślałam, że go zabiję. Już nigdy nie zostawiłam wózka z dzieckiem przed sklepem. Zawsze wyciągałam i zabierałam ze sobą, nawet kiedy sprzedawczynie się temu sprzeciwiały.

    Odpowiedz

    ~mama

    13 Luty 2012 o 13:12
    Powiedz na drugi raz „w takim razie dziękuję, więcej zakupów u państwa robić nie będę”. Nie ma co narażać dziecka i siebie na niewygody. Rób zakupy tam, gdzie z wózkiem wejdziesz bez problemu. Ewentualnie większe dziecko w chustę/nosidło.

    Odpowiedz
    ~madi
    13 Luty 2012 o 13:18
    mój mąż zrobił mi to samo!!! myślałam że przez te kilka minut zwariuję, wytłumaczył mi oczywiście że chciął mi uśwaidomić niebezpieczeństwo zostawinia dziecka „na chwilkę samego”, po połgodziny dąsania, przyznałam mu rację i już nigdy nawet na sekunde nie zostawiałam dziecka samego….

    Odpowiedz
    ~wodni
    13 Luty 2012 o 13:22
    No coz uwazam ze mialas wiecej szczescia niz rozumu!!! I Maz bardzo dobrze zrobil bo w koncu do Ciebie dotarlo!!!To Maz powinien byc zly na Ciebie a nie Ty na Meza…

    Odpowiedz

    DD

    13 Luty 2012 o 16:03
    Ha! Gdyby tylko wiedział , co zrobił?

    Odpowiedz
    ~annamaria
    13 Luty 2012 o 13:32
    20 lat temu mialam podobne zdarzenie. Bedac w Berlinie poszlam na zakupy do C&A z moim 1,5 rocznym synkiem. Ogladalam ciuszki, trzymajac kurczowo malego za raczke, moja uwage zrwocily sliczne niebieskie spodenki dla mojego maluszka, wiec wiezlam do reki zobaczylam ile kosztuja i oswiesilam na miejsce, jednoczesnie puszczajac malego – to byl naprawde ulamek sekundy. Patrze – Boze gdzie jest moje dziecko!!! Ciemnosc przed oczyma, nogi sie ugiely i ta okropna bezradnosc – nigdy tego nie zapomne! Zaczelam biegac i wolac malucha, a tu nic, zaczelam wolac po niemiecku – (wo ist mein Baby )- ludzie patrzyli sie na mnie z przerazeniem. Bylo mi coraz ciemniej przed oczymi, moja wyobraznia byla coraz to czarniejsza. Az w koncu po trzech minutach podeszla do mnie mala dziewczynka, ktora bacznie obserwowala to zdarzenie i wskazala miejsce w ktorym on sie ukrywal – Jak go zobaczylam – to nie wiedzialam co mam zrobic, czy go usciskac – czy dac klapsa? Jednak wybralam to pierwsze, a dziewczynke usciskalam. Co pozniej sie okazalo, moj maly rozrabiaka, ponownie wywinal mi nastepny numer majac 3 latka- zjadl -40 tabletek skorbolamidu, znalazl w szafce u swojej babci. Dzieki Bozej opacznosci i mojej intuicji – dziecko urotowalismy. /zaznaczam stan byl bardzo krytyczny/ Ale dopiero sie pogorszyl po plukaniu zoladka, kiedy to zawartosc przedostawala sie do krwi. Oj, mialam z nim duzo nastepnych problemow! Co sie okazalo, cierpial na syndrom ADHS- Ale pomimo tego wyrosl na przystojnego faceta, ktory niedlugo sam zostanie tatusiem. I teraz jestem z niego dumna. Dlatego opisalam ta historie, poniewaz dzieci nie tylko te w wozkach – powinny byc jak przedluzenie naszego ciala, az do momentu samodzielnosci danego dziecka.

    Odpowiedz
    ~bosia
    13 Luty 2012 o 13:44
    Kiedyś na „sekundę”, zostawiłam synka przed domem (własny dom),kiedy wyszłam nie było go!!!! Szukałam jak szalona…nikt go nie widział… dopiero ktoś po chwili powiedział mi ,że zabrała go krewna i poszli sobie do miasta.

    Odpowiedz
    ~smit3
    13 Luty 2012 o 14:18
    I właśnie dla tego ja wolę nosić. Za bardzo kocham moje dziecko ale też nie płacze tak często żeby go wziąć na ręce.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.