Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 19 stycznia 2012

Bo matka przykazali


Ostatnie wydarzenia, nerwówka w pracy i wichrowa aura nie sprzyjają mojemu organizmowi i mojej duszy. Wróciły bezsenne noce, a z nimi koszmary i przemęczenie.
Bo jak tutaj spać, kiedy za oknem huczy wiatr?
Jak tutaj spać, kiedy deszcz bębni o szyby, a zegar cyka tak głośno, jakby celowo wzmacniacze włączył?
Jak tu spać, kiedy po głowie pałętają się czarne myśli?....
Moje Zielone Wzgórze zamieniło się teraz w Wichrowe Wzgórze. A ciąg nieprzespanych nocy zaczął odbijać się na moim zdrowiu, czym się solidnie zaniepokoiłam.

Czas na regenerację organizmu. Czas na błogi sen.

     Wykorzystałam więc Wasze rady, herbatka ziołowa, dołożyłam do tego tabletkę, włączyłam bzdurny program na TVN Style i po chwili zobaczyłam Morfeusza z wyciągniętymi ramionami i uśmiechem tak szczerym, iż pobiegłam do niego najszybciej, jak umiałam. Błogość jednak długo nie trwała, bowiem pojawił się sen.

     Rzadko mi się coś śni, ale jak już się przyśni, to…

     Śniło mi się, że jadę swoim samochodem. Nie wiem dokąd, nie wiem w jakim celu. Zatrzymuję się w jakimś mieście w wąskiej uliczce, na której zaparkowanych jest wiele samochodów. Znajduję wolne miejsce i parkuję. Wychodzę z samochodu. Patrzę na doskonale zaparkowany samochód i czuję dumę z siebie, ze swoich umiejętności.
     Idę dalej. Nie wiem dokąd i nie wiem w jakim celu. Wchodzę do jakiś bloków, dzwonię do jakiś drzwi, nikt nie otwiera. Wychodzę  i znowu wchodzę.... Uświadamiam sobie bezcelowość mojego działania i podejmuję decyzję o powrocie do samochodu. I tutaj zaczyna się moja gehenna.

     Nie mogę przypomnieć sobie, gdzie zaparkowałam samochód. Chodzę, szukam, błądzę, jestem przerażona. Nagle wpadam na pomysł, żeby zgłosić swój problem na policję, niech mi pomogą. Wówczas odkrywam okrutną prawdę, że ja nie pamiętam numeru rejestracyjnego mojego samochodu, że nie posiadam przy sobie żadnych dokumentów, nie mam torebki, nie mam pieniędzy, nie mam telefonu. Jeno ten kluczyk od samochodu ściskam w dłoni.  
     Robi mi się gorąco. Zaczynam w popłochu biegać już między całym mnóstwem tych samochodów. Na ulicach tego miasta nie ma ani jednego człowieka, którego mogłabym poprosić o pomoc. Jestem tylko ja i tysiące, dziesiątki tysięcy samochodów zaparkowanych wzdłuż wąskich chodników  krętych uliczek. Nagle słyszę głos.
- Dorota, czego ty tak szukasz?
Odwracam się i widzę moja nauczycielkę z podstawówki ze świetlicy. Tłumaczę jej, jaki mam problem. Nareszcie znalazł się ktoś z kim mogę się podzielić troskami, ale ona przerywa mi energicznie.
- Twój samochód jest tam, na samym końcu tej brukowej ulicy.
Jestem zaskoczona. Skąd ona wie, jak wygląda mój samochód? Nie widziałyśmy się tyle lat. A poza tym ulicę tę sprawdziłam już kilkanaście razy. Nie było tam mojego pojazdu.
     Do nauczycielki moje tłumaczenia nie przemawiały. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku jakiegoś budynku. Wchodziłyśmy po szerokich schodach bardzo szybko. Wreszcie wyszłyśmy na przestronny taras. Spojrzałam w dół. Zobaczyłam ogrom zaparkowanych samochodów. Nauczycielka wskazała mi miejsce , gdzie szukać powinnam swojego. I …. I zobaczyłam swoje autko! Poczułam taką ulgę.

Sen. Jakże czytelny.

Właśnie zaczynam patrzeć na swoje życie , na pewne sprawy z góry z pewnej perspektywy.

Z dystansu widać lepiej i czasami łatwiej znaleźć to, czego szukamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.