Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

wtorek, 20 grudnia 2011

Gdzie ta magia?


Ostatnio dużo się mówi o magii świąt Bożego Narodzenia. A ja się jeszcze wczoraj zastanawiałam, gdzie ta magia się podziała, przynajmniej u mnie?
Po pierwsze, znowu dopadło mnie przeziębienie, które odbiera entuzjazm do prac przygotowujących się do świąt.
Po drugie, w pracy atmosfera – pożal się Boże!. Koszmar. Dosłownie – człowiek człowiekowi wilkiem. Sama nawet odczułam to na własnej skórze.
Mam koleżankę, z którą współpracuję od wielu lat i wydawało mi się, że się rozumiemy i lubimy. Teraz ona nie odzywa się do mnie. Traktuje mnie jak powietrze, a najgorsze jest to, że ja nie wiem, o co jej chodzi. No i masz babo placek. Zamiast odczuwać magię świąt – ja zadręczam się, o co biega koleżance. Prościej byłoby zapytać, ale jak zapytać kogoś , kto nie ma ochoty odzywać się do ciebie? Zatem od kilku dni nic innego nie robię , tylko myślę, czym ewentualnie mogłam ową koleżankę urazić.
Ha, nie zgadzałyśmy się w pewnej kwestii…. , ale nie musi mi się przecież nie podobać to, co jej się nie podoba. O tym, że mam własne zdanie wie przecież od lat.
A może chodzi o to nieszczęsne zastępstwo?
Po głębszej analizie faktycznie może chodzić o to zastępstwo w jej klasie. Pod koniec listopada koleżanka zachorowała. Mnie skierowano na zastępstwo do jej klasy. Dzieciaki przemiłe i mądre. Praca w tej klasie to sama przyjemność. Prowadzone przeze mnie zajęcia chyba się dzieciom podobały, bo dopytywały się, czy do nich jeszcze przyjdę. Było, minęło.
Następnego dnia stoję na dyżurze. Podchodzą do mnie dwie kobiety i pytają o mnie. Przedstawiam się, a jedna z nich:
- Miała pani zastępstwo wczoraj z naszymi dziećmi?
Na złodzieju czapka gore! Kurczę, koleżanka mówiła mi, że rodzice dzieci w tej klasie są dziwni i trzeba na nich uważać. Szybko w myślach przeskanowałam zdarzenia z lekcji  w tamtej klasie.
- Tak, czy coś się stało?
- Ależ stało się! – wykrzyknęła jedna z kobiet.
- Moja córka wróciła wczoraj po lekcjach i buzia jej się nie zamykała. Cały czas mówiła tylko o pani. Taka była zachwycona.
- Moje dziecko również wróciło ze szkoły szczęśliwe. – dodała druga – dlatego chciałyśmy panią poznać.
Czegoś takiego nigdy bym się nie spodziewała. Zatkało mnie! Tyle lat pracuję….
Koleżanka wróciła ze zwolnienia i przestała się do mnie odzywać. Hm…
Ale, co tam! Myślałam, dumałam, przeżywałam. Bolało jeszcze do wczoraj. I nagle doznałam olśnienia. A wszystko dzięki niesamowitym przypadkom. Dostałam emaila od byłego, dorosłego już ucznia z bardzo ciepłymi słowami. Tyle życzliwości, co dostaję od kilku dni od najróżniejszych osób – hm przez cały rok nie otrzymałam.
Magia jednak działa.
 A moja koleżanka? Niechaj sobie robi, co chce! Przestaje mnie to obchodzić i… Szkoda życia! I szkoda tych Świąt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.