Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

wtorek, 15 listopada 2011

Nie chcę,ale muszę


Nie cierpię zebrań z rodzicami zarówno jako rodzic, jak i nauczyciel.
Ostatnio byłam na zebraniu u Młodszej w gimnazjum. Już na samym wejściu do sali odrzucało mnie na widok, co niektórych osobistości.
     Żal mi było nauczycielki, która była słodziutka, milutka, dwoiła się i troiła, aby przypadkiem kogoś nie urazić, nic złego nie powiedzieć itp. A owe persony siedziały z minami indyczymi patrząc na nią z pogardą.
***
      Nauczycielka pyta rodziców, czy aprobują organizację klasowych mikołajek. Wszyscy się zgadzają, zatem zadaje kolejne pytanie: w jakiej, ewentualnie, miałoby to być formie.
Pierwsza propozycja.

Rodzic: Zakupić dla wszystkich takie same prezenty. – Aprobata ogółu.

Ja ( jestem w radzie rodziców, bo nikt nie chciał się zgłosić, żal mi się zrobiło nauczycielki): Kto się tym zajmie? – Cisza i bezczelne patrzenie na nauczycielkę.
Ja: Nie sądzicie chyba, że naszym dzieciom prezenty będzie kupowała wychowawczyni? – Aprobata poprzez kiwnie głowami.
Nauczycielka: Może niechaj losują, kto dla kogo ma robić prezent. – Cisza.
Ja: Doskonały pomysł. Trzeba tylko ustalić kwotę. Ile państwo proponujecie? – Cisza. Czas ucieka…. Czuję ,że jest marnotrawiony. Wychodzę zatem z propozycją.
Ja: Może 15 zł?
Rodzic (wyraża głosem, mimiką emocje oburzenia): Pani chyba żartuje! Co kupimy za 15 zł!? – ( Hm…. Najwyraźniej dzieci muszą sobie robić kosztowne prezenty. Zwykły drobiazg nie wystarcza. Forsa, tylko ta forsa!)
Ja: To ile pani proponuje? 50zł, 100zł ?????? Proszę powiedzieć…
Pozostali się przestraszyli, że nowobogacka zaproponuje sumę, za którą będzie możne święta wyprawić, zatem jedna z matek odważyła się:
- Proponuję kompromis 20 zł. – Wszyscy przytaknęli, mimo, iż nowobogacka prychnęła.

Dzisiaj zebranie w mojej klasie.
Mam nadzieję, że tego typu problemów nie będzie. Zamierzam sprawę załatwić krótko, jeśli nie będzie chętnych do organizacji mikołajek, czy klasowego spotkania opłatkowego, takowe imprezy się po prostu nie odbędą i tyle. Nic na siłę.  A dla mnie to nawet wygodniej. Tylko, żeby potem nie było: że dzieciom było smutno, bo inne klasy….
***
Zakładam jednak, że rodzice w mojej klasie są normalnymi ludźmi, którzy kochają swoje dzieci i rozumieją to i owo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.