Tyle się ostatnio dzieje, że zaczyna brakować mi czasu na mojego bloga.
Młodsza zaliczyła obóz integracyjny nad morzem. Pogoda im dopisała rewelacyjnie. Wróciła szczęśliwa i niezwykle pozytywnie nastawiona do nauki w nowej szkole. Taki obóz, biwak integracyjny, to świetna sprawa. Dzieci poznają siebie nawzajem i nauczycieli. Wszystko staje się takie łatwiejsze.
Niecały tydzień, a ja osobiście zaliczyłam dwie całkiem sympatyczne imprezy. I jeszcze dodam, że jestem z siebie dumna. Niemal uporałam się z tą całą dokumentacją papierową i elektroniczną. Piszę niemal, bo metę już widać.
Mam nadzieję, że jeszcze trochę i wszystko się rozluźni, uspokoi. Wiem tylko, że będę miała sporo pracy. Jak już niegdyś pisałam, przyciągam trudne przypadki. Och! Zatem kolejne wyzwanie edukacyjne przede mną. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać do ścisłej współpracy rodziców. Sama nie dam rady. A dzieci powinny być w klasie integracyjnej. Tam jest dwóch nauczycieli i mniej uczniów. Miałyby większą szansę. Cóż. Rodzice wiedzą lepiej! Tylko nie wiem, czy ich działanie jest z korzyścią dla swoich dzieci, które mają szczególne potrzeby edukacyjne, a trafiły do klasy autorskiej z rozszerzonym programem z matematyki i przyrody.
Ale damy radę! Mam przynajmniej taką nadzieję. Wszak CHCIEĆ, TO ZNACZY MÓC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.