Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 18 sierpnia 2011

Ucieczka przed Morfeuszem


I kolejna nieprzespana noc już przechodzi do lamusa. Tym razem walczyłam z sennością. To również okropne uczucie, kiedy Morfeusz wyciąga do ciebie swoje ramiona i cicho szepce „chodź, czekam na ciebie, zaśnij już…”, a ty nie możesz zasnąć, bo czekasz na córkę.
Dzisiaj w nocy miała Młodsza zjechać z obozu. Po północy miałam skontaktować się z organizatorem i dowiedzieć się, kiedy ostatecznie planują być na miejscu. A Pan Senek dopadł mnie około 23 i opuścić za żadne skarby NIE CHCIAŁ. Co ja się nagimnastykowałam, żeby nie zasnąć? W każdym razie dotrzymałam do północy. Wykonałam telefon, umówiłam się na konkretne działanie i…..
I Morfeusz znowu cudnie się ukłonił. Pięknie do tańca zaprosił. Więc komórkę na poduszce  przy uchu położyłam, żeby słyszeć, że już dojeżdżają  do domu i jeden taniec poszłam z owym Morfeuszem zatańczyć. I już mi błogo było…. I już o bożym świecie zapomniałam w boskiej beztrosce, kiedy na nogi postawił mnie telefon. Już są blisko. Szybko mężowskiego musiałam na nogi postawić . Przecież jeszcze do celu 15 minut z domu jechać trzeba . Dziecko czekać na parkingu samo nie będzie… Mężowski w wojskowym tempie ubrał się i pojechał.
Ja, utęskniona matka, w oknie stałam i wyglądałam. Przyjechało moje dziecię zdrowe i zadowolone. Serce matczyne uradowało i…. Morfeusza na dobre wypłoszyło.
O, matko! Gehenna prawdziwa. A dzisiaj wory pod oczami sine i tyle spraw do załatwienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.