Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

wtorek, 28 czerwca 2011

Modlitwa o szczęśliwą śmierć


Post poruszający problem eutanazji wzbudził wiele kontrowersji. Zdziwił mnie fakt, że wiele osób podzielających moją opinię, pisało do mnie prywatnie, nie odważyli się wypowiedzieć publicznie. Temat ważny. Kilka lat temu na innym blogu napiasałam ten tekst. Postanowiłam go odświeżyć i uaktualnić o nowe przemyślenia.
    O co się modlimy? O najróżniejsze sprawy. Zwykle w sprawach wymagających interwencji Boga. Nie na prózno powstałó porzekadło " Jak trwoga to do Boga"
     U nas w parafii jest taki zwyczaj, iż podczas ogłoszeń parafialnych ksiądz odczytuje intencje, w których będzie odprawiana msza w danym tygodniu. Intencje są różne. Ktoś prosi o modlitwę o zdrowie, inny o szczęśliwy powrót syna, jeszcze inny o błogosławieństwo dla rodziny, o zdanie egzaminów, o dusze zmarłych itp. Ksiądz wymienia owe intencje, a ludzie słuchają bez jakiegokolwiek zainteresowania. Bo niby kogo obchodzi, że jakaś Kowalska dała na mszę za zmarłego męża. Jednakże jedna intencja wywołała poruszenie. „O moją szczęśliwą śmierć” .
Hm...
    Jaka śmierć może być szczęśliwa? Śmierć, to śmierć. Coś kończy i tyle. Więc modlić się o szczęśliwą śmierć  wydawałoby się absurdem. A jednak.... Zważywszy ostanie dyskusje na temat eutanazji, taka modlitwa jest jak najbardziej na miejscu.
    Przypomniałam sobie dawną rozmowę z moją mamą.
- Wiesz – powiedziała – o dobrą śmierć trzeba się modlić.
- O śmierć? Mamo, trzeba się modlić o zdrowie, o szczęśliwe życie. Ale po co modlić się o śmierć, skoro i tak do nas przyjdzie, czy tego chcemy, czy też nie.
- Mylisz się. O dobrą śmierć trzeba się modlić.
- A jaka śmierć jest dobra? – dopytywałam niemal ironicznie.
- Widzisz, jest tylu chorych ludzi, którzy latami leżą w łóżkach, cierpią, a z nimi cierpią bliscy. Chcieliby umrzeć, odejść, pozwolić bliskim żyć, a nie mogą. Muszą cierpieć. Albo są ludzie, którzy o śmierci w ogóle nie myślą. Wypadek, przychodzi niespodziewanie. I co? Pozostawiają po sobie bałagan, niedokończone sprawy, długi, niedomówienia... Na tamtym świecie nie zaznają spokoju. Dobra śmierć, to lekka śmierć. To taka śmierć, do której można się przygotować pod każdym względem: pojednać się z Bogiem, wybaczyć bliźnim, prosić o wybaczenie, pozamykać sprawy urzędowe, jednym słowem uporządkować wszystko, a potem odejść szybko i bezboleśnie.
      Po takim wyjaśnieniu nie byłam w stanie dłużej dyskutować na ten temat. "Ja za bardzo kocham życie, żeby modlić się o śmierć” – pomyślałam i dałam spokój.
Dlaczego teraz wracam do tematu?
   Mama już 13 lat nie żyje. A swoją „szczęśliwą śmierć” chyba sobie wymodliła. Trzy lata przed śmiercią dowiedziała się, że ma raka piersi. Nie chciała poddać się chemioterapii, ani operacji. Owszem, jakieś leczenie podjęła na moją prośbę i łzy. Nikt poza mną o chorobie nie wiedział ( nawet ojciec). Nie chciała tego. Przez te trzy lata przygotowywała się na śmierć. To głupio brzmi, ale uporządkowała wszystko w swoim życiu.
Tamtego pamiętnego dnia rano była u spowiedzi i komunii. Do południa jeszcze pilnowała Młodszej. Potem poszła do lekarza. Po południu z ojcem wypiła „kawę” ( napój, który ona nazywała kawą),  Umyła się, położyła i umarła. Dla nas to był szok. Jak mogła tak umrzeć?
Umarła.
W szafie były tylko dwie garsonki i strój z napisem „do trumny”. Gdzie się podziały jej rzeczy. Przecież miała ich tyle? Rozdała biednym?
W szufladach dokumenty posegregowane i opisane z dopiskiem dla mnie. Wszystko dopięte na ostatni guzik.
I umarła nie na raka – na zawał. Lekka, szczęśliwa śmierć.
Ona bała się bólu. Bała się, że będzie dla nas ciężarem. Chciała , aby wspominać ją taką ciepłą, radosną, pełną wigoru. I tak się stało.
     Zatem ta modlitwa o szczęśliwą , lekką śmierć wcale nie jest taka głupia, jak mi się niegdyś wydawało.
  
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.