Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

środa, 13 kwietnia 2011

Konkurs na dyrektora


Co jakiś czas możemy przeczytać w prasie ogłoszenie o konkursie na stanowisko… jakiejś placówki.  Konkursy głównie przeprowadza się w placówkach budżetówki. Zamysł piękny. Stanowisko powinien otrzymać najlepszy kandydat. Ale czy tak faktycznie jest?
     Ostatnio przeczytałam w lokalnych mediach o protestach związanych z pewnym konkursem na dyrektora pewnej szkoły w pewnym mieście. Zdaniem jednego z członków komisji konkursowej, wcale nie wygrał najlepszy. Rozpętała się burza. A ja przypomniałam sobie własne doświadczenia sprzed wielu lat. I postanowiłam o tym napisać
    Młodsza była w wieku przedszkolnym. Ja aktywnie udzielałam się w Radzie Rodziców  przedszkola, do którego uczęszczało moje dziecię. Dyrektorka tej fantastycznej placówki podupadła na zdrowiu, dotrwała do końca kadencji i postanowiła odejść na zasłużoną emeryturę.
    Nadszedł czas konkursów organizowanych przez UM. Do konkursu na dyrektora tej placówki zgłosiły się dwie wspaniałe nauczycielki i kilka innych kandydatek. Mnie wytypowano do komisji konkursowej.
    Sam konkurs wzbudził we mnie bardzo dziwne uczucia. Po pierwsze nikogo, prócz dwójki rodziców i 2 przedstawicieli grona pedagogicznego nie interesowało to, co mają do zaprezentowania kandydatki. A zatem jedni wychodzili w trakcie ”przesłuchań”, inni prowadzili ciche dyskusje do ucha, jeszcze inni parzyli sobie kawę, czy herbatę…  Nie wiem jak kandydaci, ale ja byłam zażenowana takim zachowaniem.
     Konkurs zbliżał się ku końcowi, kiedy weszła jedna z nauczycielek tegoż przedszkola. Jej propozycja była niezwykle ciekawa. Kobieta wiedziała czego chce. Sypała pomysłami i sposobami ich rozwiązań. Była kreatywna i twórcza. Przygotowana perfekcyjnie. Według mnie najlepsza jak do tej pory kandydatka. Ale co z tego, kiedy nikt jej nie słuchał.
    Po niej do sali weszła ostatnia kandydatka, pracownica kuratorium, której kontrakt właśnie się kończył. Kobieta otworzyła swoje zapiski i zaczęła czytać. Czytała tak, że miałam wrażenie, że nie rozumie czytanego tekstu. Zresztą nie miało to większego znaczenia, bo członkowie komisji w większości zajęci byli czym innym. Równie dobrze mogłaby czytać bajkę dla dzieci…. Ja jednak starałam się wsłuchać w jej prezentację i….. Przeżyłam szok. Babka kropka w kropkę powtarzała ( nawet kolejności nie zmieniła) to, co prezentowała tuż przed nią poprzednia kandydatka. Kiedy skończyła, zadałam pytanie, czy ona jest autorką tych pomysłów. To pytanie wzbudziło zainteresowanie całej komisji. Kobieta odpowiedziała:
- Nie, to pomysły jej koleżanki, która również kandyduje na to stanowisko. Pomysły są bardzo dobre, więc ona jako dyrektor chciałaby je wdrażać w życie.
I wiecie, że wygrała! A na moje pytanie, jakim cudem najlepszym okazał się ktoś, kto samodzielnie nic wymyślić nie potrafił, a wręcz ukradł czyjeś pomysły, otrzymałam odpowiedź:
- Dyrektor nie musi mieć własnych pomysłów. Powinien umieć dostrzegać dobre pomysły i je realizować.
Zapewne ciekawi was, skąd pani z kuratorium znała prezentację swojej kontrkandydatki?
Obie panie były przyjaciółkami. Nauczycielka przedstawiła prywatnie „przyjaciółce” swój projekt. Potrzebowała dobrej rady, opinii. Pierwszy raz zamierzała wystartować w konkursie. Tamta nie przyznała się, że wkrótce straci ciepłą posadkę w kuratorium i też zamierza wystartować w tym konkursie. W obrzydliwy sposób wykorzystała swoją przyjaciółkę. A konkurs…. Hm….
    Od tamtej pory minęło już bardzo wiele lat. Najwyraźniej do tej pory nic się nie zmieniło. Wprawdzie zmieniały się rządy, już mamy trzeciego prezydenta RP . Na stołkach w UM siedzą ci sami, co sprzed laty ludzie. Zapuścili w swoje stołki grube korzenie …
***
A mnie nasunął się prosty wniosek:
    W takich konkursach nie wygrywają najlepsi. Wygrywają wygodni. Wyleczyłam się z wszelkich konkursów. Jak w tej Polsce ma być dobrze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.