Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

środa, 2 lutego 2011

Tajemnica zniknięcia drogowego znaku


W prasie ukazał się kolejny artykuł dotyczący człowieka, któremu wlepiono mandat za przekroczenie prędkości. Mężczyzna ten udowadnia, iż niesłusznie.
     Dawno nic mnie tak nie rozbawiło. Wyobraźcie sobie, że nagranie filmowe ( facet sam sfilmował )spornego odcinka drogi nie stanowi dla policji i sądu żadnego dowodu.     

    Dlaczego?
Otóż policja twierdzi, że powinien tam stać znak ograniczający prędkość i  ten znak wówczas się tam znajdował. A co się z nim stało? Tego nie wie nikt. Dziennikarz postanowił rozwikłać zagadkę. Udał się nawet do dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych administrującego danym odcinkiem drogi. Ten zaś dostał amnezji. Twierdzi, że znak powinien tam być, ale nie może z całą pewnością stwierdzić, czy w danym dniu stał przy drodze. Brak oznakowania zgłasza im policja. A skoro nie zgłosiła, to znaczy, że ten znak tam się znajdował.
Cha, cha, cha… 
     Stoi przy drodze na jednej nodze…. Chyba ktoś mu drugą dostawił i uciekł znak drogowy w poszukiwaniu przygód. Co tak będzie stał przy tej drodze i kierowcom życie utrudniał…. Cha, cha, cha….
    Ale dziennikarz nie poprzestaje. Szuka świadków –Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie! Kto widział znak drogowy, niechaj się zgłosi…
   Nie, to chyba wyjęte ze scenariusza filmu komediowego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.