Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 24 lutego 2011

Czerwony jak cegła


Ostatnio tak wiele różnych ( pozytywnych i negatywnych) emocji nagromadziło się wokół mnie i we mnie samej, że mam wrażenie, iż zaczynają się wymykać spod kontroli. Te negatywne przesłoniły pozytywy i….
    Gdyby spojrzeć na moją poświatę emocjonalną – hm… zapewne byłaby czerwona, niczym rozżarzona cegła. Wiem, wiem szkoda zdrowia. Trzeba wziąć głęboki oddech i wyluzować.
    Niestety , nic tak bardzo mnie nie rozjusza jak obłuda, fałsz, zawziętość, głupota, małostkowość  i zazdrość. A tu, gdzie się nie obejrzysz, tam tegoż pełno. Nie wiem skąd w ludziach berze się tyle nienawiści i podłości w stosunku do drugiego człowieka? Czy może komuś sprawiać przyjemność sączenie żółci, skłócanie, obrażanie, rzucanie błotem? Najgorsze, że tego typu działania i idące za nimi emocje są cholernie zaraźliwe, a człowiek przebywający w pobliżu, albo znajdujący się przypadkowo na drodze, przejmuje je w całej okazałości i…. staje się „czerwony jak cegła” , „rozgrzany jak piec” … niestety, w najgorszym tego słowa znaczeniu. Oj, nie wpływa to dobrze na samopoczucie i zdrowie. Niestety nie!
      I co z tego, że powtarzam, sobie - co cię to obchodzi? To nie jest twoja sprawa…. Będąc w sile rażenia różnych spraw nie potrafię przejść obojętnie i…. rozgrzewam się, a potem nie śpię, przeżywam. A najgorsze jest to, że patrzę na ludzi. jak na potencjalnych krzywdzicieli i tracę do nich zaufanie.
      Niegdyś, za komuny, werbowano agentów, czy donosicieli. Wszak informacja była i jest w cenie. Teraz, kiedy mamy wolność – ludzie sami dobrowolnie donoszą na wszystkich, wszczynają awantury. Nie jest ważne , czy coś zyska. Najważniejsze, aby ktoś stracił. A wszystko pod przykrywką anonimowości.
Jacy tchórze. Ohyda.
Ostatnio opowiadał mi kolega pracujący w jednej z większych firm o zdarzeniu, jakie spotkało go w pracy. Mimo swoich lat , otworzyłam szeroko oczy.
     Kolega sprzedał stary samochód i kupił sobie nowy z salonu. Trochę uzbierał, resztę wziął na raty na 5 lat. Zaparkował autko przed firmą. Po kilku dniach dostał wezwanie do prezesa w celu wyjaśnienia… Czego? Otóż życzliwy napisał donos, iż ten kolega na pewno bierze łapówki, bowiem kupił sobie nowy samochód, a pracuje od niedawna, więc…. . Co prawda sprawa się wyjaśniła, kiedy udokumentował zakup nowego samochodu. Ale życzliwy zrobił swoje. Nerwy, żenada i strata zaufania do kolegów z pracy.
     Drażnią mnie tchórze, którzy nie pójdą do szefa, albo do kolegi, czy koleżanki z pracy i nie powiedzą, co im na wątrobie leży, ale jako anonimy angażują często media i wylewają swoje frustrację, obrzucając przy tym wielkim śmierdzącym g***  kogo popadnie. Tylko w jakim celu? Hm….
    Wybaczcie, ale jestem chyba z innej epoki. Głupia jakaś idealistka, która jest odpowiedzialna za swoje słowa, dla której czarne -to czarne, a białe - to białe. Która szczerą bezpośrednią rozmowę uważa za najlepszy sposób wyjaśniania różnych problemów i pretensji.
    Nie rozumiem i chyba dam sobie spokój z kolejną próbą zrozumienia takiego postępowania.  Jednakże takich postaw tolerować nie będę. Nie mieszczą się one w moim pojęciu człowieczeństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.