Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

sobota, 29 stycznia 2011

Bliskie spotkanie z drogówką


Młodsza raczej na zdrowie nie narzeka, właściwie nie powinna narzekać. Rzadko choruje. Może w swoim całym nastoletnim życiu ze dwa razy miała przepisaną kurację antybiotykową. Nie wie również, co to znaczy ból zęba, bowiem ząbki ma zdrowe, równiutkie, piękne. Aż tu pewnego dnia:
- Mamo ząb mnie boli. A właściwie dwa zęby. Z prawej i lewej. A w tym z lewej szkliwo się wykruszyło. – Matko kochana! Tego tylko nam teraz brakuje. Cóż. Nic nie jest wieczne, piękne, zdrowe zęby też. Zatem dzwonię do naszej dentystki
( prywatnie oczywiście) i umawiam dziecię w trybie natychmiastowym.
- Jak cię boli? – pytam
- A jak ma boleć? Boli i już. – dziecko nie rozumie, że są różne rodzaje bólu, bo ją nigdy ząb nie bolał. Próbuję pomóc, wymieniam określenia typu: silny, rwący, pulsujący… Dogadać się jednak nie możemy.
- Musisz znaleźć określenie tego bólu. Dentystka o to zapyta – radzę najspokojniej w świecie z wyraźną troska w głosie.
- Kiedy ja nie wiem. Boli to boli i już.
No dobra, wsiadamy w samochód i azymut gabinet dentystyczny, czyli jakieś 8 km. Zbliżamy się do celu:
- Mamo, już mnie nie bolą. Oba natychmiast przestały. – No w łeb strzelić i tyle! Ale ja z równowagi wyprowadzić się nie daję, wszak jestem matka doświadczona, no nie?
- Tak, czy owak, dentysta obejrzy stan Twojego uzębienia. Zaniedbałyśmy sprawę. Ostatnio miałaś robiony przegląd ze trzy lata temu. Może zatem coś się tam dziać.
Wchodzimy. Siada dziecię na fotel. Pani doktor ogląda, opukuje , psika. „Chore” zęby dziewczęcia nie reagują na inwazję.
- Ona ma zdrowe zęby. Nawet plamki nie widać. Myślę, że to nadwrażliwość. Ale jeśli nie przejdzie – tu lekarka podaje nam jakiś specyfik do smarowania w żelu – to trzeba zrobić prześwietlenie.
Uf… Odetchnęła Młodsza i odetchnęłam ja. Obyło się bez borowania. Biorę ów specyfik, chwytam za portfel, chcę płacić, chociażby za przegląd i lekarstwo, a tu kolejny szok.
- Nie, niech pani da spokój. Ta wizyta nic nie kosztuje.
   Pożegnałyśmy się pięknie. Dochodzimy do samochodu.
- Mamo! Znowu bolą mnie zęby! – Ach  ty! Przecież dopiero co larum u dentysty robiłam… Nic to!  Przecież jestem matka doświadczona, opanowana, zatem spokojnie mówię do swojej córci:
- W domu posmarujemy i zobaczymy. Mam nadzieję, że z takim bólem możesz funkcjonować?
   Oczywiście po dwóch dniach smarowania – ból zniknął, a zęby są nadal dziewicze, nietknięte przez wiertło dentystyczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.